Nie bedę pisał. Podaję film, który przedstawia temat dokładnie:
Od siebie dodam tylko, że wczoraj widziałem kolejny wpis ukraińskiego mera Lwowa, który „straszył” Polskę oderwaniem od niej „ukraińskich ziem łemkowskich”. Ze swojej strony, jako Rusin, mogę „postraszyć” (tak samo skutecznie jak i on 🙂 ), oderwaniem od „Ukrainy” rdzennie rusińskich ziem RUSKICH (czyli niemalże całej dzisiejszej Ukrainy) i przyłączeniem ich najpierw do województwa małopolskiego, a potem do polskiej autonomii Rusińskiej, jednej z podstawowych części Rzeczypospolitej Wielu Narodów, tzw Międzymorza… Skoro nie potrafili stworzyć porządnego kraju dla Rusów, Rusi, a woleli zostać „ludźmi z krańców” dwóch państw, Polski i Rosji (bo to dokładnie znaczy „ukraina” – obrzeża państw sąsiednich) to nie widzę sensu dyskusji.
A już napewno nie zamierzam, tak jak i zdecydowana większość Rusów od samego początku tego chazarsko-niemieckiego wynalazku do teraz, nazywać się „u’krańcowcem”. To tak, jakby powołać do życia „naród zabugajski” z ludzi mieszkających za Bugiem lub stworzyć „kraj przywiślański” zamiast Polski. Takie próby zresztą były. W Polsce to nie przeszło. Na Rusi, jak widać udało się w zupełności. No może: prawie, bo teraz widać jak to się sypie…
Nie, to nie dla