M Baczynskij – sejm RP, 1931r.

Podstawa wiedzy nt podziału „Ukrainiec”/Rusin. 

Przemówienie wygłoszone w dniu 21 stycznia 1931 r. na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracyjnej.

 Obecnie zgodnie z obowiązującą pewną „poprawnością polityczną” przyjęto powszechnie, że dla określenia każdego bez wyjątku Rusina należy używać słowa Ukrainiec, nie patrząc jaka jest prawda historyczna. Okazuje się jednak, że jeszcze w czasach II Rzeczypospolitej nie wszyscy Rusini uważali się za Ukraińców. Co więcej niektórzy z nich odnosili się nawet z pewną niechęcią do „obozu ukraińskiego”. Przykładem potwierdzającym taką właśnie postawę może być przytoczone poniżej przemówienie wygłoszone przez posła Mychaiła Baczyńskiego w dniu 21 stycznia 1931 r. w Warszawie na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracyjnej.
Mychaił Baczyńskij 

Poseł B.B.W.R.

Wysoka Komisjo!
Jeżeli w przemówieniu swojem używać będę terminu „ruski”, to termin ten proszę rozumieć nie w znaczeniu „rosyjski”, lecz tylko „rusiński”. Termin więc „ruski” będę zastosowywać przy określeniu nacjonalnem narodu zamieszkującego terytorjum byłej Galicji, dzisiejszej zaś Małopolski Wschodniej, a więc terminem tym określam nie „Rosjan”, lecz greko-katolików „Rusinów”. Tak samo, gdy będę używać terminu „ukraiński”, „Ukrainiec” to jedynie dla określenia tej części narodu ruskiego, zamieszkującej Wschodnią Matopolskę, która przyjęła tę nazwę dla swego nacjonalnego określenia. Gdy będę mówił podczas mego przemówienia o Ukraińcach — to należy przez to rozumieć wszystkich członków trzech galicyjsko – ukraińskich partyj oraz członków UOW. Jako przedstawiciel lojalnego odłamu ruskiego narodu, zamieszkującego południowo – wschodnie ziemie Rzeczypospolitej Polskiej, pozwalam sobie także zabrać głos w tak ważnej sprawie, jaką jest kwestja ruska oraz w związku z nią, wniesiona interpelacja ze strony panów przedstawicieli obozu ukraińskiego. Przedewszystkiem protestuję w tem miejscu i to jak najkategoryczniej przeciwko twierdzeniu, zawartemu w poprzedniej interpelacji, pp. posłów ukraińskich, jakoby połacie krajów zamieszkałych przez ludność ruską silą oręża do Państwa polskiego przyłączone zostały. Z takiego bowiem twierdzenia wynikałoby, że połacie te zostały przyłączone po Państwa Polskiego wbrew woli narodu ruskiego. Tymczasem naród ruski w r. 1918 o swoje zdanie w tym kierunku przez nikogo wcale pytany nie był. Faktem historycznym jest, że walki z r. 1918 ludowi ruskiemu narzucone zostały gwałtem. Walkami temi kierowała zatem nie wola ludu ruskiego, lecz wola jednostek, wola niektórych polityków galicyjsko – ukraińskich, pozostających na usługach Austrji. Walki te wywołała galicyjsko-ukraińska inteligencja, przebywająca wówczas w Wiedniu, w szczególności zaś część ówczesnej ukraińskiej reprezentacji parlamentarnej w porozumieniu z rządem austrjackim i za zgodą tegoż. Habsburgowie chętnie zgodzili się na koncepcję utworzenia wschodnio – galicyjskiego państwa ukraińskiego, które miało pozostawać pod ich władzą i na tron którego desygnowany został członek ich dynastji, arcyksiążę Wilhelm Habsburg, syn Salvatora z Żywca, który nawet w tym celu przybrał sobie przydomek „Wasyla Wyszywanego”, Dlatego też oddała Austrja do dyspozycji polityków galicyjsko – ukraińskich sztab, składający się z wyższych i niższych oficerów, kasę, broń, amunicję, tabory kolejowe z tem, że ze wszystkich gr. katolików służących w armji austrjackiej miały być uformowane ukraińskie jednostki bojowe. Przedtem jednakowoż Karol I (ostatni cesarz austrjacki z dynastji Habsbursko – Lotaryńskiej), w porozumieniu z tymi Ukraińcami politykami i pod ich wpływem, wydał reskrpyt, nakazujący wszystkim bez wyjątku gr. katolikom zamieszkałym na terytorjum monarchji austrjackiej używać dla określenia swojej narodowości jedynie terminu „Ukraińcy”. W ten więc sposób dekret cesarski, jednem pociągnięciem pióra przekreślił z urzędu oraz przekręcił dotychczasową historyczną nacjonalną nazwę ludu ruskiego. Krzywda ta, wyrządzona wówczas narodowi ruskiemu przez Austrję, została dopiero teraz przez obecny rząd polski naprawiona. Taką zatem jest faktyczna geneza walk ukraińsko – polskich, w których stroną agresywną nie byli Polacy, lecz austrjacko-ukraińcy politycy i jeżeliby ludowi ruskiemu w roku 1918 była dana możność swobodnego wypowiedzenia się w tej sprawie, to z pewnością byłby się on oświadczył stanowcze przeciwko tej wojnie. Lud ruski przemęczony długotrwałą wojną światową, zgnębiony prześladowaniami austro-ukraińskiemi, oraz doszczętnie zniszczony pod względem materjalnym, gdyby to od niego było zależało — nie byłby się nigdy zgodził na walkę z Polską, jedynie w tym celu, ażeby stwarzać nowe ukraińskie państwo całkowicie od austrjackich Niemców zależne, któreby nie miało najmniejszych widoków rozwoju tak pod względem kulturalnym jak też i gospodarczym. Takiej koncepcji lud ruski nie byłby nigdy zaakceptował. chociażby tylko dlatego, że koncepcja ta wylęgła się w głowach tych samych polityków galicyjsko-ukraińskich, którzy wobec ludu ruskiego odegrali w r. 1914 rolę austrjackich żandarmów którzy mieli już wtedy na swojem sumieniu zmasakrowanych, wywieszanych, rozstrzelanych i nieludzko w Thalerhofie skatowanych. Naród ruski w r. 1918 nie zapomniał wcale o tem, że wszyscy bez wyjątku przedstawiciele narodu polskiego w ówczesnym parlamencie austrjackim, że wszyscy członkowie koła polskiego — opiekowali się w czasie wojny światowej tym ludem i że na każdym kroku go bronili przed prześladowaniami ze strony Austrji i jej pupilów. Lud ruski w r. 1918 pamiętał dobrze o tem, że decyzja kto ma być z Thalerhofu zwolniony, kto ma zaś pozostawać tam nadal, do końca wojny internowany — spoczywała wyłącznie w ręku wiedeńskiego ukraińskiego Klubu Parlamentarnego. Lud ruski w r. 1918 nie zapomniał o tem, że do osławionego wiedeńskiego procesu, wytoczonego przed wojennym apelem zgłosili się dobrowolnie na świadków prawie że wszyscy bez wyjątku członkowie ukraińskiego Klubu Parlamentarnego i że swojemi zeznaniami spowodowali oni wówczas wyrok śmierci, wydany na 40 najlepszych patrjotów ruskich fałszywie o zdradę stanu oskarżonych. Lud ruski nie zapominał też o tem, w r. 1918, że o ile wyrok ten nie został wówczas wykonanym, to okoliczność tę miał on jedynie polskiemu episkopatowi i polskim politykom do zawdzięczenia, bowiem oni wstawiennictwem swojem spowodowali interwencję w tej sprawie Ojca Św. oraz Alfonsa XIII, króla Hiszpanji u cesarza Franciszka Józefa I-go. Chłop ruski i o tem pamiętał dobrze w r. 1918, że Polacy oficerowie audytorzy, służący w armji austrjackiej — Fida i Ostaszewski — bronili go w Thalerhofie i to z narażeniem własnego bezpieczeństwa — przed prześladowaniem ze strony Ukraińca, austrjackiego lejtnanta, Czyrowskiego, który chłopa ruskiego katował i wieszał na słupku (stosował t.zw. anbinden). O tem wszystkiem pamiętał naród ukraiński w r. 1918, o tem wszystkiem trudno nawet i dzisiaj zapomnieć. Dlatego też i twierdzenie pp. przedstawicieli ukraińskich partyj, jakoby ziemie nasze wbrew woli ukraińskiego narodu zostały przyłączone do Polski, mija się w sposób rażący z historyczną prawdą. Stało się to li tylko wbrew woli jednostek, które wywołały nieszczęśliwe walki z r. 1918. Walki te nie były wśród ludu ruskiego popularne. Więcej — lud ruski bronił się wszystkiemi siłami przeciwko nim. Walki te zostały jednakowoż przemocą mu narzucone. I nie Polacy, lecz sami Ukraińcy przeprowadzili w r. 1918-19 pacyfikację wśród ludności ruskiej. I nie praworządna, lecz uzurpowana władza przeprowadzała tę pacyfikację. I nie za pośrednictwem 2000 żołnierzy i funkcjonariuszów policyjnych, lecz za pośrednictwem całej armji ukraińskiej. I akcja te nie trwała przez 3 miesiące tylko, lecz przez cały okres walk ukraińsko-polskich, a więc więcej niż 1 i pół roku. I akcja ta nie ograniczyła się do aresztowania jedynie 1800 osób, do rewizji, oraz do rekwizycji za zapłatą prowiantów. Akcja ta polegała na niesłychanym terorze i na straszliwych represjach stosowanych bezwzględnie do tych wszystkich ruskich chłopów, którzy nie chcieli dobrowolnie, wstępować w szeregi armji ukraińskiej. Akcja ta polegała na rabunku mienia chłopskiego oraz na nakładaniu nadzwyczaj wysokich kontrybucyj pieniężnych na opornych, jak to miało miejsce w Pomorzanach, gdzie teraźniejszy gr. kat. ksiądz Kabarowski, — ówczesny oficer armji ukraińskiej pod groźbą wystawionych karabinów maszynowych wycisnął ponad 2000 koron austr. z biednej ludności. Ogniem i mieczem, za pomocą masowych mordów i egzekucyj, w których straciło życie tysiące chłopów ukraińskich przeprowadziła armja ukraińska tę akcję. Ludność Tysowa (pow. Dolina), Bykowa (Przemyśl), Rusiłowa, Kutkorza, Laszkowa, Krzywego (pow. radziechowskiego i kamienieckiego), Tołszczowa (Lwów) i setek innych wsi, których tu nie wymieniam, mogłaby każdej chwili zaświadczyć o prawdziwości moich słów. Nic więc dziwnego, że wobec takiego stanu rzeczy chłop ruski, wzięty przemocą do wojska ukraińskiego rzucał przy pierwszej sposobności broń i masowo dezerterował z szeregów armji ukraińskiej. Nic więc dziwnego, że wśród takich warunków i cały wynik tych walk był już zgóry przesądzony.

Historja martyrologji narodu ruskiego w czasie wojny światowej jest przedstawioną wraz ze wszystkiemi dokumentami stwierdzonemi datami oraz faktami w pamiętniku thalerhofskim, wydanym przez specjalny w tym celu zawiązany komitet we Lwowie. Bo tak poważnej sprawy, jaką była ta straszliwa martyrologja, która pociągnęła za sobą tyle dziesiątków tysięcy niewinnych ofiar i która stała się zanadto głośną w całym cywilizowanym świecie, musieli się w jakiś sposób ustosunkować też sami jej sprawcy, panowie galicyjsko-ukraińscy politycy. Bez najmniejszego więc wahania przedstawili ją na forum międzynarodowem, jako swoją własną. Austrja wymordowała w czasie wojny światowej i skatowała, w Thalerhofie, według ich kłamliwego twierdzenia, nie naród ruski lecz samych tylko Ukraińców. Naturalnie, że takie tendencyjne przekręcanie faktów historycznych mogło być dobre li tylko na eksport dla nieorjentującej się w naszych sprawach zagranicy. Lecz nie dla nas, którzyśmy byli naocznymi świadkami tej historycznej falsyfikacji. Dlaczegóżby właściwie i z jakiego powodu miała Austrja gnębić swoich najlepszych sprzymierzeńców i swoich najwierniejszych sojuszników, którzy nietylko, że nigdy przeciwko niej nie buntowali się, którzy przeciwnie przy Austrji jaknajwierniej, do samego jej upadku, wytrwali i którzy włącznie na niej oparli całą swoją politykę. Nic więc dziwnego, że wobec takiego stanu rzeczy historja Thalerhofu jest dla pp. Ukraińców do dzisiejszego dnia nadzwyczaj nieprzyjemną. Nic więc dziwnego, że pp. Ukraincy starają się ją dzisiaj wszelkiemi sposobami wymazać z pamięci narodu ruskiego. Nic więc dziwnego, że gdy ludność ruska obchodami i stawianiem krzyżów czci dzisiaj pamięć niewinnych ofiar ukraińskiego fanatyzmu, pp. Ukraińcy starają się wszelkiemi siłami nie dopuszczać do takich obchodów. W tym nawet celu wydały gr. kat. władze duchowne, rekrutujące się obecnie z samych Ukraińców, surowy nakaz, zabraniający swemu duchowieństwu poświęcania krzyżów thalerhofskich. Ludność ruska zwraca się jednakowoż w takich wypadkach zawsze do kleru i polscy księża poświęcają dzisiaj ruskie thalerhofskic krzyże. Młodzież zaś ukraińska podcina i niszczy na każdym kroku te najdroższe dla narodu ruskiego pomniki. Jednakowoż żadne reprsje ze strony pp. Ukraińców nie zdołają zatrzeć u ludu ruskiego pamięci o nieszczęśliwych ofiarach thalerhofskich, która w narodzie ruskim wiecznie żyć będzie, oraz która wiecznie krwawą i niestartą plamą ciążyć będzie na sumieniu pp. polityków ukraińskich. O martyrologji ludności ruskiej w r. 1918, o historji pacyfikacji przeprowadzonej przez galicyjskich Ukraińców wśród rusinów w czasie walk ukraińsko-polskich, która to historja jest znaną li tylko miejscowej ludności, pp. ukraińscy politycy wstydliwie milczą przed zagranicą, starając się jedynie utwierdzić zagranicę w przekonaniu, jakoby walki z roku 1918 były wpływem solidarnej woli całego bez wyjątku narodu ruskiego, który według ich twierdzenia dążył wówczas do stworzenia własnego państwa ukraińskiego pod protektoratem austrjackich Niemców i który według ich twierdzenia, siłą oręża, wbrew swojej woli do Państwa Polskiego przyłączonym został. I zdawałoby się, że z zaistnieniem Państwa Polskiego skończy się wreszcie ten straszliwy ukraińsko-austrjacki teror, stosowany bez przerwy od r. 1914 podczas wojny światowej oraz walk ukraińsko-polskich, wobec nieszczęsnego narodu ruskiego. Tymczasem tak się nie stało. Teror ten trwał dalej przez całe trzynaście lat istnienia Państwa Polskiego. Przez całe trzynaście lat mordowała dalej ruskich chłopów istniejąca na terenie Wschodniej Małopolski UOW. Przez całe trzynaście lat paliła ich chaty, stodoły i sterty. Teroryzowany chlop ruski, nie widząc znikąd pomocy, zaczął w końcu wierzyć w tę nadzwyczajną siłę U.O.W., która głosiła, że upadek Polski oraz że powstanie państwa ukraińskiego jest kwestją najbliższego czasu i że gdy to się stanie ,to wówczas U.O,W. weźmie krwawy odwet na wszystkich zdrajcach — na wszystkich lojalnych wobec Państwa Polskiego obywatelach ruskich. Co więcej mniemanie o potędze U.O.W. zaczęło się utwierdzać powoli nawet i wśród ruskiej inteligencji, która była świadkiem, jak młodzież ukraińska bezkarnie gromiła najstarsze ruskie instytucje „Narodny Dom” i „Stauropigję”, wyrządzając w nich tysiączna szkody. Trzy stronnictwa ukraińskie, które, jak z interpelacji do widzieliśmy się, odgraniczyły się od zakonspirowanych organizacyj, nie znalazły ani jednego słówka potępienia dla tych wszystkich zbrodniczych gwałtów. Wprawdzie w dniu 25 IX 1930 r. pojawiła się odezwa tych stronnictw, potępienia jednakowoż w niej niema żadnego — jest tylko mowa, że akcja ze strony UOW. nie jest celowa. Prasa ukraińska ograniczała się dotychczas zawsze i jedynie do pilnego rejestrowania poszczególnych faktów sabotażu, inteligencja zaś ukraińska zachowywała wobec nich zawsze życzliwą neutralność. Skutecznej obrony ze strony władz nie było. To wszystko przyczyniło się li tylko do nadzwyczajnego podniecenia umysłów. Doszło do tego, że sama UOW. w końcu uwierzyła we własną potęgę, interpretując łagodne traktowanie ze strony władz polskich, jako bezsilność całego państwa polskiego. Nic więc dziwnego, że w tych warunkach i cała zagranica była święcie przekonana o bezsilności naszego państwa. Całkiem więc słusznie, że nie mogła mieć do niego najmniejszego choćby zaufania. Cel UOW. jest ten sam, co i tych trzech stronnictw ukraińskich, które twierdzą, że się od niej zupełnie odgraniczyły, a mianowicie: stworzenie ukraińskiego państwa pod protektoratem Niemiec z przyłączeniem do niego ziem naszych. Metody tylko, zmierzające do tego celu, są cokolwiek inne. UOW. zdąża do swego celu drogą gwałtu i teroru, stosowanego tak wobec ludności polskiej, jako też i ruskiej, UOW. stara się wnieść ferment i niezadowolenie z obecnie istniejących stosunków w państwie wśród szerokich mas ludności ruskiej, ażeby w ten sposób przygotować i wywołać rewolucję. I takie postępowanie ze strony ukraińsko-galicyjskiej młodzieży nazywa p. Ciołkorz aktem rozpaczy. Trzy ukraińskie stronnictwa zdążają do tego samego celu drogą biernego oporu, stosowanego wewnątrz państwa. Dowodem tego jest ciągła opozycja pp. posłów ukraińskich, prowadzona dotychczas w izbach ustawodawczych i to bez względu na to, czy rząd; w państwie byty prawicowe, czy też lewicowe, czy przedmajowe, czy też pomajowe. Dowodem tego są enuncjacje pp. polityków, ogłaszane zagranica. Dowodem tego był jeszcze przedtem bojkot wyborów w r. 1922 oraz bojkot lwowskiego Uniwersytetu przez galicyjskich Ukraińców. Dowodem tego są artykuły prasy galicyjsko-ukraińskiej. Zagranicą pp. politycy ukraińscy szerzą przy współudziale niemieckich czynników wrogą dla Państwa propagandę (Panejko, który otrzymał od prezydjum UNDO sto dol. miesięcznie i który wydawał imieniem tutejszych ukraińskich posłów broszury o treści antipaństwowej, Jary z Ostkorrespondenzbureau w Berlinie),
Wobec lojalnej w stosunku do Państwa Polskiego ludności ruskiej stosuje pp. ukraińscy politycy nadal swoje stare metody, jaknajdalej idącej nienawiści i nietolerancji. Uwidoczniło się to w poprzednich sejmach, w których przedstawiciele partyj ukraińskich wnosili interpelacje, ażeby wszystkich rusinów nazwać ex officio Ukraińcami (jak to już raz w r. 1918 uczynił Karol I) i ażeby wydać w ich ręce dwie najstarsze ruskie kulturalno-oświatowe instytucje ,,Narodny Dom” i „Stauropigję”, do których oni najmniejszego prawa nie mają, choćby już tylko dlatego, że w czasie, gdy te instytucje powstały, to wówczas na naszym terenie nie tyło jeszcze żadnych Ukraińców. Nietolerancja Ukraińców wobec narodu ruskiego objawia się na każdem polu, na którem tylko czują się oni silni. Ponieważ duchowieństwo ruskie miało zawsze dominujący wpływ na nasz głęboko wierzący i religijny lud, zamknęli Ukraińcy wrota nauk teologicznych przed wszystkimi rusinam i, ażeby nie dopuścić lojalnego wobec państwa elementu do uzyskania święceń duchownych. Grecko-katolicka cerkiew została po wojnie zamieniona na agitacyjną ukraińską trybunę polityczną, z której są siane nie słowa miłości bliźniego, lecz słowa nienawiści. I podczas, gdy przed wojną grecko-katolicka cerkiew starała się wpoić w wiernych poszanowanie dla władzy świeckiej, obecnie grecko-katolickie władze kościelne starają się jak najdalej odgraniczać się od władz świeckich, przez co podkopują w oczach ludu autorytet państwa samego. Podczas gdy przed wojną w uroczystościach święcenia wody na Jordan brali zawsze udział przedstawiciele władz świeckich tak cywilnych, jako też wojskowych — obecnie wskutek oporu ze strony gr. kat. władz duchowych przedstawiciele państwa zostali zupełnie eliminowani od brania udziału w tych uroczystościach. Podczas gdy przed wojną księża w czasie nabożeństwa głośno modlili się za głowę Państwa, za samo Państwo i za wojsko — lud ruski przyzwyczajony do tych modlitw wcale ich dzisiaj nie słyszy. Podczas gdy przed wojną w cerkwi oprócz państwowego hymnu żadnego innego politycznego świeckiego hymnu śpiewać nic było wolno, obecnie gwałtem wprowadzono nowy, przed wojną samym nawet Ukraińcom nieznany polityczny hymn ukraiński, do wysłuchania którego wierni nieraz wbrew swej woli — siłą fizyczną są zmuszani. O odmawianiu poświęcania thalerhofskich krzyży przez gr. kat. duchownych już mówiłem. Bardzo często słyszy się w gr. kat. cerkwiach kazania na temat ujarzmionej przez Polskę Ukrainy — męki której bluźnierczo są porównywane — z mękami Chrystusa. Wszelkie zażalenia i protesty ludności ruskiej pozostają bez skutku. Ukrainizacja cerkwi i obrządku postępuje z każdym dniem coraz gwałtowniej naprzód. Dziś już używa się w cerkwiach jako też i w ukraińskich szkołach takiej terminologji, jak ukraińska cerkiew, ukraińscy święci, ukraiński kalendarz. Jakże można żądać w takich warunkach od chłopa ruskiego, ażeby szanował swą władzę świecką podczas gdy takiego poszanowania dla państwa nie widzi on wcale ze strony przełożonych swoich władz duchownych. I w tem wszystkiem nie dopatruje się Pan Marszałek Hałuszczyński niszczenia godności ludzkiej i to w sposób jak najbrutalniejszy. Że dotychczasowe wychowanie młodzieży w szkołach ukraińskich, na zamykanie których pp. przedstawiciele partyj ukraińskich skarżą się, jest zupełnie nieodpowiednie — o tem chyba nikogo nie potrzebuję przekonywać. Wychowanie to nadługo przed wojną — jeszcze za czasów austrjackich było złe. Wówczas już wychowywano młodzież w galicyjskich ukraińskich szkołach w nienawiści do wszystkiego co polskie. Wówczas już skażono młode dusze takiemi hymnami jak: ,,Ne pora, ne pora Lachowi służyty” i „My Hajdamaki, my wsi odnaki”, cóż więc dziwnego, że młodzież wychowana w atmosferze takiej nienawiści, na hymnach apoteozujących — nie otwartą walkę, lecz „noże święcone”, a więc morderstwa, że młodzież ta wydała przed wojną jeszcze z pośród siebie takiego bohatera, jakim był Siczyński i że młodzież ta dzisiaj w zbrodniczych aktach widzi najwyższe bohaterstwo. I któż w tym wypadku jest winien, młodzież? czy też jej kierownicy, jej wychowawcy, jej rodzice?
Bilans akcji sabotażowej UOW. za cały czas istnienia Państwa Polskiego przedstawia się ponuro: przecinanie drutów telefonicznych, napady na wozy i urzędy pocztowe, zamachy na pociągi, wysadzanie mostów kolejowych, zamachy na prywatne auta, zamach na Targi Wschodnie, zamach na Marszałka Piłsudskiego, zamach na Prezydenta Wojciechowskiego, zamordowanie ś. p. Sowińskiego, Matwijasa, Twerdochliba, zamordowanie setki posterunkowych i chłopów ruskich, tysiące podpaleń. I to trwało bez ustanku przez całych 13 lat. Jak tylko jaki niemiecki mąż stanu wystąpił z enuncjacjami, zwróconemi przeciwko Państwu Polskiemu, zaczynała się; u nas zawsze coraz gwałtowniejsza fala teroru. Wszystko to było robione na eksport — dla zagranicy, celem zwrócenia jej uwagi na stosunki panujące w Polsce, celem wywołania jak najostrzejszych represyj ze strony Rządu, ażeby, gdy to się stanie, cały świat miał dowód, że „7 miljonowy naród ruski jest przez Polskę prześladowany” (vide „Surma”). I wreszcie stało się to, co się w końcu stać musiało. Represje ze strony władz rządowych. Pacyfikacja, przeprowadzona przez władze we Wschodniej Małopolsce ma swoje złe strony dla samego państwa, rozluźnienie dyscypliny w wojsku i w policji – dla narodu zaś ruskiego, to że chłop ruski znowu, ucierpiał wskutek niesumienności, nie cofającej się przed niczem, polityki galicyjsko ukraińskiej przywódców partyjnych. Przy winnych ucierpiało i to przedewszystkiem pod względem materialym dużo niewinnych. Pacyfikacja ta ma jednakowoż i swoje dobre strony, a tych jest o wiele więcej. Przedewszystkiem dla państwa to, że tak sama UOW. jako też i cała zagranica przekonały się, że państwo ma dość siły, ażeby zaprowadzić u siebie porządek, że obecnie okazało się, że nieprawdą jest, jakoby cały naród ruski był zrewolucjonizowany. Gdyby tak bowiem było, to przecież wykluczoną rzeczą jest, ażeby 2.000 ludzi w przeciągu 3 miesięcy przez aresztowanie 1.800 osób, z których do dnia dzisiejszego zatrzymano 340 osób, uspokoiło 7-mio miljonowy zbuntowany naród. Lud ruski odniósł z tej pacyfikacji podwójną korzyść, przedewszystkiem:
a) tę, że poraz pierwszy od r. 1914 odetchnął swobodniej przed terorem ukraińskim,
b) następnie, że przestał już wierzyć w tę wyolbrzymioną silę UOW., gdyż przekonał się, że państwo jest od niej o wiele silniejsze.
Jeżeli zatem państwo ma siłę obywateli swoich karać, to w razie potrzeby potrafi także i obronić. Lud ruski zatem poraz pierwszy za cały czas istnienia Państwa Polskiego poczuł jego siłę—której dotychczas w państwie tem nie widział. Malulm necessarium — konieczne zło, jakim była ostatnio przeprowadzona we Wschodniej Małopolsce pacyfikacja, jest w każdym razie dla narodu ruskiego mniejszem nieszczęściem niżby nim byłoby zaprowadzenie stanu wyjątkowego, do sprowokowania którego dążyła UOW., gdyż wówczas nie byłoby mowy o dzisiejszych debatach sejmowych, lecz o sądach wojennych, któreby ruskich chłopów znowu wieszały i znowu ich rozstrzeliwały. Gdyby się to było stało, wówczas i zagranica musiałaby zająć odpowiednie stanowisko wobec Państwa Polskiego. Na szczęście tej broni nie dostali pp. Ukraińcy do ręki. Ciekaw jestem, gdyby dzisiaj we Wschodniej Małopolsce na miejsce Rządu Polskiego był rząd ukraiński i gdyby Polacy i Rusini do państwa ukraińskiego odnosili się dzisiaj w ten sam sposób, w jaki zachowują się dotychczas galicyjscy ukraińcy, należący do 3 stronnictw, wobec Polski — czy wówczas rząd ukraiński ograniczyłby się jedynie do samej tylko—w ten sposób przeprowadzonej pacyfikacji? Śmiem wątpić. Mówiąc dziś o przyczynach akcji pacyfikacyjnej nie zaś o jej aktach twierdzę stanowczo, że została ona sprowokowaną przez galicyjskie ukraińskie partje oraz przez UOW., które na skórze biednego chłopa rusińskiego przeprowadzają nadal swoje niesumienne polityczne eksperymenty. Jest świętą prawdą, że wskutek ostatniej akcji pacyfikacyjnej utworzyła się przepaść. Przepaść ta jednakowoż utworzyła się nie między narodem polskim i narodem ruskim, jak to mylnie pp. ukraińscy posłowie twierdzą, lecz między całym narodem polskim i ruskim z jednej, a pp. ukraińskimi politykami z drugiej strony. Interpelacja zatem, domagająca się ukarania winnych nadużyć w czasie tej akcji brzmi wobec tego wszystkiego, co dotychczas powiedziałem, conajmniej fałszywie w ustach tych pp. przedstawicieli ukraińskich, którzy ją wnieśli, gdyż oni sami de facto swoją dotychczasową polityką tę akcję zawinili, Oni więc tylko są jej faktycznymi moralnymi sprawcami. Na nich więc spada i cała odpowiedzialność. Cyfra 340 przez Rząd Polski zatrzymanych w areszcie osób jest bezsprzecznie ciężką i bolesną, czem jednakowoż jest ona wobec 80.000 przez Austrję przy współudziale ukraińców zamordowanych męczenników. Czemże jest ta cyfra wobec tysięcy zamordowanych przez wojska ukraińskie w roku 1918 biedków. Czemże jest ta cyfra wobec tysięcy aktów sabotażu, popełnionych przez UOW. na niewinnej polskiej i ruskiej ludności już w czasie istnienia Państwa Polskiego? I dziwnem jest, że ci sami politycy, należący do tego samego obozu, którzy ongiś spowodowali straszną krzywdę narodu ruskiego w czasie wojny światowej i w czasie walk ukraińsko – polskich i których ta krzywda dotychczas wcale nie bolała — że dzisiaj wylewają oni krokodyle łzy nad krzywdą, jakiej doznał naród ruski w czasie ostatniej pacyfikacji, która w rzeczywistości była także owocem ich długoletniej dotychczasowej pracy. I dlaczego ci panowie milczeli dotychczas o tamtych wszystkich barbarzyństwach? Dlaczego do dzisiejszego dnia nie wypowiedzieli oni chociażby jednego potępiającego słowa pod adresem swojej młodzieży, należącej do tajnej organizacji? Takiego w ten sposób odseparowania się od tej organizacji przez pp. posłów trzech ukraińskich partyj nie można sobie inaczej tłumaczyć, jak tylko zupełnym brakiem jakiegokolwiek wpływu na swoją młodzież albo — co jest bardzo prawdopodobne — zupełnem solidaryzowaniem się z tą młodzieżą. Interpelacja zatem dzisiejsza — według mego głębokiego przekonania — nie zmierza wcale do naprawienia krzywdy, która jakoby dotknęła cały naród ruski podczas ostatnio przeprowadzonej przez Rząd pacyfikacji. Interpelację tę uważani jedynie za środek angitacyjny. Według mego zdania, ma ona na celu szerzenie dalszej, dla państwa niekorzystnej propagandy też i poza jego granicami. Nie wątpię wcale, że przy wielkiej liczbie organów, użytych dla przeprowadzenia tej akcji, mogły zdarzyć się tu i ówdzie pewnego rodzaju niewłaściwości, a nawet i nadużycia ze strony poszczególnych jednostek. Tego rodzaju wypadków nie można jednakowoż uogólniać dla propagandy nazewnątrz. Mam jednak najpełniejsze zaufanie do naszych władz państwowych i jestem święcie przekonany, że w każdym wypadku nadużycia, który dojdzie do ich wiadomości, zarządzą one jak: najenergiczniejsze dochodzenie i że winne takich nadużyć jednostki zostaną surowo ukarane. Nie mają słuszności pp. przedstawiciele ukraińskich partyj, gdy twierdzą, że naród ruski odbudował się o własnych siłach, że nie miał on dotychczas żadnej pomocy ze strony państwa, które nigdy nie szło mu na rękę. Panowie wiedzą chyba najlepiej, czy i jakie zapomogi oraz czy i jakie kredyty budowlane w gotówce, względnie w materjałach zostały dotychczas wyasygnowane dla Wschodniej Małopolski. Panowie przypomną sobie chyba najlepiej, jak wysoką subwencję corocznie udzielał rząd polski ukraińskiemu towarzystwu rolniczemu „Silskij Hospodar” i że subwencja wynosiła rocznie 300.000 złotych. A ile subwencyj, a ile pożyczek udzielił rząd polski ludności ruskiej w Małopolsce Wsch. bezpośrednio, t.zn. za pośrednictwem polskich ekpozytur kas i banków z pominięciem ukraińskich? Panowie przypomną sobie chyba najlepiej, że w czasie klęsk elementarnych, które nawiedziły przed 2 laty Wsch. Małopolskę — nietylko rząd, lecz także i całe społeczeństwo polskie przyszło dotkniętej powodzie ludności ruskiej z wydatną pomocą materjalną. Niesłusznemi są zatem skargi p. Marsz. Hałuszczyńskiego, jakoby ze strony Państwa niczego dotychczas nie uczyniono w kierunku przerobienia mentalności narodu ruskiego, ażeby naród ruski, który dążył do stworzenia własnego państwa, mógł oswoić się z faktem, że został wcielonym do Rzeczypospolitej Polskiej. Panowie wiecie najlepiej, ile razy Rząd Polski wyciągał rękę do zgody i jaką zawsze była odpowiedź ze strony pp. polityków ukraińskich. Wspomną tu tylko chociażby o ostatnim pobycie min. Józewskiego we Lwowie, a było to jeszcze przed pacyfikacją. Niesłusznem jest twierdzenie p. marsz. Hałuszczyńskiego, że dążeń do zaostrzenia stosunków między narodem ruskirn i polskim ze strony pp. przedstawicieli ukraińskiech partyj wcale nie było. W tem miejscu pozwalam sobie zapytać p. marsz. Hałuszczyńskiego: Cóż zrobili dotychczas pp. galicyjscy politycy ukraińscy, ażeby znaleźć modus vivendi między narodem ruskim a narodem polskim? Co zrobili oni, ażeby podnieść w oczach ludu ruskiego autorytet państwa i władzy? Pp. przedstawiciele galicyjskich Ukraińców powinni, według mego zdania, poddać jak na j prędzej jaknajgruntcywniejszej rewizji swój dotychczasowy program polityczny, gdyż, jeżeli tego nie zrobią, to czeka ich w oczach ludu ruskiego bankructwo na całej linji. Koncepcja państwa ukraińskiego pod protektoratem Niemiec jest nierealną. Naród ruski na nią nigdy się nie zgodzi, chyba, że koncepcja ta zostanie zmodyfikowana i zmieniona z wyraźnem wyeliminowaniem wpływów niemieckich oraz z wykluczeniem z niej ziem naszych. W przeciwnym bowiem. razie czeka ją w przyszłości taki sam los, jaki już raz w roku 1918 spotkał. Całość i bezpieczeństwo narodu ruskiego jest jaknajściślej związana z całością i bezpieczeństwem państwa polskiego. wobec tego uważam za swój święty obowiązek pracować w kierunku całkowitego wyzwolenia narodu ruskiego z pod wpływów dotychczasowej niezdrowej dla niego i szkodliwej polityki pp. przywódców galicyjsko-ukraińskich. Czynić to będę jednakowoż nie drogą walki, nie drogą opozycji, lecz drogą zgody i drogą porozumienia z bratnim narodem polskim. Jako przedstawiciel lojalnego narodu ruskiego dążyć także będę do jego kulturalno-ekonomicznego podniesienia i do całkowitego ugruntowania dla tego narodu wszystkich tych praw, które Rzeczpospolita zapewnia w swojej konstytucji i innym obywatelom naszego państwa. W końcu zauważam, że stanowisko pp. przedstawicieli P.P.S., zajęte obecnie w Sejmie wobec sprawy pacyfikacji, pozostaje w sprzeczności — kłóci się stanowczo ze stanowiskiem, jakie zajęła w swoim czasie ta partja w swoim lwowskim lejb-organie – ,,Dzienniku Ludowym”, podczas rozpoczęcia akcji pacyfikacyjnej P. poseł Ciołkosz popełnił pewnego rodzaju lapsus, gdyż: mówił o rusinach zakarpackich i o Rusi przykarpackiej — konsekwetnie rzecz biorąc, powinien był mówić o ukraińcach zakarpackich i o Ukrainie przykarpacklcj, gdyż tak nazywają naród tamtejszy i tamtejszą ziemię pp. przedstawiciele galicyjskich ukraińskich partyj i to na tej samej historycznej podstawie, na jakiej oni termin „Ukraińcy” przystosowują do ludności ruskiej w b. Galicji. Wobec tego p. poseł Ciołkosz. niema racji, jeżeli twierdzi, że galicyjskim Ukraińcom dzieje się krzywda, gdy urzędowo określa się naród, zamieszkujący Wschodnią Małopolskę, jako Rusinów, a nie Ukraińców i nie jest to wcale przybieraniem nazwy zgodnie z historją. 
Chciałbym jeszcze poświęcić kilka słów samej wyłącznie kwestji ruskiej. W sprawie rozwiązania tak trudnego na pierwszy rzut oka problemu, jakim jest kwestja ruska w obrębie granic państwa polskiego, istnieją różne i to często dość rozbieżne zdania. Niektórzy politycy polscy upatrują interes państwa w jak najszybszem, całkowitem zasymilowaniu narodu ruskiego z narodem polskim, w całkowitem więc przekreśleniu narodowości ruskiej, obrządku i pisowni. Kto zna naszą historję i nasze stosunki, ten wie najlepiej, że taka asymililacja nie da się wcale przeprowadzić i że dla państwa polskiego nie jest wcale potrzebną, Państwu, jako takiemu, nie powinno wcale zależeć na tem do jakiej narodowości jego obywatele należą i jaką religję wyznają, względnie jakiego są obrządku, lecz przedewszystkiem na tem, jaki jest stosunek tych obywateli do samego państwa. W sprawie zatem ruskiej byłoby mylnem dzisiaj dążenie do tworzenia takiego dziwacznego typu obywatela, jakim byłby: „gente Ruthenus, natione Polonus”. W interesie państwa jest, ażeby „gente et natione Ruthenus” był przedewszystkiem „bonus ac diligens civis Rei Publicae Polonae”. Wszelkie zatem inne dążenia do rozwiązania kwestji ruskiej uważam za szkodliwe dla państwa. Tak samo mylnem było przedtem wygrywanie przez niektórych polityków polskich takiego atutu, jakim był jeszcze niedawno argument, że w Małopolsce Wschodniej należy się liczyć li tylko z Ukraińcami, gdyż oni przedstawiają jedynie realną siłę na tamtejszym terenie. Gdy Austrja postanowiła w latach 1880-tych rozbić Rusinów i stworzyć na terenie b. Galicji partję rządową t.zw. ukraińską, to nie liczyła się wówczas zupełnie z faktem, że w b. Galicji wszystkich ukraińców można było wtedy na palcach policzyć. A przecież dopięła, swego celu, a przecież taką partję wytworzyła. Zapewniam Panów, że ta zasugerowana społeczeństwu polskiemu siła ukraińska jest bańką mydlaną, która, w naszej wsi ruskiej już dzisiaj, prysła. Najlepszym tego dowodem jest, że już dzisiaj ludność ruska, niezadowolona z kierunku polityki przywódców ukraińskich, masowo i z własnej inicjatywy rozwiązuje „Łuhy, Proświty, Sokiły, Silskie Hospodary”, w których dotychczas ją strachem przed przyszłą Ukrainą trzymano i że już dzisiaj ludność ta emancypuje się z pod dotychczasowych wpływów polityków ukraińskich. Naturalnie, że i całe społeczeństwo polskie powinno poprzeć lojalną ruską ludność w jej dążeniu do wyzwolenia się z pod niezdrowych wpływów i uwzględnić jej najistotniejsze postulaty. Proszę mi wierzyć, że z chwilą:
a) gdy zostanie położony kres niesympatycznej i szkodliwej dla ruskiego narodu agitacji politycznej — prowadzonej w namiętny sposób przez księży ukraińskich w ruskich cerkwiach,
b) gdy będą zakładane szkoły ruskie, a nie ukraińskie ; gdy zatem wychowanie młodzieży ruskiej przyjdzie w pewne ruskie ręce,
c) gdy polskie kredyty rolnicze nie będą nadal otwierane dla kooperatyw, pozostających w rękach elementów wrogo dla państwa usposobionych, lecz gdy się je otworzy dla lojalnej rolniczej ludności ruskiej,
d) gdy urzędy państwowe zostaną obsadzone naszymi pewnymi ludźmi,
e) gdy zostanie ostatecznie załatwiona sprawa najstarszego ruskiego kulturalno – oświatowego instytutu ,,Narodny Dom” we Lwowie przez zniesienie w nim urzędu Komisarza Rządowego i przez oddanie całego miijonowego majątku tego instytutu w nasze ręce, t. j. w ręce przedwojennych, prawowitych właścicieli.
Wówczas i cały mniejszościowy problemat na terenie Małopolski Wschodniej w krótkim czasie zostanie jaknajpomyślniej dla państwa rozwiązany, wówczas wieś ruska sama położy kres wszelkiej iredencie. Pomoc, której obecnie naród ruski dla odzyskania swojej dawnej siły potrzebuje, — nie przedstawia przecież dzisiaj dla społeczeństwa polskiego tak olbrzymich trudności, jak te, z któremi spotykała się Austrja w latach 1880-tych, przy wytwarzaniu t.zw. partji ukraińskiej, mającej służyć za awangardę dla niemieckiego „Drang nach Osten”. I wcale nietrudnem jest dzisiaj wychowanie ludu ruskiego na dobrych obywateli polskich. Reasumując to wszystko, oświadczam, że głosować będą z Bezpartyjnym Blokiem, do którego mam zaszczyt należeć— za wnioskiem referenta, a przeciwko interpelacji przez pp. przedstawicieli ukraińskich partyj.

9ta planeta

Przedwczoraj, m.in. na BBC2 (radio), a wczoraj również w „polskiej” telewizji obwieszczano wszem i wobec „niesamowite odkrycie”: nieznana dotąd, kolejna planeta w „naszym” układzie słonecznym. Wow. „odkryli” to co już Sumerowie gryzmolili na swoich tabliczkach. Rewelacja.

No, ale ok. Odkryli to odkryli. Lepiej późno niż wcale (choć myślę, że „odkryli” powinniśmy zastąpić wiadomością „zezwolili (po wielu stuleciach) przedostać się do wiadomości publicznej”. „Zezwolili” w sensie „ci, którzy tu tymczasowo sprawują tu nadzór”…).

Problem tkwi jednak nie w „odkryciu” tylko raczej w tym, że nieuchronnie zbliża się czas „wizytacji”. Dlatego też pewnie informacja poszła w eter.
Zaraz poinformują, że jest ona „prawdopodobnie zamieszkana”. A nastepnie „bedziemy mieli gości”…
I tu właśnie zaczynają się prawdziwe schody. Bo jeśli Sumerowie mieli rację, to… nie czeka nas nic dobrego. „Nasi kreatorzy”, a raczej „doktorzy/genetycy” będący równocześnie zwykłą bandą nastawionych tylko i wyłącznie na zysk, „kapitalistów nie z tego świata”, wpadną tu z wielką pompą i… wezmą za ryj tych, których tu zostawili, a którzy mieli zapewne dopilnować by, zgodnie z np Sitchinem, dostawy złota i innych surowców, były gotowe do odbioru, a cała Ziemia i stworzeni z takim trudem niewolnicy „poukładana” i pracująca jak jeden wielki zegarek szwajcarski. A tu co? „Ch., d..pa i kamieni kupa” (że tak polecę „wieszczem” z byłej rady ministrów Rzeczpospolitej POpapranej…). Nie będzie wesoło. Zarządzający pod pręgierz, a porządki w kołchozie zaprowadzone drastycznie i bez cackania. Depopulacja, kajdany i do Hadesu. Tak to widzę…
Stąd też pewnie takie ciśnienie z tym NWO teraz. Nie ma czasu. Grunt się pali. Może jeszcze uda się choć w części zachować twarz i stołki. Nie wszystkim oczywiście. Tylko tym najsilniejszym. Na resztę spadną oskarżenia: „to przez nich”, „on mi zabrał roboli”, „ten nie udostepnił mi swoich”, a „tamta chciała więcej swobód dla niewolników” itd, itp. Do tego problemy z rosnącą samo-świadomością „małp”. „Przepraszamy, Anu. Wybacz.” 🙂

Ale może się mylę i zjawi się tu najmiłościwszy Yahwe w towarzystwie całej plejady Elohim’ów i zaczną wszystkich nosić na rękach i zachwycać się pięknem naszych wrażliwych dusz, oddychając nieskazitelnie czystym powietrzem i wesoło taplając się w błekitnych wodach oceanów, tuż obok rafinerii i ścieków z pobliskiej mega-fabryki. Tak. Tak pewnie będzie…

A cały ten wpis, tylko po to, by przypomnieć pewne nagranie 🙂 Ot tak mnie wzięło…:

Projekt „Riese”

Jakiś czas temu natrafiłem na pana Dariusza Kwietnia. W internecie oczywiście 🙂
Jestem pod wielkim wrażeniem i gorąco polecam zaznajomić się z wiedzą, którą ten Pan dzieli się z ludźmi od lat.
Wiadomo: nie ze wszystkim trzeba się zgadzać (z kilkoma rzeczami wręcz nie można, bo, jak sam autor zaznacza, jest tylko człowiekiem, historykiem-samoukiem i robi błędy – jest ich kilka…), ale stanowcza większość jego przekazu jest po prostu konieczna dla każdego, kto chciałby w końcu choć przyblizyć się do prawdy o otaczającym nas Świecie. Temat okultyzmu w SS, tajnych projektach III Rzeszy i to, czym zajmuje się pan Dariusz, czyli tajnym projektem nazistów: „Olbrzym”,  jest elementarnym fragmentem całej układanki.
Zapraszam do „wygooglowania” sobie materiałów nt. Projektu „Reise”, Asgardu, okultyzmu SS itd.

Na dobry początek:
PRELEKCJA DARIUSZA KWIETNIA – YOUTUBE

NWO – odliczanie w fazie końcowej

Ostatnimi czasy stało się rutyną, że zaglądam do internetu jedynie wieczorami. Jak znajduję tam coś intrygującego, coś, czym warto się podzielić, okraszając to jakimś swoim komentarzem, to robię to zazwyczaj w formie szybkiego wpisu na fb. Potem zasypiam. Gdy rano otwieram oczy, dochodzę do wniosku, że nie wszyscy mogą zrozumieć o co mi chodziło lub że temat był zbyt ważny i ten krótki wpis nie jest w stanie przedstawić poprawnie tego, co miałem na myśli. A to niedobrze. Wtedy robię to:

http://www.gloria.tv/media/6oyZvigjk61

Klocki zaczynają się układać. Układać w jedna wielką, od stuleci projektowaną piramidkę. Ilu włodarzy na przełomie wieków, tylu było chętnych do jej budowania. Wszystko szło dobrze, bo budowali nijako wspólnie (od Sumeru po teraz, od Watykanu, tfu!, cesarstwa Rzymskiego (wschodniego i zachodniego) przez wszystkie Trzy Rzesze, ZSRR po UE, ONZ itd). Było dobrze, z małymi, z reguły zaplanowanymi i koniecznymi „konfliktami”. Jak to na budowie. Teraz, jak „na wykończeniu” są już ostatnie poziomy i trzeba w końcu ustalić kto zasiądzie w komnacie Saurona, a kto pod nią… zaczynają się poważniejsze starcia. Masonów z jezuitami, komunistów z faszystami, kapitalistów z socjalistami itp, itd – to tak pod publiczkę, a tak naprawdę to utarczki kilku rodów rządzących otwarcie lub z za parawanu od niemalże początku tego cyrku sumeryjsko-babilońsko-judejskiego…
Mniejsza z tym. Zainteresowani mogą bez problemu znaleźć setki informacji wpisując chociażby „NWO” w google…

Ja chciałbym wrócić do chwili obecnej, w której sytuacja, wg mnie, wygląda tak:
Judaistyczno-watykański/jezuicki Zachód (tj Izrael, USA, UK i pomniejsze, np Hiszpania, Francja tudzież  Japonia, Korea Pld, Wahabici itd) boi się jak ognia zbliżenia prawosławno/wschodniorzymskiej-chazarskiej Rosji  z  luterańsko-chazarskimi Niemcami. Boją się, bo to oznacza unię Euro-Azjatycką, od Kamczatki i brzegów Alaski po Atlantyk z następującym podziałem wpływów: Rosja wszystko od Wisły na wschód, a Niemcy od Wisły na zachód.
Taka Unia długo nie dała by się wyprzedzić w wyścigu do tronu, a wręcz mogłaby wyeliminować pozostałych graczy i wtedy zająć się rozgrywką ostateczną między sobą (bo do takiej konfrontacji KAŻDY z uczestników się szykuje od początku, od „wielkiego przymierza”, a wszelkie sojusze zawierane są jedynie tymczasowo, w celu zredukowania do minimum rozmiarów konkurencji! – Na końcu rządzić ma TYLKO jeden – z nim dopiero będzie rozmawiał „pan” i jemu dane będzie rządzić w imieniu „pana”, całując go równocześnie non-stop po d…pie! Ale mniejsza o to…)

Takie „zbliżenie” Post-Germanów z Mongoło-Słowianami dla RP i sąsiadów oznacza tylko jedno: kolejną próbę wynarodowienia i wymazania z mapy Europy. Już to przerabialiśmy: Lebensraum, Generalna Gubernia, Kraj Prywiślański itp, itd…  Niedobrze. Nie podoba się to ani Polakom (tym świadomym), ani nikomu od Skandynawii po Morze Czarne i Adriatyk. Nic dziwnego. Ważą się losy nie tylko Polski, ale i całego tego regionu. Zaczynają się otwierać oczy. Zaczyna wracać pamięć. Chłopaki zaczynają kombinować jak mogli to przespać, kiedy się to zaczęło i jak wrócić do czasów „bezpiecznych”. A czasy „bezpieczne”, te o których myślą pół-patrioci to okres I RP. Silnej i liczącej się na arenie europejskiej „zbrojnej ręki”…Watykanu. Było o niebo lepiej niż teraz, bo ręka miała siłę i miecz zaciśnięty w swoich palcach. Watykan nią sterował, ale z rezerwą, bo wiedział, że duch słowiański wciąż nie jest do końca okiełznany i przy nieostrożnym posunięciu, ręka może „niechcąco”, (znów) obciąć jeden z łbów chydry i spalić jej grotę.
Czyli „czasy bezpieczne” i „pół-patrioci”. Krok o 3 wieki do tyłu. Tylko o trzy. Prawdziwi Patrioci stanowczo woleliby skok o minimum 1200 lat wstecz! Oczywiście w przenośni i tylko w kwestii ówczesnego rozkładu sił geopolitycznych! Nie chodzi mi tu o cofnięcie się do skór z dzików przewieszonych nonszalancko przez goły tors (choć z drugiej strony, jak patrzę na dzisiejsze rurki, to… sam nie wiem 🙂 )
Abstrachując jednak od wizji prawdziwych, myślących Słowian (i nie tylko), skupmy się na wspomnianej już i wyciągniętej karcie gracza z Waszyngtonu. A w sumie na dwóch z całej talii jego kart, jakie akurat postanowił rzucić  na europejski stół.

W tym momencie chciałbym przerwać i szybko wytłumaczyć niektóre skróty myślowe: Mówiąc Waszyngton mam na myśli TelAwiw, mówiąc Obama czy Bush myślę, o Rotshchildach, Rockeffelerach, Sorosach i innych „Mędrcach Syjonu”, jak pokazują Blaira czy Camerona to ja widzę Elę Tudorową, zza Hollande, Merkel itd kły do mnie szczerzą królowie Hiszpanii, Beneluxu, czyli Burbony, Amsbergi, Habsburgowie, Hohenzellernowie itp, gdy patrzę na Putina widzę Oldenburgów, Romanowów przemieszanych z postchazarskimi oligarchami z obecnego KGB; tak jak w przypadku Dudy każdy widzi Kaczyńskiego to ja widzę chłopaków w jarmułkach, m.in. tych ze zdjęć z 2005-2007, z czasów „wesołej chanuki” w pałacu prezydenckim pięknie zapowiadającej się Judeopolonii, takiej samej zresztą chanuki jak za czasów Busha i Clintona w Białym Domu – to ta sama, długa ręka, „Nic nie jest tym, na co wygląda”, „Po owocach ich poznacie” itp, itd…

Ok, jedziemy dalej.
Chłopaki zza Wielkiej (Atlantyk) i Małej (Kanał La MAnche) Wody widząc co się dzieje na linii Moskwa-Berlin robią w naszym regionie dwie rzeczy, równolegle:
Szantażują czymś poważnym (np. ujawnieniem zdjęć satelitarnych i innych dowodów z kwietnia 2010…) jewropejską konkurencję i zmuszają do oddania im władzy w strategicznej Polsce. Wygrywa, tfu!, do sprawowania władzy mianowany zostaje PiSior (bo w to, że głos Kowalskiego i jego sąsiada ma jakieś znaczenie to chyba juz nikt nie wierzy, nie?). Jest hanukowski Prezydent i Rząd. Zwrot o 180st z dotychczasowej linii politycznej w stosunku do Brukseli, tfu, Berlina i  Moskwy (ta ostatnia traci niemalże kompletnie wpływ na decyzje w kraju przywiślańskim  poprzez całkowite usunięcie SLD – i to się nazywa „sankcja przeciwko Rosji”!, a nie jakieś tam…).
Zaraz będą tu bazy, tarcze, systemy patriot i wszystko co trzeba, by przejąć, tfu!, wyzwolić Kijów i ruszyć „z demokracją” dalej na wschód. Optymistyczny scenariusz testowany już niejednokrotnie (Krzyżacy, Napoleon, Hitler itp) – rezultat zawsze ten sam: odmrożone dupska, wychudzone, wiecznie zaskoczone niespodziewanym i „zaskakującym” po początkowych, łatwych sukcesach, obrotem sprawy, zmizerniałe i owrzodzone judeo-chrześcijańskie oblicza w pospiechu rwące spod Kremla na zachód, zjadające własne konie i kolegów. A za nimi rozwścieczona i doprowadzona do ostateczności, wpółdzika bestia słowiańska i czerwona smuga od Moskwy po Paryż, tudzież po Berlin lub minimum Warszawę… No, ale nic to. Nie ma wyjścia. Trzeba ruszać. Może tym razem się uda….

Drugą, równoległą kartą jest opracowana właśnie i prezentowana światu przez wszystkie strony konfliktu „wojna hybrydowa”. Destabilizacja Międzymorza i Niemiec poprzez wprowadzenie rzeszy mudzahedinów. Turcy aż skaczą ze szczęścia. W końcu dostaną szansę na podbój Europy i odbudowę Imperium Osmańskiego! Lub Wielkiej Chazarii (kwestia, która „szara” strona rządu w Ankarze wyjdzie na prowadzenie w ich wewnętrznym wyścigu…). A wszystko z przyklaśnięciem i za zgodą, ba, wręcz namową Zachodu! Lepiej być nie mogło!

Obie karty grają na jedno. Jako się rzekło: rozdzielenie Berlina i Moskwy.

Trzeba tu zwrócić uwagę, że dla zachodu kończy się czas na zaatakowanie, z powodzeniem, Cara, który po zachwianiu się na nogach w 1989 i „jelcynowskim” przepiciu ponad 10ciu lat w związku ze stratą pozycji, nagle otrzeźwiał i postanowił, że jednak nie zrezygnuje. Wpadł na siłkę i zaczął mocno i intensywnie pakować. Teraz ma się już całkiem dobrze, aczkolwiek jeszcze trochę mu brakuje i zanim nie skończy ostatniego cyklu nie zdecyduje się na konfrontację. Potrzebuje jeszcze maksymalnie 5ciu lat na mocnych, wciąż udoskonalanych sterydach. Wtedy będzie gotów. Nie tylko do obrony, ale i do odebrania tego, co stracił plus „zadośćuczynienie”!
Chłopaki w Białym Pentagramie to wiedzą. Od 10ciu lat, od kiedy Car szaleje i wciąż dokłada ciężary na sztangi, oni sukcesywnie budują wokół siłowni zasieki, okopują się i uzupełniają amunicję. Od Japonii przez Afganistan, Bliski Wschód po Międzymorze. Car się lekko ogarnął w tym co się wyprawia i w porę wyskoczył z siłki by wykopać „budowlańców demokracji i kwiecistych rewolucjonistów” z samego podwórka siłowni (Ukraina), rozejrzał się i powiedział: Niet! Syrii też nie oddam!
Zadzwonił do kumpli, którym również nie za bardzo na rękę rozmach usraelczyków i zdecydowali, że muszą póki co działać razem (BRICS, Chiny, Iran itd.).
W dreamteamie USRAEL-IVRZESZA (UE), w związku z „ogarem” Cara, też się namieszało. Berlin, kuszony powrotem do starej, dobrej „przyjaźni” z czasów Katarzyny i początków Mikołaja z jednej strony, a wizją grzybów atomowych nie tylko w Warszawie, ale i pod Reichstagiem zaczął delikatnie rzecz ujmując, „marudzić”… No i mamy dzień dzisiejszy. I „uchodźców” w Bawarii… I PiS w Warszawie.

Czas tyka. Rosyjski niedźwiedź, świadom, że rany po wnykach w jakie wpadł pod „koniec” chazarskiego komunizmu, oraz ten wszechbolesny szum w głowie po 10ciu latach ostrego chlania w rytm niemieckiego techno, nie pozwolą mu na nic innego, jak albo rozwalenie planety tym co pozostało w postgorbaczowskim arsenale albo kapitulację, gra na czas. Mocno trzymając się za jaja, by nie pozwolić sobie na żaden bezpośredni strzał w pysk coraz bardziej bezczelnego lisa, który łazi wokół jego jamy.

Lis z kolei świadom jest, że każdy dzień zwłoki zmniejsza jego przewagę nad niedźwiedziem. Za 5 lat szanse się wyrównają, a być może nawet dojdzie do zmiany proporcji. To byłaby tragedia. Trzeba działać. Trzeba prowokacji. SZYBKO!
Ktoś spyta: Ale po co? Dlaczego nie zaatakują i tyle? Ano dlatego, że lis sam g…no może! Potrzebuje całej armii osłów i zajęcy by pokonać niedźwiedzia. A zachodnie osły, zające itd, nafaszerowane „poprawnością polityczną” i „tolerancją” za czasów, kiedy lis myślał, że niedźwiedź stracił już kły, nigdzie nie zamierzają iść. Rurki są zbyt ciasne, a kebaby zbyt dobre (i tanie). Ani im się śni rezygnować z pracy za biurkami banków i urzędów, nadzorowania słowiańskich, azjatyckich i afrykańskich niewolników i maszerować na Moskwę w imię „Tego Który Jest”. Mało tego: przez ten cały internet i „wolny czas w pracy” (jak ja tu teraz np, a siedzę w centrum, tego co właśnie opisuję w tym zajęczo-oślim akapicie…) zaczynają szperać, czytać i, o zgrozo, myśleć! Bardzo niedobrze to wróży lisowi z Waszyngtonu, czyli z TelAwiwu. Bardzo…

Wracamy na nasze podwórko. Usrael, równolegle z destabilizacją niepewnego już Berlina, „wspaniałomyślnie odbudowywuje” Rzeczpospolitą! Sąsiedzi Polski patrzą na nią z wielką nadzieją i czekają. Od dawna. Wszyscy. Bałty, Białoruś, Ukraina (nie ta banderowska, chazarsko-niemiecka, nie! – Ta normalna, prawdziwa, Ruska czyli Rusińska!…), Słowianie zachodni i południowi, Węgrzy, Rumuni itd, aż po Morze Czarne. Czekają bo to jedyna szansa na ocalenie. Cudnie.

bcj6vGx0USU

Berlin i Moskwa zaczynają się gotować. Takie coś, taki Usraelski klin między nimi to tragedia! Nie do przyjęcia. Totalnie niepodległa i niezależna RPWN też nie wchodzi w grę (choć już bardziej niż wersja sterowana z TelWaszyngtonu bo łatwiejsza do ewentualnego „demontażu”, o ile przeprowadzi się go szybko…).
Tak czy siak, dla Zachodu, przynajmniej na tym etapie obie wersje Międzymorza są bezpieczne bo rozdzielą skutecznie Niemców i Rosjan i przyjmą na siebie pierwszy impet ataku niedźwiedzia (lub będą idealnym przyczółkiem do rozwinięcia własnego natarcia). A w okresie przygotowawczym, przedwojennym, można będzie region ten skutecznie doić/drenować z surowców i zarabiać sprzedając mu wszelkie stare uzbrojenie, technologie itd. W tej kwestii to w sumie nie widzę problemu. Teraz, od 25ciu lat, dokładnie to samo robią tu i USRAEL i UE, a przed tem ZSRR. Więc z dwojga złego stanowczo lepiej nam będzie zmienić ten układ i zgodzić się na „dojenie” przez USA w zamian za „pomoc” w zbudowaniu Unii. W tym układzie przynajmniej coś dostajemy. Ciężki i bardzo delikatny materiał, ale przy odpowiednim podejściu można z niego utkać bardzo mocną tkaninę!

Z jednej strony niebywała szansa na odtworzenie organizmu silnego i niepodległego, na rozwój ekonomiczny, gospodarczy, intelektualny, duchowy i każdy inny. A z drugiej: wizja marionetek, mięsa armatniego i w najstraszniejszym scenariuszu poatomowa pustynia…

Czas tyka. Wszystko w rękach Polaków i ich ….Prezydenta. Tak. Jeśli nie jest do końca zmanipulowany i ma na sercu coś więcej niż powieszenie Polski na krzyżu i zrobienie z niej „Jezusa Narodów” to zerwie się ze smyczy i zbuduje nową Wielką Lechię. Jeśli nie, to… Polska, Polacy i cała reszta zostaną tylko w mitach i opowieściach przyszłych, cudem ocalałych nacji. Prawdziwy Winkelried i inny Wallenrod! Zgodnie z przepowiednią Wieszcza zresztą….

Swoją drogą: Pomyślałem sobie dzisiaj, że to może dlatego tak mocno i z rozmachem powypychano z naszej części Europy ludzi „za chlebem”. Może jest to „wspaniałomyślnie dana nam szansa” ocalenia genotypu? Hmmm.


W każdym razie: Robi się ciekawie.

Wizyta w Chinach WSZYSTKICH przywódców najbardziej zagrożonej części starego kontynentu też jest tu bardzo wymowna. Tylko ostatni debil łyknął, że pojechali tam rozmawiać o tanich koszulkach i podróbach iPhonów…

Strasznie? Myślę, że tak…

PS:
Jeśli ta koncepcja utworzenia Rzeczypospolitej Wielu Narodów wygra i w ciągu następnych lat zacznie się gorączkowo budować Międzymorze (obojętne w jakiej wersji) to, bawiąc się w proroka, przewiduję nastepujący scenariusz:
-wywalenie Polski i pozostałych z UE (to ze strony Berlina)
-zamknięcie rynków zbytu i zakręcenie kurka z gazem (to z Moskwy)
Jesli to nie poskutkuje i okaże się, że przy takim wielkim, wielonarodowym obszarze jesteśmy niezależni, lub wręcz uzależniamy od siebie innych (to jest możliwe!) to w ruch ruszy propaganda (taka sama z obu stron):
-faszyści, naziści i komuniści (w zależności od humoru propagandzisty) przejęli władzę w Centralnej Europie.
-Cywilizowane Niemcy i Bratni Naród Rosyjski nie mogąc tego znieść i na wielką prośbę samych uciśnionych obywateli, idzie z tym zrobić porządek.
To może nie zagrać, jesli Międzymorze pozostanie satelitą, europejskim stanem USraela lub Chin (patrz wspomniana wyżej wizyta przywódców Międzymorza w Państwie Środka).
Jest jeszcze opcja trzecia: Gracze z za Wody ponownie dogadują się z Graczami z Jewropy. Wtedy do demontażu Międzymorza ruszy stara dobra, „kolorowa tudzież aksamitna rewolucja”…
Jedyna nadzieja, że mieszkańcy RPWN dojrzeją w tym czasie do takiego poziomu, że wszystkie te scenariusze będą widzieć i reagować na nie z odpowiednim wyprzedzeniem. W tym celu powinniśmy obecnie BARDZO uważnie przyglądać się i uczyć od tych, na których są one testowane: od Ukrainy przez Rosję po Bliski Wschód i Azję….

Sława!

Śmierć Adama Mickiewicza, czyli Dionizos i Lucyfer a Sprawa Polska w 160. rocznicę zabójstwa wieszcza!

Bardzo dobre.
Zgadzam się ze wszystkim poza jednym: postawienie przez Mickiewicza Żydów wschodnioeuropejskich (Chazarów) na równi z Polakami miało, wg mnie drugie, przyszłe dno: Odbudowę Chazarii, co z kolei prędzej czy później znów doprowadziło by do otwartych konfliktów Słowiańsko – Chazarskich. Teraz one też oczywiście trwają (Rotshchild itd. – wydaje mi się, że doszło w czasach Mickiewicza do rozłamu wśród samych Chazarów…)
Zatem: Czy Mickiewicz chciał odbudować Polskę i zjednoczyć Słowian w ramach dawnego imperium Wielkiej Sławii czy tylko posłużyć się Polakami w celu odbudowania Chazarii („Polska Jezusem/Winkelriedem/Wallenrodem narodów” -tj: w tym przypadku jednego, chazarskiego narodu…)? Ta druga opcja wydaje mi się znacznie bardziej bliższa prawdy, chociażby patrząc przez pryzmat zainteresowania sprawą samej Turcji…
Niemniej jednak rebloguję, bo wiedza tu zawarta jest bardzo istotna!
Pozdrawiam Autora

Paryż.

Wczorajsza, a w sumie przedwczorajsza tragedia w Paryżu nieco chłodniejszym okiem.
W myśl zasady: „Dwóch się bije – trzeci korzysta”, której rozwinięciem jest: „Nie patrz na tych co się tłuką, a na tego, kto korzysta – z reguły on to wszystko przygotował i teraz czeka na owoce…”.

Zatem:
1. Polityka „Unii” w stosunku do imigrantów. Wszyscy, a przynajmniej zdecydowana większość, której tv nie zdążyło jeszcze totalnie zrobić papki z mózgu, trąbiła od początku „kryzysu imigracyjnego”, że to nie żaden kryzys, tylko, w najlepszym przypadku, emigracja zarobkowa (a w tym gorszym, który niestety wydaje się prawdziwym, zwykła forma inwazji, koń trojański w pełnym tego określenia znaczeniu!). No, ale gdzie tam. To tylko ksenofoby i faszyści byli anty. Śmietanka (tfu!) narodów, jaśnie oświecona elita „propagadzistów” i ich mocodawców, a tym samym „kukieł w garniturach” sterowanych przez „jeszcze jaśniej oświeconych, szarych krętaczy za ich plecami” uważała (i o zgrozo dalej uważa), że Europa jest w stanie, ba: powinna, przyjąć każdą ilość tych biednych kobiet i dzieci, poprzebieranych tylko za młodych, dobrze ubranych i agresywnych posrańców idących tu po myto, kobiety i w imię Jahwe (tak, tak – Jahwe! – dla oburzonych chciałbym przypomnieć skąd się wzięło plemię „arabskie” i w ogóle ta druga odnoga, a raczej odnóże starego testamentu…)
media-4RJPBdGYsCt-2

2. Skoro polityka i skoro kukły to, jak się rzekło: mocodawcy. „Szara eminencja” dumnie zwana „jaśnistą/oswieconą”. Któż to? Hmm, myślę, że nie trzeba tu, po raz enty przedstawiać sprawy. Wystarczy lista nazwisk (tych prawdziwych nazwisk) z kongresu USA, czołowych politikierów Unii (włącznie z Polską), lista nazwisk oligarchów z Ukrainy, Rosji, itd, itp. Lista nazwisk ludzi z zarządów banków (niemalże wszystkich), koncernów farmaceutycznych, zakładów zbrojeniowych, właścicieli mediów itd. Nie chcę juz tu wrzucać wciąż tych samych Rothschildów, Rockefellerów i innych Sorosów, bo to nudne. No i oczywiste.
Z ciekawości: Izrael wygrał wojnę ze WSZYSTKIMI, sąsiadującymi z nim krajami arabskimi w 6 dni. Teraz ma najlepszy wywiad, lotnictwo i siły błyskawicznego reagowania. Dlaczego nie zlikwidował i dalej nie likwiduje bandy pastuchów, którzy realizują „mahomet’s dream” tuż pod jego nosem? A ich mottem przewodnim jest totalna destrukcja, wyłączenie „narodu wybranego”? A „synowie i córy pana” co? Ano nic. Siedzą sobie spokojnie i bombardują delikatnie, tak jakby od niechcenia, Palestynę. Bo co tam innego robić na tej pustyni, nie?
Dziwne. Bardzo dziwne. Oczywiście tylko dla kompletnych idiotów!.

ISIS=Israeli Secret Intelligence Service

3. Cel. No cóż, jak od wieków ten sam: Władza. Nie, nie pieniądze – te mogą sobie już drukować od ponad stu lat. Ile chcą i kiedy chcą. Popyt i podaż też mogą sterować, tak więc inflacja im nie grozi. Władza. Nie ograniczona i niczym nie skrępowana. Oddzielne, mega wypasione obszary rekreacyjne, hotele, pola golfowe itd, tylko i wyłącznie dla „oswieconych i ich nasienia” i reszta planety zamieniona w kołchoz, mega fabrykę, z zaczipowanymi robotami pod totalną kontrolą i w ciągłym strachu (Orwell jak ta lala). O to chodzi. Goje mają służyć i koniec. Nosić na rękach, karmić i sławić. Tak obiecał pan i tak bedzie. Tylko najpierw muszą się trochę potrudzić, pokręcić i zmusić tych gojów do tego. Najlepiej tak, żeby się nie pobrudzić.
Nastepna ciekawostka: co to za „pan” skoro sam nie może zrobić tego z gojami tylko każe się męczyć ludowi tak go miłującemu? Gówno nie pan. Cwaniak i manipulant. ot co.

No i Paryż.
No i paszporty. Paszporty u gości, którzy:
1. poszli na akcję terrorystyczną (to tak jak wysłać agenta z pakietem dokumentów do rozpracowania mafii…)
2. wysadzili się przy pomocy kamizelek z bombami, a paszporty ocalały (dobre paszporty robią w tej Syrii…)

Wniosek:
„Wykreuj problem, następnie spraw by się urzeczywistnił i zaproponuj rozwiązanie”.
Francja, USA i cała reszta rusza w końcu na otwartą wojnę. Z isis (swoimi pastuchami). Oczywiście przy okazji muszą, „nie mają wyjścia”, stłamsić w końcu tego wstrętnego ,ostatniego już w okolicy (nie licząc Iranu) dyktatora.
Rosja, która pokazała im, że nie odda Syrii dopóki nie przestaną wyciągać łap w kierunku Ukrainy, mało tego: ośmieszy ich w oczach co prawda głupiego, ale jeszcze coś tam widzącego społeczeństwa, dostanie z powrotem swoją strefę wpływów i pozycję mocarstwa. Wszyscy najedzeni i syci. Ropa się leje. Spokoju na kolejne 20 lat (być może), a potem… Znów nuda. Znów trzeba coś ruszyć z planem. Suma-sumarum „imperium, hotele, pola golfowe i wieczna laba” same z nieba nie spadną…
Ajajajajajaj….

PS: Proszę, bez wytykania mi tu antysemityzmu” i takich tam. To nie „antysemityzm”. To listy nazwisk, kabała i fakty! No i oczywiście nie generalizuję. Nie mam nic do sąsiada Żyda, czy Muzułmanina, czy Katolika, Prawosławnego, Protestanta itd – są tak samo sterowani jak i ja, jak i reszta. jesteśmy tacy sami. Tylko „oni” są inni. „Oni” są lepsi. „Oni” mają władzę. Ale chcą więcej! Jeszcze więcej i jeszcze szybciej!!
11693907_10153388373053842_8683502470917022596_n130807091134_obama-putin807-1

Republika Łemków. Niespełniony sen o wolności

Oto dwa skrótowe opracowania odnośnie Łemków/Rusinów i ich dążeń niepodległościowych od czasów europejskiej Wiosny Ludów do II WŚ:
===============================================
Republika Łemków. Niespełniony sen o wolności
Autor: Sławek Zagórski
Dziennikarz, historyk zajmujący się militariami i historią wojen XX wieku

Treść:
W 1918 roku na terenie dzisiejszej Polski powstało efemeryczne państwo – Rusińska Narodowa Republika Łemków. Przetrwało zaledwie dwa lata i był to jedyny okres, kiedy Łemkowie cieszyli się niepodległością.

Rząd Narodnoj Republyky Lemkiwskoj

W europejskiej historii XIX wiek zapisał się jako okres, w którym narody nie posiadające własnych państw zaczęły podnosić dumnie głowy, domagając się swobody. Największe państwa wielonarodowościowe: Wielka Brytania, Francja, Austro-Węgry i Imperium Rosyjskie, były niezbyt skłonne do dawania jakiejkolwiek autonomii narodom zamieszkującym ich terytoria.

Ucisk społeczny i brak możliwości decydowania o własnym losie spowodowały, że mieszkańcy większości państw europejskich wystąpili przeciwko władzy. Wielkie rewolucje, zwane Wiosną Ludów, przetoczyły się po całym kontynencie. Poprzez działaczy węgierskich, kierujących Powstaniem Węgierskim w 1848 roku, idee wolnościowe dotarły również do Rusinów.

Droga ku wolności

Rusińskie narodowe odrodzenie było skutkiem działalności dwóch aktywistów: Aleksandra Duchnowycza, autora pierwszego almanachu literatury rusińskiej i podręcznika do naukijęzykarusińskiego, a także autora słów hymnu narodowego „Ja Rusinem byłem, jestem i będę”, oraz Adolfa Doriańskiego, posła sejmu węgierskiego czterech kadencji, wielkiego zwolennika stworzenia samodzielnego okręgu rusińskiego w ramach imperium Habsburgów.

Pierwszą udaną próbą było stworzenie tzw. Okręgu Użhorodzkiego, który istniał do marca 1850 roku, czyli niecały rok. Zgodnie z umową można było wówczas swobodnie nauczaćjęzyka, a także rusiński, obok węgierskiego i niemieckiego, stał się oficjalnym językiem okręgu.

Jednak już od lat 60. XIX wieku do początku XX wieku nastały trudne czasy dla Rusinów. W 1867 roku Monarchia Austro-Węgierska zmieniła się w monarchię dualistyczną, co praktycznie dawało Węgrom możliwość samodzielnego rządzenia w „swojej” części państwa. Szybko zostało to wykorzystane i w latach 70-tych zaczęto wprowadzać politykę „madziaryzacji” życia codziennego, począwszy od naukijęzyka, a skończywszy na zakazie wydawania gazet obcojęzycznych.

Wielka wojna, wielkie nadzieje

Sytuacja mniejszości narodowych zamieszkujących Austro-Węgry zmieniła się w chwili wybuchu I wojny światowej. Od września 1914 roku do maja 1915 roku większość Galicji, w tym cała Łemkowyna, były pod okupacją rosyjską, a Łemkowie, jako wyznawcy wschodniego chrześcijaństwa, zaczęli być traktowani przez władze we Wiedniu jako element podejrzany.

Faktycznie wielu Łemków sprzyjało carskiej Rosji, jednak nie zdarzały się akty dezercji, czy jawnego sprzyjania Rosjanom. Sytuacja zmieniła się, kiedy Ukraińcy, dążący do stworzenia niepodległego państwa i powiększenia swych wpływów w Galicji, zaczęli fałszywie oskarżać działaczy i inteligencję łemkowską o zdradę Austro-Węgier.

W wyniku tej akcji Ukraińcy rozpoczęli przejmowanie łemkowskich majątków, a zadenuncjowane osoby trafiły do obozu koncentracyjnego w Talerhofie koło Grazu. Trafiła tam prawie cała rusińska inteligencja, dążąca do samostanowienia narodu: wykładowcy akademiccy, prawnicy, działacze polityczni, a także księża.

W obozie zginęło 1767 internowanych. Pomiędzy 17 stycznia a 31 marca 1915 zmarły aż 524 osoby, w tym kobiety i dzieci. Najsłynniejszą ofiarą ukraińskich denuncjacji i austriackich zbrodni był prawosławny ksiądz i działacz rusofilski, Maksym Sandowycz. Został on aresztowany na początku września i rozstrzelany szóstego dnia tego miesiąca bez wyroku sądowego. W 1994 roku cerkiew prawosławna uznała go za świętego.

Niezawisłe państwo

Już na początku 1918 roku zaczęły się poważne dyskusje dotyczące przyszłości „ruskich ziemi”. Przodowali w tym działacze niepodległościowi mieszkający w Stanach Zjednoczonych, którzy stworzyli silne lobby domagające się, początkowo autonomii, a później niepodległości.

Rusini na południowych i północnych stokach Karpat zaczęli zgodnie z założeniami 14 punktów Wilsona Woodrowa, tworzyć struktury niepodległego państwa. Dziesiąty punkt programu pokojowego mówił o stworzeniu możliwości autonomicznego rozwoju narodom Austro-Węgier.

Na początku były to oderwane od siebie organizmy polityczne, które nie tworzyły jednego organizmu państwowego, podobnie jak to było z Polską w tamtym okresie. Najpierw, 27 listopada 1918 roku, w Gładyszowie  powstała Ruska Rada, przemianowana w pierwszych dniach grudnia na Powiatową Radę Ruską, obejmującą powiat gorlicki, krośnieński i jasielski. Kierował nią ks. Mychaił Jurczakewycz, ówczesny proboszcz w Czarnem.

Druga Rada Ruska powstała w Śnietnicy. Była to Powiatowa Rada Ruska dla powiatu grybowskiego. Powołał ją dożycia, i kierował pracami prawnik, dr Jarosław Kaczmarczyk. W Krynicy powstała Rada Ruska dla powiatu nowosądeckiego i nowotarskiego. Na jej czele stał doktor prawa Aleksander Cichański. Na początku grudnia w Sanoku powstała Rada Ruska dla tego powiatu, a jej pracami kierował Aleksander Sawiuk.

Delegaci z tych Rad zebrali się 5 grudnia 1918 roku we wsi Florynka, gdzie powołano organ nadrzędny – Naczelną Radę Łemkowyny. Pojawiły się też wyraźne głosy nawołujące do całkowitej odrębności. Jeden z delegatów mówił: „Chcemy żyć w jedności z całym narodem ruskim. To jest także hasło całego chrześcijańskiego narodu ruskiego z byłych Węgier. Nie chcemy ani Węgrów, ani Polaków i nie znamy żadnej Ukrainy!”

26 grudnia odbył się kolejny wiec, na którym kilkudziesięciu działaczy przyjęło dokument będący deklaracją odrębności.

Napisano w nim: „Czujemy się i uznajemy się już od tej pory obywatelami jednego, wielkiego Państwa Ruskiego, nie uznajemy na naszej ziemi żadnej węgierskiej, polskiej, habsbursko-ukraińskiej i w ogóle jakiejkolwiek cudzej władzy, protestujemy przeciwko imperialistycznym zapędom innych narodów względem naszej ziemi i oczekujemy, że zwycięskie państwa koalicyjne (…) już w nieodległym czasie dadzą ruskiemu narodowi Przykarpacia (…) możliwość uwolnienia się od sięgających po jego ziemię zachłannych sąsiadów i stać się prawdziwym gospodarzem swojej ziemi”. Droga do niepodległości wydawała się stać otworem.

Polska interwencja

Mimo że prawo gwarantowało Łemkom możliwość swobodnego działania w celu uzyskania niepodległości, to jednak funkcjonująca w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna podjęła działania, aby ziemie te przyłączyć do Polski.

Prasa zaczęła kampanię informacyjną głoszącą o „chęci oderwania Łemkowszczyzny od Polski”. 4 stycznia 1919 roku krakowski dziennik „Czas” poinformował, że Czesi zaczęli wspierać Łemków militarnie, a ci coraz chętniej patrzą na przyłączenie się do nowo tworzonego państwa Czechosłowackiego.

Polacy zaczęli powoływać Łemków do Wojska Polskiego, choć było to niezgodne z ówczesnym prawem polskim. W armii mogli służyć jedynie Polacy. Rozpoczęły się łapanki dezerterów. Kulminacyjnym momentem sporu były akcje osadzania działaczy politycznych oraz wójtów wiernych Naczelnej Radzie Łemkowyny w obozie koncentracyjnym w podkrakowskim Dąbiu (obecnie w granicach miasta).

Mediacje

Na początku czerwca 1919 roku Jarosław Kaczmarczyk spotkał się w Krynicy z mediatorem, znanym później pilotem polskiej 111 eskadry kościuszkowskiej, kapitanem Merianem C. Cooperem, który miał zażegnać konflikt i przedstawić raport na konferencji pokojowej w Paryżu, gdzie wybierali się też Łemkowie.

Na konferencji pokojowej okazało się, że dokumenty, które były przekazane przedstawicielom Naczelnej Rady Łemkowyny znacznie różniły się od tych, które trafiły pod obrady. Były znacznie przychylniejsze stronie polskiej. W Paryżu kilkakrotnie poruszano temat państwa rusińskiego. Łemkowscy delegaci domagali się przeprowadzenia plebiscytu, który określiłby przynależność państwową tych terenów.

Jarosław Kaczmarczyk był przekonany, że plebiscyt będzie zwycięski. Łemkowyna była spójna etnicznie. Ziemie te w prawie 90 procentach były zamieszkane przez Łemków. Były jeszcze nieznaczne liczby Żydów, Cyganów i Polaków. Ci ostatni mieszkali głównie w kilku miastach.

Zdecydowała wielka polityka i całą Galicję Zachodnią przyznano Polsce. Łemkowie jednak nie składali broni. Jesienią z Paryża w Karpaty przyjechał Victor P. Hładyk, dziennikarz i działacz niepodległościowy, członek amerykańskiej delegacji na konferencję w Paryżu. Pod jego wpływem Rusini zdecydowali się na stworzenie państwa z prawdziwego zdarzenia.

Rusińska Narodowa Republika Łemków

12 marca 1920 roku został powołany do życia Komitet Wykonawczy, który miał uprawnienia rządu. Premierem został Jarosław Kaczmarczyk, ministrem spraw wewnętrznych ksiądz Dmytro Chylak, tekę ministra rolnictwa przejął Mykoła Hromosiak, zaś polityką zagraniczną miał się zająć ksiądz Wasilij Kuryłło.

Tym samym oficjalnie powołano do życia Rusińską Narodową Republikę Łemków (nie Rusińską Ludową Republikę Łemków jak się często tłumaczy. Jest to błąd tłumaczenia, który sugeruje lewicowe źródło powołania republiki).

Działacze kolejny raz zaczęli domagać się przeprowadzenia plebiscytu na Łemkowynie. Polska administracja odpowiedziała kolejny raz bezprawnymi powołaniami do wojska i pacyfikacjami wsi. Eskalacja nastąpiła 30 maja, kiedy polscy policjanci zastrzelili Łemka uciekającego przed poborem. Kolejni zginęli w Tyliczu, Muszynce i Bielicznej.

Najbrutalniej został potraktowany Mychajło Koska, którego pojmano 9 sierpnia i powieszono pod powałą szkoły. Bito go i podduszano przez kilka godzin. Później stwierdzono, że zostanie przewieziony do więzienia w Jaśle. Niestety po drodze zmarł. Wówczas młodzież zdecydowała się sięgnąć po broń i walczyć o niepodległość. Politycy jednak postanowili inaczej.

Komitet Wykonawczy liczył jeszcze na udane pertraktacje i powoływał się na prawo o samostanowieniu się narodów. Były to złudne nadzieje. W grudniu 1920 roku polska żandarmeria aresztowała premiera Kaczmarczyka, i ministrów Hromosiaka i Chylaka.

Władze polskie szykowały im proces o zdradę stanu.

Parodia procesu

W czerwcu 1921 roku dziennik „Czas” umieścił krótką notatkę: Przed sądem przysięgłych w Przemyślu odbyła się 10 bm. rozprawa przeciw X. Chylakowi, Dr. Kaczmarczykowi i włościaninowi Hromosiakowi o zdradę stanu, popełnioną przez nieuznanie suwerenności Polski i dążenie do oderwania Łemkiwszczyzny od Polski”.

Członkom rządu groziła nawet kara śmierci. Jednak oskarżenie nie potrafiło sprecyzować zarzutów, ani nawet znaleźć paragrafów na ich poparcie, jako że Łemkowie nie posiadali polskiego obywatelstwa, a dokumenty mieli wydane przez nieistniejące Austro-Węgry i Naczelną Radę Łemkowyny.

Podczas krótkiego procesu Jarosław Kaczmarczyk wyraził przekonanie, że wszystko, co robił, było legalne. „Ani Traktat Wersalski, ani z Saint-Germain nie wyznaczyły granic Polski” – stwierdził.

Kiedy prokurator zapytał ministra Hromosiaka, czy pragnął oderwania Łemkowyny od Polski, ten odrzekł ze zdziwieniem: „Oderwania? A kiedyż była ona przyłączona?” Z kolei ksiądz Chylak przyznał, że już w czasie wiecu we Florynce w 1918 roku delegaci postanowili nie uznawać zwierzchnictwa tworzącego się nad Wisłą kraju. Podporządkowania się Polsce nigdy nie brano pod uwagę, choć niektórzy wysuwali propozycje przyłączenia się do demokratycznej Rosji, do Czech albo utworzenia na stałe niezależnego państwa.

W mowie końcowej prokurator podkreślił, że Łemkowyna od wieków uważana jest za ziemie rdzennie polskie, więc jasnym jest, że po rozpadzie Austro-Węgier będą one podlegały Warszawie. Na koniec wystąpił z mową dziennikarz z Przemyśla, Lew Hankiewicz, który zwrócił się do ławników: „Osądźcie ich i powróciwszy do domu powiedzcie waszemu narodowi, że Łemkowie chcieli tego, co Polacy już mają”. Jeszcze tego samego dnia oskarżeni zostali uniewinnieni.

Co dalej?

Na południowych stokach Karpat ze względów politycznych postanowiono przyłączyć ziemie rusińskie do Czechosłowacji na zasadzie federacji. Konstytucja państwa z 1920 roku gwarantowała mieszkańcom Rusi Zakarpackiej niezależność, jakiej nie mieli nawet Słowacy. Niezależna gubernia zakarpacka istniała aż do 1938 roku.

Po Drugiej Wojnie Światowej rozkazem Stalina zmieniono nazwę na Ukraina Zakarpacka i przyłączono ją do Ukraińskiej Republiki Socjalistycznej. Ruś Priaszowska pozostała w granicach Czechosłowacji. Najgorszy los czekał jednak Łemków, którzy za zbrodnie Ukraińców zostali wysiedleni w ramach Akcji „Wisła”.

Po upadku Związku Radzieckiego zakarpaccy Rusini ponownie próbowali stworzyć niepodległe państwo. Na początku lat 90-tych odbył się plebiscyt, w którym ponad 80 procent mieszkańców zagłosowało za niepodległością. Niestety, wkroczenie ukraińskich sił zakończyło sen o niepodległości. Mimo to nadal pobrzmiewają słowa hymnu „Ja Rusinem byłem, jestem i będę”.

Latający Nauczyciele 2 Latający Nauczyciele
Zdjęcia: „Latający Nauczyciele” – rusińska drużyna piłkarska. Pierwsza na Świecie drużyna piłkarska posiadająca własny samolot!

==============================================================

==============================================================

Proces rozwoju świadomości etnicznej, aktualna sytuacja i perspektywy przetrwania
Autor: Helena Duć-Fajfer
(fragment)

I. Stan świadomości etnicznej Łemków przed wysiedleniem
Łemkowie, jako jedna z grup Rusinów żyjących w Karpatach, przez wiele wieków zamieszkiwali prawie niezmienne terytorium, które klinem o podstawie opartej mniej więcej na zlewiskach rzek Osławy i Laborca i z wierzchołkiem prawie pod Tatrami, w Osturni, rozlokowane było między ziemiami polskimi i słowackimi.1Po rozpadzie monarchii austro-węgierskiej, Łemkowie zostali rozdzieleni polsko-czechosłowacką granicą państwową. Ich próby przeciwstawienia się temu nie powiodły się2 i od lat dwudziestych naszego stulecia historia przysądziła Łemkom po północnej stronie Karpat życie w obrębie państwa polskiego na prawach, jakich im ono udzielało. Od tego czasu dzieje Łemków w Polsce rozwijają się swoim porządkiem, w znacznej mierze odmiennym od tego, jaki jest charakterystyczny dla dziejów innych rusińskich grup w Karpatach.

Jest to historia grupy liczącej około 150,000 osób,3 do 1944 r. zamieszkujących zwarcie około 170 wsi i kilka miasteczek, a w latach 1944-1947 wysiedlonych ze swojego etnicznego terytorium w Karpatach. Wysiedlenie jest faktem całkowicie determinującym najnowszą historię Łemków. W jego wyniku przerzucono na terytorium Ukrainy w latach 1944-1946 65-70% Łemków, a w roku 1947 przesiedlono na poniemieckie ziemie zachodniej i północnej Polski pozostałych 30-35%, mocno opierających się przeciw wyjazdowi na Ukrainę. Niniejszy szkic będzie dotyczył tylko dziejów tej grupy, która pozostała w granicach PRL w stanie całkowitego rozproszenia pomiędzy polską ludnością i która do chwili obecnej próbuje bronić się przed asymilacją etniczną, na którą została skazana decyzją o wysiedleniu. Dla zrozumienia różnych procesów i antyasymilatorskich mechanizmów obronnych, jakie działają wśród Łemków w Polsce, trzeba pokrótce scharakteryzować stan ich świadomości etnicznej przed wysiedleniem.

Łemkowszczyzna, jako wsunięty między zachodniosłowiańskie kultury klin ruskiego osadnictwa, podlegała silnym wpływom tych kultur. Łemkowie, którzy sami siebie nazywali Rusnakami, bronili się przed tymi wpływami dużym konserwatyzmem i pasywnym negatywizmem wobec dominującej polskiej kultury i religii rzymskokatolickiej. Źródłem, a zarazem konsekwencją takiej postawy, był charakterystyczny typ łemkowskiej, zamkniętej na „nowinki” mentalności, tradycjonalizm i silne przywiązanie do swoich świąt. Podstawowymi świętościami Łemków były — w przeciwstawieniu do polskich — „ruska wiara”, „ruski język” i ojczysta „ruska ziemia” — Karpaty. W sferze tych wartości niedopuszczalne były żadne świadome zmiany (stąd z takim oporem przyjmowało się na Łemkowszczyźnie wyznanie greckokatolickie — największy protest budziły latynizujące zmiany w liturgii,4 stąd też mowa Łemków zachowała tyle archaicznych cech). Nie dziwi w tym kontekście fakt, że kiedy w XIX w. na Łemkowszczyznę, jako terytorium przejściowe kulturowo i z niewykrystalizowaną świadomością narodową, rozpoczęła się silna ekspansja różnych narodowych programów i orientacji, największą szansę miały te, które najbardziej odpowiadały konserwatywnemu, „ruskiemu” poczuciu Łemków. Stąd tak mocno i tak długo trwało na Łemkowszczyźnie tradycjonalistyczne starorusiństwo czy rusofilstwo. Przez długi czas były to kierunki całkowicie dominujące wśród Łemków. Ale wobec faktu, że bazowały one na bardzo szerokim, jeszcze przednarodowym pojęciu „ruskości”, po pewnym czasie stanęła, zwłaszcza przed łemkowską inteligencją, konieczność wyboru bardziej precyzyjnego, nowoczesnego kierunku narodowego. Spośród orientacji narodowych, które rozpoczęły swoją ekspansję na Łemkowszczyznę, obiektywnie największe szansę powinna była mieć „narodnicka” orientacja ukraińska, która pod koniec XIX w. zdecydowanie panowała w całej Galicji Wschodniej. Na Łemkowszczyźnie proces rozwoju narodowego przebiegał jednak w sposób osobliwy. Przeszkodą dla rozwoju ukraińskiej idei narodowej było głównie to, że — w ocenie konserwatywnych Rusnaków-Łemków — „narodnicy” zdradzili ruskie ideały, wyrzekli się ruskiego imienia, tradycyjnych ruskich symboli i propagowali separatyzm od „wszechruskiej jedności”. To stanowisko łemkowskiej inteligencji podtrzymywane było także przez agitację rusofilską. Dlatego też przez wiele lat dla ukraińskich działaczy Łemkowszczyzna wydawała się niemożliwym do zdobycia bastionem „twardych Rusinów” i rusofili.5

Ukraińskie wpływy jednak się rozszerzały i — choć powoli i z wielkimi oporami — zaczęły pod koniec XIX w. docierać i na Łemkowszczyznę. Łemkowska inteligencja kształciła się w Przemyślu i Lwowie, zdecydowana jej większość nadal pozostawała przy orientacji staroruskiej, ale niektórzy jej przedstawiciele poczęli sympatyzować z ruchem narodnickim. Od 1896 r. (nominowanie na biskupa przemyskiego Konstantyna Czechowicza) w eparchii przemyskiej „rozpoczęła się świadoma i konsekwentna ukrainizacja kleru i parafii, w wyniku której zaszły dalekosiężne zmiany w obsadzaniu parafii na Łemkowszczyźnie i w przyjmowaniu kandydatów do stanu duchownego z Łemkowszczyzny”.6 Do „oświecającej i uświadamiającej” akcji na Łemkowszczyźnie przystąpiła też z początkiem naszego stulecia „Proświta” oraz różne instytucje spółdzielcze i gospodarcze.7

Jednocześnie niektóre jednostki spośród łemkowskiej inteligencji, dostrzegając ogólne zasady narodowego przebudzenia wśród narodów imperium austro-węgierskiego, zaczęły te zasady przymierzać i do swojej węższej grupy, którą wyodrębniali jako najbliższą spośród innych ruskich narodów. Wśród galicyjskich Łemków ogromną rolę odegrało w tym procesie narodowe przebudzenie Rusinów karpackich po stronie węgierskiej. Prace etnografów i językoznawców8 przyczyniły się do dokładnego określenia specyficznych cech łemkowskiej kultury oraz sprecyzowania terytorialnych granic obszaru łemkowskiego.9 W literaturze coraz częściej zaczyna być stosowane określenie „Łemko” i nie można zupełnie odmówić racji stwierdzeniu Krzysztofa Nowakowskiego, że „mniej więcej w tym samym czasie (…) zaczął się »rodzić« naród ukraiński i separatyzm łemkowski”.10 Początkowo ten łemkowski ruch narodowy był ściśle związany ze starorusiństwem czy rusofilstwem (zależnie od kierunku ewolucji). Odzwierciedleniem opisanego stanu narodowej świadomości wśród Łemków były ich próby decydowania o swojej politycznej przyszłości po rozpadzie Austro-Węgier, zgodnie z tezą Wilsona o prawie narodów do samostanowienia.

Na wschodniej Łemkowszczyźnie, w Wisłoku Wielkim w listopadzie 1918 r. zorganizowała się pod przywództwem ks. Pantelejmona Szpylki tzw. Republika Komańczańska, która deklarowała przyłączenie do Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej. Utrzymała się ona do stycznia 1919 r.11

Na Łemkowszczyźnie zachodniej i środkowej, gdzie całkowicie dominowały orientacje staroruska i rusofilska, w grudniu 1918 we Florynce ogłoszono powstanie Ruskiej Republiki Narodowej. Przetrwała ona do marca 1920 r.12 O przeplataniu się w tym regionie orientacji staroruskiej, rusofilskiej i karpatoruskiej13świadczy ewolucja politycznego programu rządu Republiki. Kiedy idea przyłączenia się do Rosji (zgodnie z koncepcją rusofilska) okazała się nierealna, aktywiści, którzy jeszcze na pierwszym wiecu we Florynce oświadczyli, że „naród ruski, który zamieszkuje terytorium Galicji po San, Poprad i Dunajec, południowe zbocza Karpat i Bukowinę na północ od Seretu, uroczyście wyraża wolę należenia do wspólnego politycznego organizmu, a protestuje przeciw pretensjom Polaków i Węgrów do wymienionych ziem”,14 poczęli dążyć do przyłączenia niepodzielonej Karpackiej Rusi do Czechosłowacji. „Wydarzenia z lat 1918-1920 na Łemkowszczyźnie pokazały, że Łemkowie czują potrzebę decydowania o swoim losie, mają świadomość wspólnoty z braćmi zamieszkującymi południowe stoki Karpat i dążą do niepodzielności łemkowskiego obszaru etnicznego. Jeśli chodzi o orientację polityczną dominującą wśród ludzi beskidzkich wiosek, to zdecydowanie królowała orientacja starorusko-moskalofilska. Kierunek ukraiński był bardzo słaby, za wyjątkiem powiatu sanockiego, i ograniczał się do jednostek (nauczyciele, duchowni, adwokaci)”.15

W takim to stanie etnicznej świadomości wkroczyła Łemkowszczyzna w lata międzywojenne, które były okresem ostrej walki pomiędzy ruskim i ukraińskim kierunkiem narodowym. Prowadzona ona była na płaszczyźnie religijnej, językowej, oświatowej, gospodarczej i innych. (…)

1  Dokładniejsze encyklopedyczne dane na temat Łemków — patrz H. Duć-Fajfer: Łemky w Polszczy (Łemkowie w Polsce), [w:] Maguty’91, Warszawa 1992, ss. 11-52. Ten sam tekst w języku angielskim [w:] P. R. Magocsi (red.), The Persistance ofRegional Cultures: Rusyns and Ukrainians in their Carpathian Homeland and Abroad, New York 1993, ss. 83-103. Tam również odesłanie do szerszej bibliografii.
2   A. Kwilecki: Fragmenty najnowszej historii Łemków.  [W:] Rocznik Sądecki, VIII, Nowy Sącz 1967, ss. 247-290, zwł. 254-257. — B. Horbal: Działalność polityczna Łemków na Łemkowszczyźnie zachodniej i środkowej w latach 1918-1921 (maszynopis). — P. R. Magocsi: The Ukrainian Question between Poland and Czechoslovakia: the Lemko-Rusyn Republic (1918-1920) and Political Thought in Western Rus-Ukraine. [W:] Nationalities Papers, Vol. XXI, No 2, New York 1993, ss. 95-107.
3  W. Maściuch określa liczbę Łemków w 1934 r. na 131984 osoby (W. Maściuch: Pro Łemkiwszczynu.  [W:] „Nyva” nr 3/1934). Uwzględniając przyrost naturalny można szacować, że w 1944 r. było ok. 150 rys. Łemków.
4 S. Szach: Mii Sjanom i Dunajcom. Spomyn. Czast I, Monachium 1960, ss. 109-113.
s  J. Tkrnowycz: Ilustrowana istońja Łemkiwszczyny. Lwów 1936, ss. 246-247.
6  S. Szach, op.cit., s. 316. Ten i następne cytaty w tłumaczeniu autorki.
7  J. Tarnowycz, op.cit., ss. 224-225.
s Przykładowo można wymienić prace J. Łewyckiego (Grammatic der ruthenischen oder kleinrussichen Sprache in Galizien, Przemyśl 1834), A. I. Torońskiego (Rusyny-Łemky, „Zorja Hafyckaja” 1860, ss. 389-428), S. Udzieli (Rozsiedlenie się Łemków, „Wisła” t. III, Kraków 1889, ss. 654-660).
9 Np. Władymir Chylak często używa określenia „Łemkowska Ruś”, a Mychaił Astrjab stara się dowieść odrębności języka Łemków zarówno od rosyjskiego, jak i ukraińskiego (M. Astrjab: Kilka śliw o łemkiwskij besidi, „Uczytel” Nr 45-51, Lwiw 1871).
10   K. Z. Nowakowski: Sytuacja polityczna na Łemkowszczyźnie w latach 1918-1939. [W:] Łemkowie w historii i kulturze Karpat, cz. I, Rzeszów 1992, ss. 313-350, tu 314.
11 F. Kokowśkyj: Łemkiwśki repubłyky w 1918-1919 rokach.   [W:] htorycznyj Kałendar-Almanach „Czerwonoji Kałyny” na 1935 rik,  Lwiw 1935, ss. 115-117.   — J. Tarnowycz, op. cit., ss. 251-255. — P. Szpylka: Wyzwolni zmahannja Schidnioji Łemkiwszczyny u 1918 r.   [W:] Łemkiwskij kałendar na 1967 rik, Tbronto-Passaic 1967, ss. 19-45.  — T. A. Olszański: Bieszczady 1918-1919. Warszawa 1984, ss. 41-52. — I. Hwat’: Istorija piwnicznoji Łemkiwszczyny do wyhnannja Łemkiw. [W:] B. Struminśkyj (red.), Łemkiwszczyna — zemlja, Ijudy, istorija, kultura, t. I, Nowy Jork 1988, ss. 149-212, tu 179-186. — K. Z. Nowakowski, op. cit., ss. 317-321.
12  Por. przypisy 2 i 11. Także: I. Krasowski: Zachidniołemkiwśka Respubłyka. [W:] „Nasze Słowo” nr 48/1980, s. 4. — T. A. Olszański: Ruska Ludowa Republika Łemków.  [W:] Magury’88, Warszawa 1988, ss. 44-52.
13 Terminologia może się wydawać zagmatwana, ponieważ w miarę ewolucji pewnych zjawisk zmieniały się ich nazwy. Długo utrzymywały się podwójne czy nawet potrójne określenia dla tych samych procesów. Na Łemkowszczyźnie określenie „ruski” było ostro przeciwstawne najpierw jedynie określeniu „polski”, potem także określeniu „ukraiński”. Terminy „rusofilski” i „staroruski” odnoszą się do kierunków bazujących na najszerszym pojęciu Rusi (Wszechrusi). Przy czym ideologia rusofilska za polityczną i kulturową dominantę Rusi uważała Rosję, starorusini bardziej koncentrowali się na ruskich ziemiach pod zwierzch-nictwem Austrii. Terminy „karpatoruski”, „rusnacki” i „łemkowski” odnoszą się do ziem ruskich w Karpatach, na Łemkowszczyźnie używane są prawie synonimicznie.
14  Iz Łemkowszczyny. „Prykarpatskaja Ruś” nr 1, 25.12.1918 (cyt. za: B. Horbal, Działalność polityczna…, op.cit., s. 4).
15  K. Z. Nowakowski, op.cit., s. 321.

============================================

Jahwe – Czy wiesz do kogo się modlisz?

Polecam długi, ale KONIECZNY do przeczytania artykuł. Zwolnieni z tego obowiązku mogą zostać jedynie Ci którzy choć raz w życiu przeczytali Stary Testament (powinienem z małej, ale dobra…). Cała reszta dewot i dewotów MUSI jednak poświęcić tych parę minut. Dla własnego dobra.
Wtedy Ci, którzy „odnajdą w sobie bestę” bedą jeszcze gorliwszymi wyznawcami „dobra, pokoju i miłości”, a reszta niech się w końcu zastanowi kim jest i na jakiej ziemi mieszka.
Opracowanie, jak juz wspomniałem, jest długie, ale trzeba pamiętać, że jest to jedynie czubek góry lodowej, swoiste streszczenie „dla leniwych”. Ktoś, kto chce więcej, musi sięgnąć do w/w, tzw. „Świętych Pism” typu Biblia (im starsze tłumaczenie tym lepiej), Koran, Księga Mormona (ta też jest „przednia”, a „miłosierdzie i tolerancja” wręcz się z niej wylewają…) a najlepiej od razu do źródła, czyli Tora i Kabała. Jak juz zaznajomicie się z tematem, to wtedy dopiero zalecam spojrzeć na obecne czasy, Bliski Wschód, isis i takie tam. Proponuję chwilę zastanowienia nad akapitami mówiącymi m.in. o klątwach („w tym klątwie na Niemcy” – właśnie realizowanej przez semitów – tak, tak, WSZYSCY mieszkańcy synaju i bliskiego wschodu to semici, nie tylko Ci z pejsami…) czy o tej „prawdzie objawionej”, że nie ma różnic między judaizmem, chrześcijaństwem czy islamem – wszystko to zaczyna i kończy się na jahwe. Które z tych trzech robi akurat za „bicz” tudzież „miecz boży” zależy jedynie od kaprysu tego, obcego i bezwzględnie wrogiego nam, Słowianom (i nie tylko), tworu!

Ok, To słowem  wstępu.
Teraz wklejam artkuł, a pod nim link do źródła:

Jahwe – Jaszczur, okrutny tyran, „bóg” chrześcijan, muzułmanów i żydów zdemaskowany!

Nienawiść, żądza zemsty, żądza mordu, bestialskość, zazdrość, zawiść – wszystko, co odpowiada najniższym instynktom ludzkiej fantazji, jest znakiem rozpoznawczym tego tworu. Tego boga nic tak nie zadowala jak zemsta zbrodnia  i ruina. On wznosi się na krwawym rauszu. Od zniszczenia przez Izraelitów kananejskich państewek, o których to – jeszcze dzisiaj – nazywają niewinnie pomniejszające ich łajdactwa „przejęcie kraju“, historyczne księgi Starego Testamentu są na długi czas kroniką ciągle ponawiającej się bezmyślnej zbrodni bez podstaw i bez litości Wstęp do poniższego artykułu zawiera wiedzę ezoteryczną. Zdaję sobie sprawę, że może to być niestrawne dla części czytających, wiedza ta zawarta jest w ich świętych księgach, ale cóż oni ich nie czytaja lub nie rozumieją. (Artykuł zawiera drastyczne treści dozwolone od lat +18).

JahweJahwe – istota ta znana jest na Ziemi pod wieloma nazwami. Takimi jak: Jahwe, Jehowa, „bóg”, Allah itp. Jest ona założycielem trzech religii – tzw. „mojżeszowych”. Pisałem o tym na swojej stronie nie raz, teraz tę wiedzę powtórzę. Trzy religie mojżeszowe, które blokują rozwój cywilizacyjny, duchowy, emocjonalny i każdy inny – to chrześcijaństwo, judaizm i islam. Oni tylko z pozoru modlą się do innych „bogów”. Na poziomie duchowym jest to jedna i ta sama istota, występująca pod wieloma nazwami, kultami i mutacjami. Chrześcijaństwo jest zmodyfikowaną wersją judaizmu dla Europejczyków, m.in. z dawnego Cesarstwa Rzymskiego. Zaś islam jest modyfikacją judaizmu dla Afrykanów i Saracenów z Azji. Napis Jahwe w języku hebrajskim, który pierwotnie był tajnym jezykiem Egipskich kapłanów jak cała wiedza został wykradziony  można spotkać w wielu chrześcijańskich kościołach nad ołtarzem.

Na głębszym duchowym poziomie, istota o nazwie Jahwe jest duchową „świadomością zbiorową” – takim „zbiorowym umysłem” tej planety. Istota ta prezentuje najniższe możliwe cechy, takie jak: okrucieństwo, zazdrość, pycha, mściwość itp. Jej „pokarmem” są energie zła i cierpienia, które są generowane celowo – wszystkie systemy na tej planecie są ustawione dokładnie tak, by istoty maksymalnie cierpiały. Energia ta jest „zbierana” z całej planety i zasysana przez Jahwe- Jaszczura.

Jahwe nie jest żadnym „bogiem”, nie jest Stwórcą wszechświata. Jest raczej lokalną (w skali ogromu kosmosu), ziemską, pasożytniczą anomalią, która musi zostać zniszczona. Tj. istoty na Ziemi powinny przeprowadzić proces odcięcia się od niej. Jeden starozakonny straszył mnie na moim blogu, żebym poczytał stary testament, bo walczę przeciwko samemu „bogu” i przeciwko jego narodowi wybranemu (Izrael). Cóż, walka z, i unicestwienie tak zdegenerowanej, pasożytniczej i okrutnej istoty, powinna być wręcz świętą powinnością każdego prawego i światłego człowieka.

Choć wersja chrześcijańska tego egregora przeszła pewną niewielką ewolucję i modyfikacje w kierunku humanizmu, to istota Jahwe zachowała swoją okrutną i mściwą naturę. Otóż, atakując tego typu byty, narażamy się na tzw. „prawo wahadła”. Egregor się po prostu broni i wyrządza krzywdę tym, którzy mają odwagę sprzeciwić się jemu. To, dlatego w przeszłości tych, którzy twierdzili, że Ziemia jest kulą, spotykały takie rzeczy jak procesy inkwizycyjne i spalenie na stosie. Obecnie, gdy atakuje się elementy tego egregora nacechowane ogromną energią emocjonalną wielu ludzi, np. Jana Pawła II, to odwet ze strony tegoż egregora jest szczególnie bolesny.

Czy jest to pewien ogólnoplanetarny spisek wiadomych „pustynnych plemion”? Oceńcie to sami, tutaj i tak powiedziałem za dużo. Zapraszam do przeczytania poniższego artykułu na temat „boga”, do którego tak wielu z nas śle modły. Oryginał jest w języku niemieckim, treść została przetłumaczona na język polski przez Czytelniczkę mojej strony, za co dziękuję.

Na podstawie artykułu: Jarka Kefir

Jehowa – Jaszczur, gadzi demon kolejny „bóg“ jest zdemaskowany!

Żadna inna figura minionych trzech tysięcy lat tak niekorzystnie wpłynęła na historie świata jak „Jehowa“.

Najbardziej krwawy ślad, poprzez wieki pojawia się w jego imieniu, uzyskane dobra dzięki trudowi i pracowitości  zrabowano w jego imieniu. Ilość wyznawców Jehowy jest prawie tak ogromna, jak nieznajomość charakteru tego sztucznego tworu za którym ukrywa się gadzi przywódca, bo prawdopodobnie tylko nieliczni zajmują się tym głębiej i rozumieją temat.

Wygląda na to, że pozostanie tak przez długi czas. Dlatego, że nasza w całości rasa ludzka  szczególnie przez to ucierpiała, można po analizie tekstów Biblii uzyskać pełny sens  przez  nieco bliższe zajęcie się tym.

Kto to wiec jest ten „Jehowa”, co to jest za twór, który jeszcze dzisiaj i nie tylko w swoim czasie przez niego „naród wybrany“ jest czczony, przywoływany i używany, bo jak również przez wielu ludzi z innych narodów, poprzez misje dobrowolnie albo wskutek przymusu?

Przyjrzyjmy się, więc na początek temu narodowi, którego to religia, rozwój narodów i historia jest aż tak ściśle między sobą spleciona  u prawie każdego  innego narodu tak, że jest prawie nierozdzielna od „boga”, z którym się połączył.

Mapka

Mapa zasięgu wyznawców Jahwe i jego odprysków

Około 1400 roku przed zmianą rachuby kalendarzowej ( p.n.e), na południu i na wschodzie półwyspu synajskiego żyły semickie plemiona, które zwały siebie „hebrajczykami“. Nieco później przybyli dodatkowo uciekinierzy uchodząc przed zemstą z Egiptu po przegranej walce w powstaniu Egipcjan przeciwko ciemiężycielom. Złupili państwo faraona ze złota, bydła i innych dóbr rabując tak, że Egipt już nigdy nie podniósł się po tej katastrofie, który ich przygarnął w czasie głodu i nakarmił, pasterzy drobnego bydła – nomadzi, żyjący z grabieży i napadów zbójeckich, którzy zwali siebie „Izraelitami“.

Obie gromady połączyły się w dwunastu szczepach, które z ich przywódcą Mojżeszem na górze Synaj zostały razem włączone do pojedynczej jednostki religijnej z powołaną rozbudową silnie nacechowanego religijnie państwa sakralnego, z rożnymi świętymi więzami i miejscem pielgrzymek, jako centrum. Ale to bajka wymyślona w średniowieczu przez rabinów tak naprawdę były tylko cztery zbójeckie plemiona, które napadły na Egipt i go kontrolowały i łupiły przez 200 lat, Izraelici, Judejczycy, Hebrajczycy, Lewici.

Początkowo w obszarze religijnym znali oni całą paletę kultów: kult głazów, kult bóstw natury, bogowie domów (Terafim), kulty zwierząt (ciele, waz), świętych drzew, źródeł, kamieni. Jednocześnie niektórzy z nich wynaleźli jednego boga o imieniu „el“, pewnego pana, którego najbardziej wystającym znakiem rozpoznawczym był jego szczególnie wielki członek. Krótko mówiąc byli wyznawcami fallusa.

Bożek Fallusa

Ten „bóg“ znowu stopnił się nieco później z bogiem wynalazkiem pewnej innej grupy z jej już wspomnianym Jehową. Krok po kroku kasta kapłanów powstała przy kulcie Jehowy wypierała pierwotne kulty związane z Naturą. Czczenie tego tylko jedynego Jehowy stało się   charakterystycznym znakiem rozpoznawczym tych czterech plemion, które więc nazwały się „ ludem Izraela“.

Ten przebieg zakończył się około 1200 (p.n.e.)

W międzyczasie około końca epoki brązu w Palestynie („kraina Kanaan”)   i w Syrii powstawały małe państewka  z rzeczywiście wysokimi kulturami – kraje, w których „miód i mleko płynęło“. Jednak już wtedy popełniono ten błąd, że na korzyść własnego dobrobytu zaniedbano armie. Tylko małe, częściowo złożone z zawodowych żołnierzy armie miały chronić przed obcymi przybłędami.

Ale rabusie jednak wkrótce przyszli:

Planowo przenikający z pustyni Izraelici zniszczyli wąska sieć małych państw kanaanenskich. Przy czym swoje odkrycia zawdzięczali swojemu bogu- Jehowie, zawsze wyższej „władzy, kiedy to swoje zbójeckie napady usprawiedliwiali jakoby przez „niego“ wydawanymi „rozkazami“.

Dla ich przywódców było to o wiele łatwiejsze  rozpoczynaniem wojny w imieniu „boga“, niż z własnej inicjatywy. Ludowi mogli powiedzieć „bóg tego chce“. I nikt przy tym nie mógł się przeciwstawić z własnymi poglądami albo je przedłożyć lub zlekceważyć.

„ Niszcz, o Izraelu, ich wielkie i piękne miasta, których nie wybudowałeś, i domy pełne dóbr, którymi ich nie wypełniłeś, i wydrążone studnie, których to nie wydrążyłeś, i winnice i drzewa oliwkowe, których to nie posadziłeś“. Jehowa, ich praktyczna wymówka, ich przeprosiny i usprawiedliwienie dawał wszystko to w ich rękę, co inne narody wypracowały i kultywowały.

I obok utrzymującego się masakrowania Kananejczyków w Starym Testamencie również zwanych „Amoryci i Hetyci“, napadają Izraelici równocześnie ich sąsiadów, Amonitow i Moabitowi, zabijają głosi Biblia tych ostatnich w jednej bitwie  „ 10 000 mężczyzn, wszyscy mocni i waleczni mężczyźni“.

Jeśli się przy tym pomyśli, że w ówczesnych czasach niektóre ludy składały się z około 10 – 20 000 osób, to wtedy można właściwie oszacować wielkość tej rzezi. Oni ciągle napadają na Filistrów, z których to już sam Izraelita Semger za jednym razem ubił 600, jednym kijem na bawoły ubił i uwolnił Izrael, tak nam to przetłumaczył Marcin Luter.

Właśnie ta śmiertelna wrogość wobec indogermańskich Filistrów, którzy panowali w pięciu państewkach strefy wybrzeża ( Gaza, Asto, Ekron, Askalon, Goth) i te w pełni pochodzące z wysp Egejskich, służyła do tego, aby te wcześniej rozdzielone plemiona stopić razem.

Izraelici napadali wielokrotnie aż do całkowitego wyginięcia –  Tsikali, Midianiterow, i Aramejczykow.
Zresztą czterokrotnie napadli również na samych siebie pomiędzy rokiem 1200 a 1000  (zm.r.k.).

A wiec odbywały się te rzezie obcych ludów nie przypadkowo czy „amatorsko“, czy to poprzez żadnych krwi band rycerzy stepowych, rabusiów albo odcinających głowy, lecz wskutek z zimna krwią zaplanowanych przez „królestwo kapłanów i jego święty lud“ (2 Moj. 19,6), poprzez czysty z „boskiego ducha Jehowy napędzanych“ pasterskich natur (Noth), na rozkaz „charyzmatycznego przywódcy“ (Würthwein).

Rysunek jahweZawsze wyprzedzająco mordował Jehowa- Jaszczur który „nikogo niepokaranego“ nie pozostawia, którego nos dymi, z którego ust dobywa się „trawiący ogień“, który „rozsiewa płomienie“, uwalnia deszcz z siarki, zsyła żarzące się żmije i dżumę, ten „ bóg  wielu armijnych zastępów wojowników“, ten od „taśmowego uboju“ przez Izrael, „ten prawomocny wojownik“, „straszliwy bohater“, „straszliwy bóg“, „fanatyczny bóg“, ten, który prześladuje przewinienie ojców w ich dzieciach aż do trzeciego i czwartego pokolenia.

Powyżej jego podobizna odtworzona z pamięci przez Credo Mutwe, który widział go na własne oczy.  ( Trzeba uważnie przyjrzeć się doborowi słów. „ Świętego Pisma“).  Wiadomo, że Jehowa pojawia się czasami „miłosierny“, tworzy „miejsca lecznicze“ –  zresztą troszczy się on tylko o „żydowskich ziomków“, tak jak to odczytujemy z biblii. Prawie zawsze od niego wychodzi „nieszczęście“, „zniszczenie, nagła zguba“, i to po równo dla „wszystkich mieszkańców Ziemi“.

Przy jego nadejściu jakoby trzęsie się ziemia, góry się chwieją, i przeciwnicy zdychają jak muchy.
Uważajcie wrogie państwa, w wypadku, gdy zetkniecie się z Jehowa. „ Jeśli ja Jahwe, twój bóg, w twoją przemoc je oddałem, powinieneś ty wszystkich, kto z mężczyzn jest wewnątrz, żabić mieczem, za to kobiety i dzieci, bydło i wszystko, co znajduje się w państwie …. Używać „.

(Henry Morgenthau potrzebował to tylko przepisać z biblii).

W innym miejscu nazywa się to: „ nie powinieneś żadnej duszy pozostawić przy życiu“.

Ten Jehowa, ten monstrualny wymysł – opętany przez absolutyzm jak żadne poronienie z historii religii przedtem i z takim okrucieństwem, bestialstwem, którego to po nim żadne go nie prześcignęło stoi nie tylko za kulisami historii judaizmu, lecz również w tle całej historii chrześcijaństwa.

I to jeszcze do dzisiaj! Przecież jeszcze dzisiaj kościoły wymagają od całej (!) ludzkości, wiary i modlitw do nich, umierania za nie. Jest to bóg, który pieni się z zazdrości i zemsty, który nie dopuszcza żadnej tolerancji albo innej wiary, co więcej każdej wspólnoty z poganami, z „gojami“, którzy są „rasha“ – mianowicie bezbożni – ostro zakazuje, który wymaga „ostrych mieczy”, aby wykonać na nich „odwet“.

„Jeśli ciebie PAN, twój bóg, wprowadzi do ich kraju…. i on wyniszczy wiele narodów przed tobą tak …. że to ty je uderzasz, bo tak właśnie powinieneś to przez tą klątwę (Cherem) wykonać. Nie powinieneś z nimi zawierać żadnego przymierza i okazywać im żadnej łaski… waszych córek nie powinniście oddawać ich synom, i ich córek nie powinniście brać dla waszych synów…. Wytępisz wszystkie narody, które pan, twój bóg, tobie je da.  Nie powinieneś ich chronić“.
Alleluja, alleluja.

Tego boga nic tak nie zadowala jak zemsta i ruina. On wznosi się w krwawym rauszu. Od zniszczenia przez Izraelitów kananejskich państewek, i o których to – jeszcze dzisiaj – zwie się to pomniejszające „przejęcie kraju“, historyczne księgi Starego Testamentu są na długi czas kroniką ciągle ponawiającej się masakry bez podstaw i bez litości (Brock).

„Patrzcie, więc, że to ja jestem jedyny i żaden bóg nie jest obok mnie!….

Tak naprawdę żyję ja wiecznie. Jeśli ja ostry mój połyskujący miecz i moja ręka sięga z kara, to tak chce się mścić na moich wrogach…. chcę moje strzały czynić pijane ich krwią, i mój miecz powinien żreć mięso, z krwią ubitych i uwiezionych, z głów kłótliwych wrogów”!

Ten „bóg“ Jehowa jest według jego wypowiedzi gorszy niż jakikolwiek inny bóg świata. Nie ochrony życia domaga się on, nie równego prawa dla wszystkich ludzi, lecz przeciwieństwa. Ciągle stęka on o niedociągnięciach przy przeprowadzaniu wyniszczających rozkazów albo nawet o zbrataniu się z poganami: „ Również tacy nie wytępiają narodów, jak ja, PAN, który to przecież nakazał, lecz łączą się oni z poganami i uczą się od nich ich prac i ślużą ich bożkom….“

Bowiem ten „bóg“ chce być „jedynym“ bogiem, niczego wokół siebie nie tolerując, jest jednym bogiem „always at war with other gods“ ( Dewick).  Tłum. Z ang. „zawsze w wojnie z innymi bogami“. Każda konkurencja musi zniknąć. Jest wypowiedziana totalna wojna religijna – tabula rasa!

„ Zniszcz wszystkie święte miejsca, gdzie poganie, których przepędziliście, służyli swoim bogom… i wyrywajcie ich ołtarze i rozbijajcie ich kamienne symbole i spalcie ogniem ich święte pale, rozbijcie wizerunki ich bożków i wytępcie ich imiona…“. ( Kiedy jednak raz taka „noc kryształowa“ odbywa się przeciwko ludowi Jehowy, wtedy podnosi się wielki wrzask).

Kto przeciwstawia się rozkazom Jehowy, kto nawet radzi, stworzenie sobie innych ideałów czy bogów i śluzy im, obojętnie czy to jest „twoja żona będąca w twoich ramionach albo przyjaciel, który jest dla ciebie tak miły, jak twoje życie „, to każdy z takich musi umrzeć?

„twoja ręka powinna być pierwsza w zabiciu go….“

Odsuniecie się od Jehowy zostaje osadzane jak zdrada małżeńska, ponieważ Jehowa sprawuje funkcje małżonka. Nie, jako ten od jednej bogini, lecz jako małżonek Izraela.

Kto się chce od niego odłączyć i jest kobietą, zostaje określona, jako „kurwa“, „kurewskie dziecko“, „wiarołomczyni”, „świątynna dziwka“. Mężczyźni Idą „z kurwami“, ten „kraj ucieka przed PANEM w kurestwo“, kiedy to ktoś podejmuje rzadka próbę uwolnienia się od monoteizmu, otrzymuje „kurewska zapłatę na wszystkich klepiskach“.

Biblia, to „Słowo boże“ przedstawia nam tą „Ziemie obiecaną“, ten „Święty kraj”, jako pewien rodzaj raju dziwek.
Niewielkie, chociaż czasami podejmowane wysiłki Izraela w uwolnieniu się od Jehowy, są porównywane do będących w rui zwierząt.

Biada, jeśli ten naród nie posłucha! Jehowa zapowiada niezliczone okropności, nadejście „szarańczy, rozczłonkowanie i gorączkę, że wam zgasną oczy i życie zniknie…. I ja chce dzikie zwierzęta nasłać miedzy was, które pożrą wasze dzieci i rozerwą wasze bydło.“

Tak, on chce nadal, szaleje on jak zawsze znowu, „ siedmiokrotnie więcej krajać z woli waszych grzechów tak, że powinniście jeść ciała waszych synów i córek….“.

(Kanibalizmu w Nowej Gwinei nie powinni żydzi i chrześcijanie osądzać. Spożywanie ciała syna bożego i picie jego krwi – nawet, jeśli w symbolicznym znaczeniu – jest jeszcze do dzisiaj obowiązkiem chrześcijan, pozostałościom rytuału kanibalizmu o którym przezornie milczy kapłańska kasta kontynuując te rytuały w ukryciu). „ I ja chce wasze państwa uczynić pustynnymi i wasze świętości zniszczyć …. I z drżącym mieczem być za wami w tyle….“

Nigdy nie jest aż tak zatwardziały ten bóg z jego groźbami zemsty jak za każde najmniejsze nieposłuszeństwo:

„ Przeklęty będziesz w kraju, przeklęty będziesz na roli…. Przeklęty będzie owoc twojego ciała….
Przeklęty …, przeklęty ….,przeklęty ….. Ten PAN chce tobie wszczepić dżumę, …. Ten PAN chce ciebie uderzyć egipskim wrzodem, ospa z wrzodami i strupami, której nie możesz uleczyć. PAN chce cię uderzyć złośliwymi wrzodami… od podeszwy stop aż do skroni… do tego PAN chce pozwolić, żeby wszystkie choroby i plagi przeszły na ciebie“, itd., itd..

Zabijanie jest dla Jehowy wielka rozkoszą. Masowy mord w wojnie u Izraelitów jest sam przez się zrozumiały, tak jak również w czasach pokojowych wyroki śmierci – zwykle poprzez kamieniowanie, wyjątkowo palenie żywego ciała – było jakoby na rozkaz Jehowy wspaniałomyślnie wykonywane.

Nie tylko zabójca musi umrzeć, również ten, kto obrabował innego człowieka, kto uderzył ojca albo matkę albo tylko ich przeklina, jest dla śmierci. Tak samo Jehowa nakłada kare śmierci za zdradę małżeńska – naturalnie tylko kobietę  łącznie z jej kochankiem – stosunek seksualny podczas menstruacji, kurestwo córki kapłana, brak krzyku u zaręczonej przy gwałcie, kazirodztwo, homoseksualność, obcowanie ze zwierzętami.

Kobieta nawet była przewidziana do zabicia, jeśli zbliżyła się obnażona do jakiegokolwiek zwierzęcia – „ i to zwierze też“ (3 Moj. 10.16 ). Wszystkie kobiety są przez Jehowę uznane, jako niepoprawne, lekkomyślne, oprócz tego mało poważane, jak już wyraża to wspólne zestawienie „kobiety, niewolnicy, dzieci”.

W Jehowy „piśmie świętym“ kobiety są wielokrotnie szkalowane, wyszydzane, krzywdzone i wyparte ze społecznego życia. Wszystko to później ponownie wraca  w chrześcijaństwie na prawie dwa tysiące lat i jest jeszcze w największej części do potwierdzenia w kościelnej hierarchii do chwili obecnej.

Rozumie się już samo przez się, że Jehowa wymaga kary śmierci za oddawanie czci innemu bogu jak również za bluźnierstwa przeciwko niemu, dalej za zaniechanie obrzezania, za czary, za przepowiednie, dotkniecie góry Synaj.

Nawet zbliżenie się do ofiarnych budynków przewiduje kare śmierci, jak również niewłaściwy ubiór najwyższego kaplana w świątyni, praca w szabat, spożywanie macy w czasie paschy, spóźnione dostawy ofiar – paschy, jedzenie mięsa ofiar po trzecim dniu, celowe naruszenie porządku ofiarnego, nieposłuszeństwo wobec kapłanów i sędziów i wiele innych…..

Zadawanie śmierci u Jehowy ma już pewien rodzaj religijnego piętna. I to oddziaływuje z powrotem na ludzi, którzy go czczą. Bo tak, jak się miedzy sobą w duchu Jehowy okłamuje i oszukuje – Thanar Jude, Rebekka Esau, hebrajskie płaczki faraona, Laban Jakuba ( jego imię przetłumaczone oznacza Podstępny), on z kolei swoich braci – tak zabija się również w duchu Jehowy bez jakichkolwiek skrupułów.

Sam Jehowa pochłania tak ludzi, pluje ogniem, zalewa morskimi powodziami, morduje bez końca, nie tylko pojedynczych, lecz również całe grupy. Wszystkich pierworodnych u Egipcjan, rebeliantów i bezwstydnych na pustyni, trzy tysiące czcicieli złotego cielca.

A więc nie może to być żadnym grzechem, żadnym przestępstwem, jeżeli to wszystko naśladuje się według Jehowy: „Tak rzecze PAN, bóg Izraela: każdy opasany swoim mieczem …. i uderzaj swojego brata, przyjaciela i bliźniego“.

Jehowa zabija „całą armie faraona…. tak, że nikt z niej nie pozostanie….. jaki wspaniały czyn“. Jehowa zabija rodzinę wysokiego kapłana Eli, domy króli Jeroboam, Baesa, Achab, on niszczy miasta takie jak Sodoma i Gomorra zsyłając „siarkę i ogień z  nieba“, cala ówczesną ludzkość poprzez potop.(Potop nie był wynikiem jego działania lecz wojen prowadzonych przez Rasę Ario-Słowian i zniszczeniem jednego z trzech księżyców Ziemi-Midgrad na którym zainstalowała swoje bazy Gadzia cywilizacja szykującą się do inwazji na Ziemię co opózniło inwazje o ponad 3000 lat a spowodowało katastrofę ówczesnej wysokopostawionej cywilizacji Ario-Słowiańskiej i potop o globalnym zasięgu.

Skandaliczne jest jednak to że: katoliccy historycy kościelni wcale tego nie podważają. „Biblia zawiera historie wielkiego państwa, Mirabilia, które bóg uczynił w kosmosie i w historii.“ tak pisze katolicki historyk jeszcze dzisiaj. Tu brakuje słow.

Wsteczne oddziaływanie zbrodni poprzez stworzonego przez ludzi i sprytnie niewidzialnej  „persony“ wzniesionej do figury boga Jehowy, musiało nastąpić i nie kazało na siebie długo czekać. Jeśli PAN tak to wszystko uczynił, Izrael będzie zawsze od nowa zachęcany do pewnego rodzaju manii wielkości. „ od dzisiejszego dnia chce wdrożyć strach i przerażenie przed tobą na wszystkie narody pod całym niebem.“

„Powinniście polować na waszych wrogów i powinni oni przed wami wpadać na miecz. Pięciu z was powinno popędzić stu, i stu z was powinno popędzić dziesięć tysięcy.“ Ponieważ ten PAN tego wszystkiego chce, a nawet rozkazuje, wiec nie jest to w całości również w najmniejszym stopniu kryminalne, lecz dobre, w istocie swej religijne, sama w sobie wojna jest pobożnym aktem, czymś świętym, obóz wojenny po prostu najstarsza świętością.

Same wojny Będą przeważająco prowadzone, jako „święte wojny“, wojna będzie sprawą Jehowy. Wszystkie sukcesy będą przypisywane tylko jego sile, zwycięstwa są zwycięstwami Jehowy, ci wrogowie są wrogami Jehowy, jego właśni zabójcy są „jego narodem“, i łupy należą się oczywiście jemu. Wszyscy rębajłą przed początkiem walk będą „poświęcani“, przed masakrą przynoszone ofiary.

Istnieje zorganizowany, najbardziej wpływowy kler. Ten pyta przed bitwa Jehowę i modli się do niego. Arka przymierza gwarantuje jego obecność, eskortuje wojowników. Kapłani podjudzają wytrwale, niwelują strach w głowach wałczących i dodają odwagi:, „Bo wasz PAN,   wasz bóg, idzie z wami….. „. „„PAN“, mój znak polowy…. „

Wszystko to powraca ponownie w chrześcijaństwie i najbardziej haniebne jest w tym to, że do dzisiejszego dnia ciągle znowu powraca pod chrześcijańskim przywództwem.

I tak postępowali Izraelici według wskazówek ich Pana. Zniszczyli oni najbardziej znaczące krainy Sikon i Og na północ od Moab. Zlikwidowali Sikon, króla Amarytanow, w ten sposób „ wypełniliśmy rzuconą klątwę (Cherem) we wszystkich państwach, na wszystkich mężczyznach, na kobietach, dzieciach, nie pozostawiając nikogo. Tylko bydło dla nas zrabowaliśmy i łupy z państw. „

Nie inaczej powalili oni Og, króla Basan, „ jego synów i jego cały wojowniczy lud tak, że żaden z nich nie pozostał.“ „ I nie było żadnego miasta, którego byśmy im nie przejęli, sześćdziesiąt miast,…. My wypełniliśmy klątwę (Cherem) na ich mężczyznach, kobietach i dzieciach, ale całe bydło i łupy z miast zrabowaliśmy dla nas“.

Również „Święte Pismo“ melduje o zwycięstwie nad Medianitami :

„ I wyruszyli oni do walki… jak to nakazał PAN Mojżeszowi, i zabili wszystkich, co było męskie, łącznie z tymi pobitymi uśmiercili oni również króli ( Medianitow)… . I dzieci Izraela wzięły w niewole kobiety Medianitów i ich dzieci, całe ich bydło, cały ich dobytek : oni zrabowali całe ich dobra, cały ich dobytek i spalili ogniem wszystkie ich miasta, w których mieszkali, i wszystkie ich wsie namiotowe.“  Mojżeszowi, przywodcy armii, jednak to wszystko nie wystarczało.

On „ wpadł we wściekłość“, bo wszystkie kobiety jeszcze żyły jak również chłopcy i wrzeszczał:, ·„Dlaczego pozostawiliście kobiety przy życiu!…. Tak więc zabija wszystkich, co jest męskie miedzy dziećmi, i wszystkie kobiety, które nie są dziewicami.

Wszystkim dziewczynom, które są nietknięte zezwala dla was żyć… .
I łup ten wynosił 675.000 owiec, 72.000 krów, 61.000 osłów. Z ludzi jednak 32.000 dziewic, które były nietknięte przez mężczyzn.“.

Przypomnijmy sobie : Ten Mojżesz w krótkim czasie przed tym dal Izraelitom „ 10 Przykazań“, z którego jedno mówi : „ Nie powinieneś zabijać !“ Te przykazania widocznie odnosiły się tylko wobec własnych członków ludu.

W ten sposób „Boży lud“ spustoszył między 1250 i 1225 ( p.n.e) największą cześć Kananei , zamordował z religijnym okrzykiem jak  „Miecz dla PANA  i Gideon !“ wszystkich tam żyjących Pogan, zabrano dalej – w najlepszym wypadku – kobiety i dzieci, ale zawsze życiowo niezbędne stada bydła, rozpoczęto najbardziej ohydne okrucieństwa i wciskano je jako czyny bohaterskie, aż do cna spalono wszystkie wsie i miasta.

Współcześni archeolodzy przy miejscowościach kananejskich  znajdują często grube warstwy popiołu, które powstały przez zniszczenie ogniem. Tak zostało Asdod przy ważnej „drodze przy morzu“, jedno z największych miast epoki żelaza, późniejsza stolica związku pięciopaństwowego Filistrow, w roku 1235 ( p.n.e) całkowicie do cna spalona przez Izraelitów. Tak napadli na Hezor, na najbardziej w znaczeniu umocnione miejsce Kananei, tak zniszczono Lachis i Debir.

Amerykański historyk Pathes na chłodno zapewnia:

„ It is true that is ethnic intolerance all through Israels history“.

„ Jest to prawda, ze ta etniczna nietolerancja jest w całości prawdy historycznej o Izraelu.“

Niekiedy wyniszczali oni cale narody. Do tego wymyślili sobie jeszcze do dzisiaj będąca w użyciu – ostatnio w 1933 roku wypowiedziana klątwę przeciwko Niemcom i jeszcze znajdującej się w mocy – „ wyklęciu“ ( ekskomunika). Chcą oni wrogowi nałożyć klątwę „Cherem“ jako w całości poświeconej ich Jehowie, jako „ofiary całopalne.“ Nic nie powinno z nich pozostać.

Kategorycznie rozkazuje PAN  w takich wypadkach:

„ Nie powinieneś nic nie pozostawić przy życiu , co ma oddech, lecz powinieneś na nich wypełnić klątwę, mianowicie na Hetytach, Amonitach, Kanaanejczykach, Peristytach, Hewitach i Jebuzytach, tak jak tobie PAN , twój bóg przykazał, żeby oni was nie uczyli, robienia tych okropności będąc w służbie swoich bogów i tak oni wam grzeszą wobec PANA, waszego boga.“

Jak mogło dojść do takiego utrzymania się , jeszcze dosięgającego (Cherem !) współczesność barbarzyńskiego stanowiska? Warunkiem jest bezsprzecznie najbardziej ekstremalny nacjonalizm z antyku, połączony wokół z obcą wyjątkowością żydowskiego monoteizmu. Oba już wcześniej wzajemnie się wspierając w niecierpiącej zwłoki nienawiści przeciw pozostałej ludzkości , jak i w jednym, również w nigdy nie koronowanej ciemnocie wybraństwa w nieszczęściu żydowskiego wygnania.

Duchowy rozwój religijny, tak jak w Pogaństwie – pomimo chrześcijańskiego prześladowania – do dzisiejszego dnia i właśnie do dzisiejszych czasów właśnie trwa nadal, nie istnieje on przy wielu wyznawcach Jehowy. Rzymski pisarz historyczny Tacyt zaleca ostrożność z tolerancja Rzymian wobec żydow z „ich twarda nieugietościa ich zabobonów“ i określa ich w jego „Historii“ w rozdziale o żydach jako „jedyny rodzaj ludzki znienawidzony przez bogów“ ( genus hominum ….invisum dies) .

Drugim warunkiem izraelskiego fanatyzmu i z niego powstałego wyniszczenia wielu narodów w historii świata, jest rzekome bluźnierstwo wszystkich „niewiernych“, którzy  powodują „nieczystość“ jakiegoś kraju. „Bowiem wszyscy, którzy czynią takie okropności będą wyniszczeni… . Jam jest PAN, wasz bóg“,  są to słowa Jehowy.

Wtedy Poganie byli gotowi, tolerować boga żydow obok swoich bogów. Niestety doprowadziło ich to regularnie do zguby. W „księdze sędziów“ przedstawia nam Stary Testament prawie bez wyjątku „Święte Wojny“ przeciwko Poganom, które Izraelici prowadzili od 1200 – 1050 roku (p.n.e). Jeszcze dzisiaj ruiny wielu wielokrotnie zniszczonych wsi i miast tego 11 i 12 wieku dostarczają odpowiedniego, archeologicznego komentarza.

To „Słowo boże“ w księdze Joszua przedstawia „ zajecie kraju przez przenikających z pustyni Izraelitów. Te „ zajęcie kraju“ było to taka „święta wojna“. Była ona prowadzona z prawie z niedościgłą brutalnością.  Arka przymierza, poręczenie obecności Jehowy, towarzyszyła rzeziom. Przy pomocy arki przymierza przedostano się przez Jordan, siedem dni noszono ją przy zajętym Jerycho, przy czym siedmiu kapłanów dęło w trąby, aż wypełniono na wszystkich klątwę (Cherem) „ostrością miecza, na mężczyźnie i kobiecie, młodych i starych, krowach, owcach i osłach.

Tak samo postępował Jehowa z Ai, z Makkeda, Libna, Laschis, Eglon, Hebron, Debir, Hazo, Gibeon. Z nużąca monotonia ogłasza się „słowo boże“: „…. i nie pozostawiajcie nikogo“, „…. i nie pozostawiajcie nikogo“, „…. i nie pozostawiajcie nikogo“, „… i wypełniajcie klątwę na wszystko, co oddycha“, „ całością łupów z tych miast i bydłem dzielą się dzieci Izraela między sobą, ale wszystkich ludzi uderzają ostrzem mieczy tak, aż ich wytępią , i nie pozostawią niczego, co oddychało. „

Tylko czasami przedstawiają oni „oferty pokojowe“, dla miast, w których sami nie chcieli się osiedlić.
Ich Jehowa wiedział o prostym rozwiązaniu pokojowym, i tak do niego podchodził:, „ Jeśli stoisz przed jakimś miastem, to powinieneś na początek zaproponować pokój. Odpowie ci ono pokojowo i otworzy swoje bramy, to tak powinien też cały naród być w pańszczyźnie, i tobie służyć. Oczywiście w odwrotnym przypadku rozkazuje Jehowa, „ powinieneś wszystkich, co z mężczyzn jest wewnątrz powalić ostrzem swojego miecza.“

Jest to przecież bardzo proste, albo?

W prowadzeniu wojny przemyśleli sobie parę zasad:

Szpiegostwo, napad z zaskoczenia, przemarsze nocne, ataki nocne, podkopywanie murów miast, przenikanie przez szyby, wyrzutnie balistyczne i miotacze kamieni. Przez długi czas Izraelici nie posiadali wozów bojowych i konnic. Jako koczownicy (nomadzi ) nie wiedzieli zadziwiająco przez długi czas , jak obchodzić się z końmi. Joszua i również Dawid, dlatego też rozkazywali przecinanie ścięgien u tych zwierząt, które były złupione.

Ta księga, w której coś takiego istnieje w jednej części społeczństwa wmawiana jest, jako „słowo boże“, może być dowolnie sprzedawana w związkowej republice niemieckiej, jest dostępna dla dorastających, przy niej prawodawca nie chce widzieć „ socjalno – etycznego zagrożenia młodzieży“.

Dlaczego wiec? Bo w komisjach, które zajmują się zagrożeniem z jakiejś książki dla młodzieży – siedzą przedstawiciele kościołów! I o tych własnych uszlachetnionych gloryfikowanych zbrodniach kościół naturalnie nie sądzi źle. I właściwie jest to skandal! Chciałby ktoś natomiast – czysto hipotetycznie – pisać: „ Przepisy Trzeciej Rzeszy wyprzedzały swój czas o sto lat „, zostałby on ścigany przez strażników etyki (moralności) ze „Związkowego urzędu kontroli pism zagrażających młodzieży“ i unieszkodliwiony.Z tego wynika że klechy są w zmowie z administracją państwa w którym ich zainstalowano.

Wracamy z powrotem do biblii i naszego obiektu badawczego Jehowy. W czasach królewskiego panowania trwały nieustające wojny, grabieżcę pochody, napady. Samuel, ostatni sędzia Izraela i pierwszy król, zawojował indogermańskich Filistrów i prawie wytępił.

Swojemu następcy Saulowi rozkazał on w imieniu Jehowy: ·„Wiec przybądź tam i pobij Almakow ( mając na myśli całkiem ogólnikowo „tych Pogan“) i wypełnij klątwę (Cherem) na nich i na wszystkich, co ma oddech, nie oszczędzaj ich, lecz zabij mężczyznę i kobietę, dzieci i niemowlęta, krowy i owce, wielbłądy i osły….. „

Jednak właściwym skandalem jest:

Jeszcze dzisiaj przypisuje wielotomowy katolicki „Leksykon teologii i kościoła „ tym masowym ludobójcom „nieposzlakowana opinie“ i okrywa chwała: „Najgłośniejsza żarliwość dla teokracji, dla prawa i przepisów, stałe posłuszeństwo wobec woli boga zdobią charakter Saula.“A co ze zbrodniami w imienu boga ano bogu nie wypad odmówić.

Jednak nie z powodu ówczesnych zbrodni są naszymi wrogami dzisiejsi zwolennicy i reprezentanci ideologii żydowsko – chrześcijańskiej, ale ich uznanie tamtej pogardy wobec ludzi, ich upiększanie barbarzyństwa, wobec którego nie pada ani jedno słowo ubolewania albo nawet nie znajduje przeprosin – nie mówiąc już o całkowitym przemilczeniu odszkodowań – uniemożliwiając tym samym każda płaszczyznę dyskusji z nimi.

Saul ( 1020-1000 przed zmianą czasu kalendarzowego) pierwszy król Izraela – jednoznacznie cierpiał na depresje i manie prześladowczą – przywiązał się silnie do tradycji „świętej wojny“. Biblia głosi, że Saul wałczył „przeciwko wszystkim wrogom wokół“, przeciwko Moabitom, Ammonitom, Edomitom, przeciwko królowi Zobas, indogermańskim Filistrom i Amalektytom.

Jako że on, naturalnie na rozkaz Jehowy, wszystkich Amalektytow, łącznie z dziećmi i niemowlętami, rozkazał zamordować, najlepsze bydło jednak oszczędził, – z czym klątwy całkowicie nie wypełnił – rozdrażniając aż do gniewu słabego ze starości proroka Samuela i również naturalnie gniew PANA? Podobno „ za karę“ został on prawie całkowicie niszcząco pobity przez resztę Filistrow i popełnił samobójstwo – pierwsza wspomniana w biblii samobójcza śmierć.

Jego następcą został Dawid ( w przetłumaczeniu to imię oznacza: Oblubieniec boży). Kupił on sobie córkę Saula Mihal za dziwaczną cenę stu, wyciętych Filistrom napletków, (ale ona się z tego ucieszyła). Prowadził on  od 1000-961 ( p.n.e.) Jedną wojnę za druga, naturalnie zawsze „przeciwko ostro uciskającym”.

W swej pieśni dziękczynnej oznajmia on:

„ Prześladuje moich wrogów i likwiduje ich, nie nawracam ich nigdy, dopóki ich wszystkich nie uśmiercę, chce ich roznieść w pył i rozdeptać.“

Katolicki nauczyciel kościoła i „święty“ o imieniu Ambroży chwali go też, dlatego, ponieważ on: ·„ nie rozpoczynał  żadnej wojny bez zapytania PANA o radę. Dlatego też wychodził on ze wszystkich bojów, jako zwycięzca, z ręką na mieczu aż do późnej starości….“. Jako wypróbowany, były herszt bandyckiej bandy Dawid został przedstawiony szczególnie dokładnie przez pewnego innego katolickiego nauczyciela kościoła, „świętego“ Bazylego, bo wychwalony na „ brawurowo odważnego bohatera wojennego?.

„ Przy każdej napaści Dawida na kraj, nie pozostawiał on przy życiu ani mężczyzny ani kobiety”, okrywa go sława „Święte Pismo“. Cała żydowska, chrześcijańska i zdumiewająco również muzułmańska teologia jest pełna pochwal i podziwu dla tego „krwawego  psa“- tak jak wielokrotnie tytułują go w Biblii.

I także PAN to potwierdza z uznaniem: ·Przelałeś wiele krwi i prowadziłeś wielkie wojny! Jednak zawsze działo się to poprzez BOGA! I dlatego zwie się to wielokrotnie : „ PAN pomógł Dawidowi, również tam gdzie przeszedł, tak jak po tym, jak Dawid powalił „osiemdziesiąt tysięcy Edomitow ! Wszystko zawsze „Z BOGIEM“, bo „ ja byłem przy tobie, gdziekolwiek byś nie zaszedł, i ja stąd wyniszczyłem twoich wrogów przed Tobą, i tak stworzyłem tobie takie imię, jakie mają wielcy tego świata – wielkie postacie przestępców, twierdzimy my Poganie, ale tego nie ma w Biblii.

„Krwawy pies“ Dawid przyznaje samemu sobie „ sprawiedliwość, jasność.“

Krwawy pies

„Działam rozważnie i uczciwie. Nie podejmuje się żadnych złych spraw. Trzymam się dróg PANA, jestem przed nim bez skazy.“

Jeszcze w swych ostatnich zdaniach Dawid objawia się czysty“ jak światło poranka, kiedy słonce wschodzi, o poranku bez chmur.“ Pod panowaniem Dawida powstał Wielki-Izrael, który stał się największym krajem pomiędzy Egiptem, Mezopotamią i Turcją.

Uderzył na Filistrów tak niszczycielsko, że po tym nie bylo już o nich zadnych wzmianek w Biblii.
Udało mu się to po tym, jak zdobył zaufanie  i przyjazną gościnność króla Filistrow Achiza z Gath, który mu zapewnił ochronę przed Saulem, wykorzystując to, do szpiegowania miast Filistrów.

Osiągnął rdzeń armii zawodowej i decydująco wzmocnił wiarę w Jahwe, poprzez to, że uczynił ją, jako jedyną uznaną wiarę religii państwowej. Ale jak Jehowa ceni „krwawego psa“, ponieważ on  „trzyma się moich przykazan“ i idzie za mna, że czyni tylko to, co mi calkowicie się podoba“, i jak Dawid ceni sam siebie, nadal i nadal jego – i to jeszcze do dzisiaj – robi chrześcijański kler.

Ten poprzez stulecia trzymał z największymi zbrodniarzami w historii, każdemu i tak długo, jak oni mu służyli. Dawid korzystał ze służących Jehowie i tak postawili go oni za przykład na tysiące lat. Ponieważ stał on wiernie przy Jehowie, dla PANA prowadził wojny, jego łupy wojenne „uświęcał“, przeznaczał je dla świątyni ( i w tym dla kleru), „ również srebro i złoto, które zabrał Poganom, Edomitom, Moabitom, Ammonitom, Filistrom i Amalektytom”, i ponieważ on wszystkich, którzy byli przeciwko Jehowie i jego sługom, doprowadził do zamilknięcia.

„Nie mogę znieść złego, … Co rano doprowadzam do milczenia wszystkich bezbożników w kraju tak, że wytrącę w kraju PANA wszystkich złoczyńców“.

To pasowało klerowi wszystkich czasów.

Wielkie królestwo Dawida nie trwało długo. W roku 926 ( p.n.e. ) zostało ono podzielone na południowa cześć królestwa Judei i północna cześć Izrael. Teraz dopiero Jehowa miał rzeczywiście dużo do roboty, bo jasne stało się to, że obie części napadają na siebie wzajemnie i siebie – zawsze w imieniu Jehowy zwalczają. ( Znamy to z wojny trzydziestoletniej).

Musiał on ciągle zmieniać strony – to wymaga wysiłku. Walki o władze, przewroty państwowe i wojny trwały nieprzerwanie. Była wojna pomiędzy królem Rehabelam i Jerobeam, i była wojna pomiędzy Aza i Baeza. Krew spływała przy tym podobnie jak woda. Północne królestwo Izrael zdołało jednorazowo za pomocą Jehowy, pobić pięćset tysięcy ludzi z południowego królestwa Judy. Następnie Jehowa zmienił fronty, z kolei południowe królestwo Judy napadło na północne królestwo Izraela i odpłaciło tak każdemu w uwieńczeniu sukcesu w imieniu PANA.

Prawie polowa z wszystkich króli Izraelskich umarła śmiercią nienaturalna, ponieważ zostali oni zamordowani przez swoich przeciwników. I to, chociaż pomimo tego, że wszyscy jednak byli żarliwymi wyznawcami Jehowy.

To odczytuje się po kolei tak: Azariasz, król Judy panował tylko sześć miesięcy, ponieważ jego przeciwnik Szalum zabił go i został królem na jego miejscu. Ale Szelum panował tylko przez jeden miesiąc, bo z kolei Menachem zabił Szeluma i został królem na jego miejscu, który przy zdobywaniu miasta Tiphsaes „nakazywał rozcinać wszystkie ciężarne“, utrzymał się bądź, co bądź dziesiątki lat i spokojnie zmarł. Jego syn panował tylko dwa lata, bo Pekach zorganizował spisek i zabił go i został królem na jego miejscu.

Po dwudziestu latach Hosea podniósł rebelie, przeciwko Pekachowi i go zabił. Jak Basea zabił izraelskiego króla Nadab z Domu Jerobeam ( 910 – 909 p.n.e. ) , „ zabił on włącznie cały dom Jerobeam. Nie pozostawił nikogo z domu Jerobeam tak długo, aż nie zniszczył go całego podług słów PANA”: ·Po nim jego syn Ela przejął stery państwa, zresztą tylko na dwa lata, bo jego pachołek Simri zabił go i został królem na jego miejscu. Simri likwidował więc „ podług słów PANA“ w plastycznym niemieckim Marcina Lutra , „cały dom Baesa / i nie pozostawił ani jednego, który sika na ścianę.“

Jednak Simri siedział tylko siedem dni na tronie, poczym został spalony w wieży pałacu, kiedy Omri wyniósł się na króla. Omri był jednym królem z najbardziej zdolnych, ponieważ na początku umocnił on zarazem królestwo północne, jak i założył dynastie, która bądź, co bądź utrzymała się przez 40 lat. O Omirze i jego synu Achabie, donosi Stary Testament ze zrozumiałych względów niewiele, ponieważ oboje ćwiczą religijną tolerancje, i w szczególności wobec nadchodzącego kultu Baala, czyniąc przez to znowu to, „ co nie podoba się PANU“.

Naturalnie, że tolerancyjna dynastia Omri/Achab została zlikwidowana i wyniszczona. Przy czym uprzednio stali się mordercami szczególnie proroka Eliasza jako podżegacza i generała armii Jehu. Poniewaz PAN przykazal :

„ Ty powinieneś w dom Achaba, twojego pana, uderzyć…. I chcę wszystko wyniszczyć, co jest męskie, aż do ostatniego mężczyzny…. I psy powinny jego królową Isebel pożreć, na polu….”

Najpierw Jehu zabił wszystkich 70 synów Achaba, których głowy zostały mu przesłane w koszach, następnie „pobił Jehu wszystkich pozostałych z domu Ahab, wszystkich jego wielkich krewnych i jego kapłanów, ani jeden nie pozostał.“ „ Złapcie ich żywych! I złapali oni ich żywych zabili przy źródle, od Beth – Eked, czterdziestu dwóch mężczyzn, i on nie pozostawił ani jednego“. Eliasz, następca tego podejrzanego proroka Eli – jest jeszcze dzisiaj czczony przez katolików, jako „Stwórca czystości serc w rodzinach (!) (Hamp), nakazuje przy źródle Bach całkowitą masakrę wszystkich pogańskich kapłanów Baala, „czterystu pięćdziesięciu mężczyzn“ głosi Biblia, jedna z „najwyższych szczytów jego drogi życiowej“. Król Jehu nie chciał  w niczym pozostać w tyle.

Zaprosił on wszystkich wyznawców Baala na jedną „ świętą uroczystość, ponieważ przyniosę wielką ofiarę dla Baala“ i z kolei rozkazał swoim siepaczom: „idźcie tam do wewnątrz i uderzcie każdego, nie pozwólcie żadnemu uciec! I uderzali ich oni ostrością miecza“. Na końcu otrzymał on od Jehowy wielką pochwałę:, „ Ponieważ przyzwoliłeś to uczynić, co mi się podoba …. Powinni twoi synowie na tronie Izraela zasiadać aż do czwartego pokolenia“. Morderca Jehu sam obciążał ten tron przez 28 lat.

Masakry kontynuowano dalej aż do roku 772 p.n.e. Wtedy Asyryjczycy zajęli przy pierwszym szturmie królestwo północne Izrael i w latach 597 – 587 p.n.e. Babilończycy zajęli królestwo południowe Judei, Jerozolima została zdobyta, świątynia zniszczona. Wysoka warstwa i rzemieślnicy zostali deportowani, tylko z „niskiego ludu“ pozostała mała cześć, „winiarze i rolnicy“. Rozpoczęło się rozproszenie Izraelitów na całą Azje Mniejsza. W roku 538 p.n.e. zezwolił pogański, babiloński król na powrót do Palestyny. Tylko mała cześć skorzystała z tego. Od teraz Izraelici zostają nazywani „żydami“.

Wkrótce po tym Babilon zostaje zdobyty przez Persów i 200 lat później to perskie królestwo do tamtego czasu największe na świecie, przestaje istnieć. ( Autor tekstu nie zna histori i zapomina o imperium Ario-Słowiańskim które przetrwało do 16 w.n.e. Nazywane Wielka Tartarią w tajemniczych okolicznościach zostało wymazane z mapy Azji i Europy). Padło one łupem Macedończyków (Słowian południowych) dowodzonych przez Aleksandra Wielkiego. Po czym wchodzą Rzymianie i przejmują w spadku upadłe antyczne królestwa, w tym z udanym przejęciem na posiadanie Palestyny.

Po powrocie z babilońskiej niewoli żydzi odbudowali świątynie, „drugą świątynie“, w 515 roku p.n.e. poświecili ją. Kasta kapłanów stała się znowu szybko najpotężniejszą i najbogatszą władzą w kraju, wysoki kapłan został przywódcą Judy. „Przymierze z Jahwe“ zostało odnowione, zresztą było to „Nowe Przymierze“ tylko ohydnym odlewem starego. „Poganie powinni się dowiedzieć, że to ja jestem PAN“. Znowu zaczęto głosić kazania o wyjątkowości, religijnej niecierpliwości, narodowego fanatyzmu, totalnego zwycięstwa Jehowy, przygotowania „królestwa bożego“ na Ziemi. Szczególnie wyróżniał się w tym prorok Esra. Miał on naturalnie „rękę PANA“ nad sobą i wydaje nakazy, które są ostrzejsze niż Ustawy Norymberskie 1935.

Wszystkie obce kobiety i dzieci powinny być z żydowskich domów wyrzucone, wszelkim wpływom zagranicznym powinien być położony kres. „Włosy z głowy i brody“ wyrywał sobie Esra z powodu małżeństw mieszanych, padał na kolana, modlił się, płakał i zaklinał żydow:

„Złamaliście wierność wobec PANA…. rozwiedźcie się z obcymi narodami i z obcymi kobietami. Wałczył on za czystość ludu bożego, jednak nie wiedział, że żydzi już wówczas nie mogli być „rasowo czyści „. Setki lat mieszali się z uprowadzonymi kobietami i dziewczętami pokonanych Pogan. Na upadek wcześniejszej izraelskiej siły ma Esra gotowe wyjaśnienie, które również dzisiaj utrzymują w gotowości wszystkie klechy przy katastrofach :
„ Z powodu naszych zbrodni jesteśmy my i nasi królowie oddani pod rękę króli (obcych) krajów, pod miecz, do więzienia, do obrabowania, do zniewagi, tak jak to do dzisiaj jest ! „ Tylko bardzo ostrożnie pod obcym panowaniem jest teraz nienawiść wobec Pogan wyrażana:

„ I nie pozwolcie im przez wieczność dojsc do pokoju i dobrobytu, żebyście stali się mocni i dobra kraju jedli i je przekazali w spadku swoim dzieciom na wieczne czasy. „

To było rzeczywiście również powodem do wyrywania sobie włosów. Abraham, „założyciel narodu“, „pomimo swego napletka“ będący w łasce PANA, pojął Egipcjankę Hager, jako przyboczną żonę, jego główna żona Sara była wcześniej wyznawczynią bożków. Syn tych obojga Izak poślubił pełnokrwistą pogankę, Rebekę. Syn tych obojga Jakub poślubił z obcego szczepu Bilhe i jeszcze dodatkowo pogankę, Silpe. Sam Mojżesz poślubił ciemnoskórą Etiopkę – ponoć z przyzwoleniem Jehowy. Tysiące izraelskich wojowników zabrali jedną albo więcej obcych rasowo kobiet, jako łupy z wojennych wypraw.

Również Nehemia, następca Esry przeklinał tą panującą liberalność:

„ I związałem ich i przeklinałem i ubiłem paru mężczyzn i złapałem innych za włosy i zaprzysięgałem ich przy bogu…. Tak oczyściłem ich ze wszystkich obcych….“ – żeby stworzyć „ Lud boży“ i umocować wiarę „Wybrańców wśród innych narodów.”

To była właściwa przyczyna tego przepisu wydalenia. Esra i Nehemia osiągnęli sukces. Małżeństwa mieszane zostały rozwiązane, obce kobiety z dziećmi zostały wyrzucone. Kapłani musieli na podstawie rejestrów rodowych wykazywać swoje żydowskie pochodzenie. Przy czym Jehowa niegdyś, wbrew jeszcze wcześniej wydanemu rozkazowi, zezwolił na zawarcie małżeństwa z porwaną w wojnie obcą, nawet to doradzając poślubić „taką piękna dziewczynę“, której ojca i matkę właśnie zabił, i zachować conajmniej tak długo,, aż „ nie ma się już upodobania“ do niej. Od czasów Esry aż do dzisiaj mieszane małżeństwa są przez żydow potępiane.
Nahemia przydał żądła żydowskiemu nacjonalizmowi. Imponująco przypomniał on o przeszłości przodków: „ I  ty dałeś wam królestwa i ludy… I ty upokarzasz przed nami mieszkańców kraju, który to dałeś naszym ojcom… patrzcie w nim my jesteśmy jego sługami „.

Ta „wielka nędza“, o której lamentował Nehemia dotyczyła zresztą tylko politycznej bezsilności żydostwa po powrocie z babilońskiej niewoli. Bo klasie rządzącej – kapłanom – we wszystkich czasach zyskujących w katastrofach – szło zawsze świetnie. Greccy historycy Heketaios i Aristeas, którzy podróżowali po Palestynie, około roku 300 p.n.e. podziwiali pompatyczność i przepych, którym pławiło się około 700 kapłanów świątyń i przede wszystkim  wysokich kapłanów.

Pewien inny pisarz opisuje około roku 170 p.n.e. Te wrażenia tak: „ Jak wspaniały był on… jak poranna gwiazda miedzy chmurami…. jak przepych roślinności Libanu… wokół niego wieniec jego synów jak z cedrowych szczepek…. Tak pośpieszył się naraz cały lud i upadł na swoje oblicze… następnie powstał i wzniósł swe dłonie i błogosławieństwo pana było na ich ustach.“

Nie przypomina nam to dzisiaj występu papieża?

Kler jak zawsze na pierwszej linii troszczy się się o siebie – przez „boskie“ rozkazy ma sie rozumieć.

„Najlepsze z pierwszych plonów twojego pola powinieneś wnieść do domu PANA, twojego boga.“
„Wszystką najlepszą oliwę i wszystkie najlepsze wina i ziarno, dary pierwocin, które przynosicie PANU…. Wszystko, co pierwsze przełamuje matczyne łono, czy to będzie człowiek albo bydle….”

„Przynoście jednak też jedną dziesiątą w pełnej wysokości do mojego spichlerza“…. „ I żeby nikt przede mną nie pojawiał się z pustymi rękami!“. Tak zwie się to w „Słowie bożym“. W niczym nie pozostają w tyle żydowskim właścicielom urzędów chrześcijańscy klerycy. W tych czasach państwo płaciło rocznie na kościoły 13 miliardów Euro ściągają corocznie, jako podatek kościelny. Niektóry Poganin wierzy, że poprzez wystąpienie z kościoła nie finansuje więcej tej zbrodniczej organizacji.

Jednak to jest skandal: Prawie tak samo równą sumę otrzymują kościoły jeszcze raz, jako ukryte dotacje państwowe z ogólnych wpływów podatkowych, o których się nic nie mówi, ale które to musza wszyscy płacić i też ci, którzy wystąpili z kościoła. Skreślenie podatku kościelnego i ukrytych subwencji uwolniło by na te czasy potencjał oszczędności w wysokości około 30 milardów Euro.

Pogańskie zbory wiernych nie kosztują państwa nic. O naszych etnicznych i moralnych kategoriach w porównaniu do wiary w Jehowę w kontekście tych zależności finansowych nie chcemy wcale mówić. Wracamy z powrotem do Jehowy i jego ludu, który się tak ściśle z ta chimerą związał. Teraz reszta jest szybko opowiedziana: Po zdobyciu Palestyny przez Aleksandra Wielkiego ( 332 p.n.e.) panowała tu przyjacielska żydom dynastia Seleukidow.

Przez nią w kraj wszedl hellenizm. Wysoka warstwa żydow powoli przystępowała do bez porównania przewyższającą ich antyczna kultura grecka i zaczęli oni wzrastać w poczuciu jakoby „ obywateli świata”. Zresztą proletariat i parę szczególnych kręgów chroniło się w swoim odosobnieniu i  „święte nasienie“ od przybłędów. Ze strony rządowej próbowano uczynić z Jeruzalem greckie miasto (polis), żeby tu usunąć panującą starotestamentowość i zbudować  taką cywilizacje, jak w pozostałych greckich miastach imperium Aleksandra. Ze strony żydowskiej odbywały się zacięte walki oporu. Energiczny król Seleukidów Antochius IV chciał ten opór złamać.

W środku żydowskiej świątyni wstawił on ołtarz Zeusa ( 168 p.n.e.), zakazał on żydowskiej religii i spalił miasto. Przedtem zrabował on skarb świątyni. Swego celu, wysuszenia żydostwa, on nie osiągnął. Wybuchały powstania, żydowski nacjonalizm wzmocnił się ponownie, rozpoczęła się „wojna religijna“. Antochius odwołał więc zakaz religijny i rozpoczął politykę pojednania, ale było za późno. Powstańcy zwani Braćmi Makabeuszami nie przyzwolili na to, lecz rozszerzyli ich „świętą wojnę“ z pewnym rodzajem potworności podczas „przejęcia kraju“. „Punktem zbornym tych bojowników o wolność był ołtarz pana, i jego sposób: „Jahwe moją zbroją“ entuzjazmował się kardynał Faulhaber ( w wolnym tłum. Posiadający lenistwo) jeszcze przed paroma laty przed Makabeuszami. Krótko, pełna żądza mordu i chęć zemsty jest rezultatem „  tej pobożności“ (Wellhausen).

Te podane, jako powstania Makabeuszy napady, podpalenia, spustoszenia i mordowanie z niewyobrażalną potwornością zakończyły się wyniszczeniem „bezbożnych“ Pogan w całym Izraelu. Całkiem szczególnie byli prześladowani Samarytanie, pewien żydowsko- pogański mieszany naród, którego nienawidzili ortodoksyjni Żydzi tak, jak żadnego innego. Samaria, wpierw stolica północnego królestwa Izrael z królem Omri, uważana była za rywalkę Jeruzalem. Sami Samarytanie mieli wprawdzie żydowską wiarę, ale tylko w przekształconej formie. Uznawali oni ze „Świętego pisma“ tylko „Pięcioksiąg“, pięć ksiąg Mojżesza. Sto lat trwaly wojny Makabeuszy aż w roku 64 p.n.e. Rzymianie zdobyli Palestyne i z tym straszliwym zjawiskiem zrobili koniec.

Kościół katolicki zwie jeszcze dzisiaj Makabejskich Braćmi pomimo a może, dlatego z powodu ich szczególnych okrucieństw „świętymi wojownikami“. Nie zasługują nie tylko na to „przez wszystkich być podziwianym“, bo według nauczyciela kościoła Gregor von Nacianz, „ o wiele bardziej powinni ci, którzy swoje pochwały wyśpiewują i ci, którzy te pochwały słyszą, ich naśladować, i poprzez wspomnienie o nich być wzruszony tak, aby zrobić to samo, co oni.“

I Augustyn sławi Makabejskich Braci, którzy „ jeszcze przed przybyciem Chrystusa w ciele według Boskiego Przykazania walczyli aż do oddania wlasnego zycia.“ Stali się symbolem „ecclesia militans“, ich wysoko cenione „relikwie“ zostały przewiezione do Konstantynopola, do Rzymu i nie do uniknięcia również do Kolonii do kościoła Makabeuszy. Na konsylium w Trieście ( 16 wiek) tak liczące się dwie księgi Makabeuszy zostały nieodwołalnie  uznane za „Pismo święte“ !

I jeszcze w 20 wieku nazywa się wiele, a zwłaszcza militarnych żydowskich organizacji „Makkabi“. W tych czasach jeszcze ważny katolicki Leksykon Teologii i Kościoła nazywa ich „Pionierami walki o monoteizm“, kościół obchodzi święto tych „świętych“ 1 sierpnia, katolicki teolog Jean Danielou pisze w 1955 roku książkę o „Świętych Poganach Starego Testamentu „ – przeczytaliście to prawidłowo. Tak, oni istnieją rzeczywiście „Świeci Poganie“, którzy żyli przed urodzeniem spornego „Chrystusa“.

My, którzy uznajemy logikę, jako podstawę naszych przemyśleń, nie możemy tego pojąc, bo już przez długie stulecia są starotestamentowi święci jak „ święty Abel, Henoch, Daniel, Noe, Job, Melchidezek, Lot“. Ostatni i z nich w pijanym stanie dopuścił się kazirodztwa ze swoimi córkami i to z takim sukcesem, że obie zaszły w ciąże ( 1 Moj. 19.30). Dzisiejsza (!) Teologia katolicka nazywa Lota „reprezentantem zwyczajnego życia, również, jako przykład czystości. Jego przykład ma wartość egzemplaryczną“. Sa pytania ?

Żadna inna figura minionych trzech tysięcy lat tak niekorzystnie wpłynęła na historie świata jak „Jehowa“. Najbardziej krwawy ślad, poprzez wieki pojawia się w jego imieniu, uzyskane dobra dzięki trudowi i pracowitości  zrabowano w jego imieniu.

Ilość wyznawców Jehowy jest prawie tak ogromna, jak nieznajomość charakteru tego sztucznego tworu, bo prawdopodobnie tylko nieliczni zajęli się tym głębiej. Wygląda na to, że pozostanie tak przez długi czas. Dlatego, że nasza w całości rasa ludzka  szczególnie przez to ucierpiała, można uzyskać pełny sens  przez  nieco bliższe zajęcie się tym.

W trakcie czasów przełomowych przeciwko pogańskiemu Rzymowi była prowadzona wojna z najbardziej skrajną dzikością i potwornością dążono do stworzenia „mesjańskiego królestwa bożego“ przez wielu ówczesnych żydow z nadzieją na „rozwiazanie“ wyzwolenie od rzymskiej władzy zaborczej.

Krążyły rożnego rodzaju apokaliptyczne pogłoski o przybyciu Mesjasza, i wiara, „ jeden z waszych przejmie władzę nad światem“, uskrzydlał powstańców.

Taka sytuacja przysporzyła bogatego pola działania dla różnorakich sztukmistrzów, cudotwórców, synów bożych, proroków i samych Mesjaszy nazywających siebie „ wybawicielem“. W ówczesnych czasach żydowski pisarz historyczny donosi od wewnątrz. Również wtedy ówczesne żydostwo było ze sobą dość skłócone. Jedno ugrupowanie, Żydzi esseńczycy mogliby mieć jednego rabina, który później użyl apostola Pawła, jako podkładkę do swojego wynalazku „Chrystusa“.

Ale nie było z tym jeszcze tak daleko. Jeszcze czekała walka na czele przeciwko rzymskim okupantom. Szczególnie tych ostatnich upatrzyli sobie Celoci, zwani również „nożownikami“. Ich specjalnością było to, żeby nielubianym współczesnym wbijać w plecy mały, zakrzywiony nóż, a przy czym później, żeby z kolei  przy zebranej manifestacji dezaprobaty morderstwa udzielać się bardzo głośno.

W końcu udało sie Celotom, zwanym „Bellum Judaicum“ ( „Wojna żydow“) – ( 66 -70) zainscenizowanie takiej krwawej wojny przeciwko Rzymianom tak, że zostali oni bardzo mocno militarnie poszkodowani. Z zabiciem malej liczebnie załogi zamku warownego w Jerozolimie Celoci rozpoczęli i kontynuowali dalsze rzezie przeciwko prawie wszystkim mniejszościom w całej Judei. Dlatego też Rzymianie wysłali swoich dowódców i późniejszego cesarza Tytusa Flawiusza Wespazjana i rozpoczęli systematyczne przejmowanie Palestyny w swoje ręce na stale.

Tylko w Jeruzalem panował całkowity terror, każdy próbował każdego żabic. W jesieni roku 70 następca Wespazjana Tytus zakończył te wybryki. Aż do podstaw murów „druga świątynia“ została wypalona, cale Jeruzalem stało się kupą gruzów. Najcięższe podatki obciążają kraj, bandy rabusiów czynią wszystko niepewne.

Życie religijne pod przewodnictwem 72 uczonych w piśmie jednak kwitnie, ponieważ ze strony rzymskiej „obawiano się znowu przed tym, żeby żydowskiej wierze w Jehowę, jako takiej wypowiedzieć wojnę.“ (Mommsen) Parę lat później otrzymano za to pokwitowanie. W „wojnie końcowej boga“ ponownie podnieśli się Celoci.

Ich „król“ i „mesjasz“ Łukasz Andrzej nakazał w Cyrenajce żabic 20 000 jakoby nie-żydow,
na Cyprze nawet 240 000 nie-żydow zostaje zamordowanych przez Celotow. W zemście za to Rzymianie nakazują w Egipcie wymordowanie wszystkich żydow w Aleksandrii i cesarz Hadrian, przyjaciel rzymskich bogów, urządził w Jeruzalem miejsce kultu Jupitera jak również świątynie Wenus.

Na to następuje eskalacja żydowskiej „wojny końcowej“ pod przywódca Ben Kozeba (Bar Kochba) tak bardzo, że cesarz Hadrian musiał wysłać cztery legiony , jedną wielką flotę i swojego najlepszego generała Juliusza Seweriusza. Ten zniszczył 50 twierdz jak i 985 wiosek i wybił największa cześć populacji męskiej, kobiety i dzieci są sprzedane w niewole albo przepędzone.

Rozproszenie żydow na wszystkie części cesarstwa rzymskiego zostało dokonane. Żaden Izraelita nie mógł wstąpić do Jeruzalem, dopiero od 4 stulecia żydzi mogli corocznie w sierpniu opłakiwać upadek swojego „świętego miasta“. Na prawie dwa tysiące lat nastąpiło wygnanie, – ale 14 maja 1948 utworzyli oni znowu żydowskie państwo, które dzisiaj nazywają „Erez Izrael“, „Wielki Izrael“ i który dzisiaj jest w posiadaniu broni atomowej, bez tego, że kiedykolwiek urząd kontrolujący zajmował się izraelska bronią atomową jak w przypadku Korei i Iranu, co powinniśmy wziąć pod uwagę przy niektórych rozważaniach znając ich zajadłość i nienawiść do ludzkości oraz ich zbrodnicze dokonania.

Duchowy klimat w tym dzisiejszym żydowskim państwie stanie się jasny, kiedy się przyjrzeć wywiadowi ze znanym w tym kraju pisarzowi Ephraim Kishon, opublikowanym w austriackiej gazecie „Kurier“ z 25.10. 1976.

„Jestem żydem, nacjonalistycznym, ekstremistycznym, szowinistycznym, militarnym. I komu się to nie podoba, ten nie potrzebuje czytać moich książek …. Kto nastawiony jest antyizraelsko, jest antysemita? Jest to stary dwutysiącletni klucz“.

Możemy w przyszłości jeszcze sporo spodziewać się niegodziwości….

Przypuszczenie, że Jehowa jest wymysłem fantazji, wywołuję zagniewane reakcje żydowskiego i chrześcijańskiego kleru. Wiadome jest, że obydwa wymagają od swoich wiernych tego, że ci wierzący w jednego „osobistego“ boga, a wiec w jakoby boga jako osobę wierzyć muszą. Przeoczyli oni przy tym, że sami dostarczają dowody dla ich wynalazku – Jehowy. Wiedzą oni o Jehowie wszystko całkiem dokładnie, wiedzą wszystko, co on myśli, co on powiedział, znają jego wole, jego postępowanie, jakby mieli z nim stały osobisty kontakt.

Mają oni stały kontakt z ich własnymi myślami. Z tych myśli formułują słowa ich boga, i z tych słów powstają ich czyny. Ale ich czyny odsłaniają nam ich kleszy charakter, również wtedy, kiedy oni wkręcają nam swoje haniebne postępowanie, jako „chciane przez boga“.

Ludzie wszystkich czasów mieli i mają, jedni więcej, drudzy mniej silną potrzebę religijną. Również w tym są indywidualne różnice, bo jeden podporządkowuje się mocniej narzuconym normom, inny słabiej. Poganie łączą się z całością Natury, żydzi i chrześcijanie zobowiązują się – nie zawsze dobrowolnie – wobec jednego wymysłu kapłanów, ich „Jehowie”.

Ten w rzeczywistości ma tylko niewiele spraw do załatwienia: zabezpieczenie utrzymania jednej kasty podającej się, jako „pośrednik  boga“, który w bezwstydny sposób wykorzystuje naturalne, religijne odczucia ludności. Dalej z kolei Jehowa ma wpływać na zdobycie władzy, którą sobie ta kasta wymyśliła i zarezerwowała dla siebie nadal się w niej utrzymując.

I w końcu Jehowa – wynalazek powinien przysłaniać rzeczywiste spojrzenie na to, że tak naprawdę żaden człowiek nie potrzebuje kaplana, rabina, pośrednika albo świątynnego sługi, kiedy on chce przeżywać na wolności swoje religijne wyobrażenia. Żydowski i chrześcijański kler dostarcza jeszcze inne dowody na to, że ich „bóg“ Jehowa jest tylko wytworem ich fantazji. Wiadomo, że oba posiadają „Słowo boże“ i wychwalają je każdemu, kto chce je słuchać albo nie chce słuchać.

Wiec pewnie można oczekiwać, że słowo boże, kiedy ono raz zostało nieodwracalnie wypowiedziane przez jednego, jakoby wiecznego boga jest stałe i przetrwa przez wszystkie czasy. Tak nie jest przy żydowsko – chrześcijańskim „Słowie bożym“. Żydowski i chrześcijański kler, spośród nich wszystkich najbardziej kościół ewangelicki w Niemczech, zmienia od czasu do czasu według potrzeb „Słowo boga“.

Tak niedorównuje jednej biblii Lutra z 16 wieku wielu innym sprawom – nie tylko w sensie językowym, lecz przede wszystkim w innym znaczeniu –  biblia czasów obecnych.

Jak do tego dochodzi?

Jeśli razem my to przeanalizujemy, co Jehowa mówi, co on czyni, jak się przedstawia, jakie wyobrażenie o nim mają mieć ludzie, to wypada prosto deprymujący wynik. Jehowa według jego wypowiedzi i następujących po nich czynach jest jednym potworem w najprawdziwszym znaczeniu tego słowa. Nienawiść, żądza zemsty, żądza mordu, bestialskość, zazdrość, zawiść – wszystko, co odpowiada najniższym instynktom ludzkiej fantazji, jest znakiem rozpoznawczym tego tworu.

Przed taką fikcja – przede wszystkim, kiedy zostaje ona wmówiona, jako rzeczywistość – mogą mieć normalni ludzie strach. Taka istota nie może być sympatyczna. A wiec klerykalni przedstawiciele tego monstrum muszą wiedzieć, że od prawie stu lat powstaje nurt wśród naszych ludzi, którzy mają na celu położenie kresu temu barbarzyńskiemu zabobonowi na trzeźwo, rzeczowo, z naukami przyrodniczymi. To powoli umacniające się Pogaństwo, ze szczegolnym uwolnieniem sił duchowych, ktore już istnialy u naszych przodków, jest tylko jak ostrze oszczepu w tym rozwoju.

Ze szczurzym instynktem kościół zauważył, że tu powstaje niebezpieczeństwo dla jego „słowa bożego“ i właśnie rozpoczął jego obronę. Mianowicie powstawanie niebezpieczeństwa dla biblii, kiedy byle, kto, miernota, zboczenia i zepsucie sprawców ich kryminalna energia, która w tym „świętym“ piśmie jest przedstawiona, jako coś przykładnego, szczególnego i wybranego, porówna się do prostych, klarownych, etycznych podstaw Pogaństwa. I stanie się to napewno, im bardziej przedostanie się to do zbiorowej świadomości będzie groźne. Jehowa z kolei Bedzie ukazany takim, jakim i czym on jest:

Wymysłem jednej fanatycznej, pożądliwej wojen, starotestamentowej kasty kapłanów, która za pomocą tej sztucznej figury rozumowała tak przez tysiące lat, w przeprowadzaniu podstępnie swoich celów i równocześnie brutalnie – nie zważając na życie milionów ludzi, a z pewnością ci, którzy to wykryją odwrócą się od Jehowy, jego i jego ziemskiego personelu całkowicie wzgardzając, zejdzie on na dalszy plan i zostanie całkowicie odrzucony i jego „pismo święte“, „słowo boże“ wyląduje w końcu tam , gdzie mu się to już dawno należy – na śmietniku Historii.

Co czynią wiec jego zwolennicy?

Najpierw fałszują oni po kolei ich przez tysiące lat wciskane ludziom „słowo boże“, wypaczają i „upiększają“ te szczególnie obrzydliwe, brutalne i nieludzkie urywki.

Przykład:

Jehowa, bóg starego testamentu – w zwyczajowej kontynuacji również bóg chrześcijańskich tysiące lat – zabija,  przyjrzyjmy się arce przymierza, 50 070 ludzi. Luter przetłumaczył to, jako „pięćdziesiąt tysięcy i 70 mężczyzn“. Kościół ewangelicki w Niemczech robi z tego w jego „Biblii Lutra“ całe „siedemdziesiąt mężczyzn“ (!). To brzmi lepiej, nieszkodliwie, również wtedy, kiedy pozostałych pięćdziesiąt tysięcy odcina się od czci.
Oni są dawno martwi i nie uderzą więcej w paluchy fałszerzy. Jeszcze jeden przykład:

Do roku 1963 czytano w każdej biblii w ustępie „2 Księga Samuela 12, 31“ tak:

„Ale ten (wrogi) lud wewnątrz wyprowadził on (Dawid) i położył go pod żelazne piły i haki i żelazne liny i spalił go w ceglanych piecach. Tak postąpił on we wszystkich miastach Dzieci Ammona. Wtedy wrócił Dawid i cały (żydowski) lud znowu do Jeruzalem.“

Sam Luter przetłumaczył tak:

„ Ale lud wewnątrz wyprowadził on na zewnątrz/ i położył go pod żelazną piłą i hakami,  spalił go w ceglanych piecach.“

Taką przez rade EKD (Ewangelickiego Kościoła Niemiec) – w porozumieniu ze Związkiem Ewangelicznych Towarzystw Biblijnych w Niemczech w 1956 i w 1964 zatwierdziła, a w 1971 wydrukowanej biblii, która w perfidny sposób w podtytule pisze „ Według niemieckiego tłumaczenia Marcina Lutra“ podaje to w tym samym miejscu tak:

„Ale następnie ten lud wyprowadził on na zewnątrz i przymusił go do odrabianie pańszczyzny(!) przy piłach, żelaznych ostrzach i przy żelaznych siekierach i zezwolił mu pracować(!) Przy piecach ceglanych. „

Przestępstwo, mord przerobili oni tylko na przymusowa prace. Nie wstydzą się tego fałszerstwa oznaczać „według niemieckiego tłumaczenia Marcina Lutra“, ponieważ ten martwy reformator nie może się bronić przeciwko temu posunięciu i przez Dawida bestialsko zamordowani Poganie wydają się być dla EKD tylko zwyklymi śmieciami.

Również ten odpowiadający urywek Pierwszej Księgi „Kronika 20, 3” brzmi według tłumaczenia Marcina Lutra tak:

„ Ale ten lud wewnątrz Izraela wyprowadza on/ i dzieli pilami/ i żelaznymi kolcami i linami.“

EKD fałszuje ten urywek w jej autoryzowanej biblii, znowu jakoby „według tłumaczenia Marcina Lutra“. „Ale następnie ten lud wyprowadził on na zewnątrz, i zezwolił mu z pilami i żelaznymi ostrzami i siekierami odrabiać pańszczyznę.“ Chętnie chciałoby się mieć „piękne“ święte pismo, w którym coś niekiedy trochę szorstko przechodzi, lecz jednak wszystko przebiega w prawidłowej harmonii, całkowicie według woli kochanych, grzecznych żydow, którzy wobec PANA byli posłuszni.

I dlatego dalejże fałszowali ją przez to ochoczo.

Dlaczego tak czynią?

Wskazówek do wyjaśnienia dostarczają sami. Poszli na to, że żydowscy zmarli z drugiej wojny światowej mogą być porównywani do tych urywków z biblii. Jeśli wiec niemieckiemu narodowi te zbrodnie zostaną zarzucone, można by było z niemieckim przeciwstawieniem wskazać na to, że żydzi sami już przez setki lat wyniszczyli liczne pogańskie narody, i zwłaszcza w bestialski sposób. Taka możliwość musiała by szybko usunięta. Wiec urywki tekstu 2 Samuel 12.31 i Kroniki 20.3 zostały „pomniejszone“ i przefałszowane.

O tym, ze ewangelicki kościół w Niemczech jest w jego znanym, z wychodzącym na przeciw posłuszeństwie, zostaje przypomniane w „ Obwieszczeniu w Sztutgardcie”, przy czym szczegolnie to uwydatniając, czego my nie zapomnimy.

Wrócimy jeszcze raz do tego. Również rabini są obrotni.

Pinches Lapide, niedawno zmarły żydowski teolog napisał równocześnie z właściwym sobie pośpiechem dwie książki, które zostały wydane przez katolickie „Wydawnictwo – Obraz Świata“, i w których to on przedstawia „właściwie“ cały szereg „błędnych tłumaczeń“ i „błędnych znaczeń“ w biblii.

Na przykład tak powinna brzmieć stara biblijna zasada „Oko za oko, ząb za ząb“ nie wyrażać więcej pryncypialnej „zemsty”, lecz znaczyć „odszkodowanie i pogodzenie się.“ Oni zauważyli: Przed Jehową, zazdrosnym bogiem nienawiści, zemsty, niewyobrażalnych potworności, prawie nikt z nas dzisiaj nie ma strachu. Przede wszystkim oddziaływuje on odrażająco. Wiec zostaje on zafałszowany na boga dla pokoju, radości, „naleśników jajecznych“ ( niem. synonim sytości i dobrobytu). Być może tak uda się na to złapać paru prostaków.

To w całości ma metodę:

I tak w ostatnich stu latach EKD przeprowadziło trzy rewizje biblii Lutra. W wersji z 1975 roku nie powołują się już nawet w powyżej dwóch trzecich tekstu na reformatora i tłumacza biblii Marcina Lutra. Co trzecie słowo zostało zmienione, w części tylko nieznacznie, w części z ciężkimi następstwami. Ze 181.170 słów Nowego Testamentu zostało zmienionych 63.420 słów, żeby ten tekst brzmiał przyjaźnie o żydach i osłabiał ich barbarzyństwa albo je tuszował.

Zasadę Lutra. „ ze słowa muszą służyć sprawom, nie sprawy słowom“, że „ nie znaczenie ma służyć słowom, lecz słowa mają służyć znaczeniu i za nim postępować“, nowocześni fałszerze postawili na głowie. Oferują zuchwale tłumaczenia Marcina Lutra, których on wcale nie napisał i które oni, dopasowując odpowiednio do dzisiejszego ducha czasu sfałszowali. Pomimo tego, powinno być to „Słowem bożym“.

To, że oni sami w to „Słowo boże“ nie wierzą staje się wyraźne poprzez brak poczucia honoru, z którym je sfałszowali. To może być nam tak obojętne, czy klerycy swoim wiernym podają „ser oryginalny“ albo „ser sfałszowany“. Ale jeśli o to chodzi, żeby z jednej strony bestialstwa zlekceważyć, żeby ta dokonaną  krzywdę z drugiej strony moc przedstawić, jako coś „jednorazowego“, to powinniśmy natychmiast otrzeźwieć.

Wracamy z powrotem do pytania o Jehowę. Jest on wymysłem fantazji ludzi, którzy żyli w określonym czasie, otóż nie jest on demonem gadziej populacji kapłanów Lewitów, która działa pod osłoną Bractwa Babilońskiego, które zawładnęło wyznawcami Talmudu obiecując im panowanie nad światem, jako naród wybrany. I tak jak wszystkie wytwory fantazji – malarstwo, muzyka, nie pomijając poezji – również są religijnymi myślami, zawartościami albo wyobrażeniami o bogach, wyrazem duchowego stanu ich twórców. Więc nie musiało być to złe w tym przypadku na początku, niebezpieczne stało się to dopiero wtedy, kiedy kasta kapłanów  – niejakiego Jehowy- Jaszczura przywódcy gadziej cywilizacji i jego naziemny personel – zauważyła, co można z taką figurą, przez nich przedstawianą zrobić.

Najpierw za jednym razem stwarza się tym respekt, autorytet, dystans. Jeśli jeden “bóg“, do tego „wszechmogący“ to albo tamto powiedział, to nie otrzyma on od członków prostego ludu prawie żadnego oporu. Jego autorytet zostanie w końcu – być może początkowo wbrew woli uznany. Powstaje służalczy dystans ludzi do jakoby wszystko wiedzącego, wszechmogącego boga.

Jeśli wiec ten bóg czegoś się domaga, to trzeba podjąć trud, żeby to spełnić. Dlatego, że życzenia tego boga zostają przekazywane przez kapłanów, którym to być może już z powodu wyszkolenia czy indoktrynacji przez nich trzeba zawsze im wychodzić na przeciw z oddawaniem czci, nie przychodzi ci wcale na myśl, że na tyłach „woli boga“ mogą stać całkowicie konkretne interesy kasty kapłanów podporządkowane obcej cywilizacji.

Jeśli jakieś działanie „rozkazy wydane przez boga“ są chybione i nie udadzą się, to naturalnie, że Jehowa nie miał racji, tylko winni są wierni z powodu ich niedostatecznych wysiłków. Powstaje u ludzi poczucie winy. Ponieważ wynaleziono „grzech dziedziczny (pierworodny), to nie było już daleko do obciążania nim ludzi już od wczesnej młodości. Nie tylko dla nieposłusznych są kary. Jeszcze do niedawna, przed niedługim czasem już sama próba odłączenia się od Jehowy, była związana z największymi obciążeniami.

Również normalnemu człowiekowi świat jest przedstawiony, jako ciemność, miejsce wyklęte, jako padół płaczu, z którego może być on uwolniony tylko poprzez „dobroć“ Jehowy. Pośrednictwo tej dobroci odbywa się naturalnie poprzez kler – za gotówkę ma się rozumieć. Wspólnoty rodzinne świadomie są przez wiarę w Jehowe niszczone. Przykazana miłość do Jehowy jest rzekomo ponad wszystko, rodzice, rodzeństwo, krewni skazani są na niska rangę.

Losy wszystkich narodów są wydane temu potworowi na poniewierkę. Wojny wszelkiego rodzaju są prowadzone w jego imieniu, na olbrzymie cierpienia narażani są ludzie. Tylko jedno pytanie: Co zrobili by politycy, prokuratorzy i sądy, kiedy wystąpił by jakiś religijny przywódca, który ogłosi, że jakoby otrzymał polecenie od Wotana czy Światowida, zatroszczyć się o to, żeby wszystkie narody i osoby, które temu wybranemu narodowi niemieckiemu  przez Wotana obiecywanej władzy nad całym światem stojących na drodze, zgładzić ? ( Wotan – najwyższy bóg germanski, Światowid – najwyższy bóg słowiański.)

On byłby bez wątpienia natychmiast uwięziony za podburzanie narodu, propagowanie nienawiści rasowej i tym podobne ciężkie zarzuty. Dlaczego nie dzieje się to samo z tymi, którzy codziennie przedstawiają siebie przedstawicielami jednynego prawdziwego boga , jako przykład do naśladowania i uwielbiania, który dokładnie domaga się od swoich wiernych naruszenia wielu przepisow karnych ? Dlaczego jest to Jedna Religia, te Inne są bezprawiem wymagające kary?

I to pranie mózgów przez „słowo boże“ przecież tak podziałało:

Pod żadnym innym symbolem, również pod sierpem i młotem nie zostało tylu ludzi zamordowanych, co pod krzyżem. W chrześcijańskim imieniu nastąpiły największe masowe mordy ludzkości! To łono jest jeszcze płodne, jak wskazuje to w naszych czasach dokonane spalenie pogańskich , Voodoo – kapłanów na Haiti i mordowanie Palestyńczyków przez Izraelitów. Propaganda dla tego boga jest podle niebezpieczna.

Nowoczesne Pogaństwo od Jehowy, tej starotestamentowej chimery, dawno się uwolniło i zwróciło się do swoich starych, jego przodkom zaufanym bogom. Już przed więcej niż 70 lat ludzie naszego rodzaju, jak  i autor poniższego wiersza, Dr. Hermann Fohringer, daje do zrozumienia, co my uważamy o Jehowie i „słowie bożym”:

O niemieckiej biblii:

Leżała przede mną biblia, „stary testament“, elementarz chrześcijańskiej wiary, którą każdy aż nadto zna. Jednak, jak ja w środku czytałem, to zaiste poczułem się wyzwolony z jednego szaleństwa, dlatego stało mi się to jasne:

Czy żydowskie, czy chaldejskie, czy syryjskie, czy łacińske – to nie może być nasze ! O Rut, czy Jeremiaszu, Dawidzie i Salomonie, o Izaku i Eliaszu – nic nie potrzebujemy z tego ! Pięknej, niemieckiej i słowiańskiej wiary z naszej własnej siły, tej nie pozwolimy sobie zrabować przez obce kapłaństwo. My potomkowie i wnukowie Germanów, Słowian, my jesteśmy z innego drzewa. Czyny naszych przodków są dumą naszego ludu. Wierność silnej jedności jest naszym bohaterstwem, obyczaju prawdziwa czystość jest naszą świętością. Czy więc skarga Bronchildy, czy Wodana, Światowida, Welesa, dzikie przekleństwo, te stare, germańskie sagi, słowiańskie Wedy są nam księgą wznoszącą.

Na podstawie artykułu dr W. Hopfner
Źródło: http://brd-schwindel.org/jehova-ein-gott-wird-demaskiert/
Tłumaczenie: Poganka

Thalerhof – Pierwszy Obóz Koncentracyjny w Europie

Nie bedę pisał. Podaję film, który przedstawia temat dokładnie:

Od siebie dodam tylko, że wczoraj widziałem kolejny wpis ukraińskiego mera Lwowa, który „straszył” Polskę oderwaniem od niej „ukraińskich ziem łemkowskich”. Ze swojej strony, jako Rusin, mogę „postraszyć” (tak samo skutecznie jak i on 🙂 ), oderwaniem od „Ukrainy” rdzennie rusińskich ziem RUSKICH (czyli niemalże całej dzisiejszej Ukrainy)  i przyłączeniem ich najpierw do województwa małopolskiego, a potem do polskiej autonomii Rusińskiej, jednej z podstawowych części Rzeczypospolitej Wielu Narodów, tzw Międzymorza… Skoro nie potrafili stworzyć porządnego kraju dla Rusów, Rusi, a woleli zostać „ludźmi z krańców” dwóch państw, Polski i Rosji (bo to dokładnie znaczy „ukraina” – obrzeża państw sąsiednich) to nie widzę sensu dyskusji.

A już napewno nie zamierzam, tak jak i zdecydowana większość Rusów od samego początku tego chazarsko-niemieckiego wynalazku do teraz, nazywać się „u’krańcowcem”. To tak, jakby powołać do życia „naród zabugajski” z ludzi mieszkających za Bugiem lub stworzyć „kraj przywiślański” zamiast Polski. Takie próby zresztą były. W Polsce to nie przeszło. Na Rusi, jak widać udało się w zupełności. No może: prawie, bo teraz widać jak to się sypie…

Nie, to nie dla mnie!

To po prostu nie przystoi ludziom, których państwo, Wielka Ruś Kijowska, upadła ponad 900 lat temu (głównie dzięki wschodnim i zachodnim krzyżakom, no i odwiecznym, zapomnianym już dziś, co nie znaczy, że nie istniejącym, byłym sąsiadom z południa, Chazarom), a mimo wszystko, przez całe te setki lat i pokoleń wciąż zachowali ją, tę narodowość, w sercach i umysłach.
Slava Rusy!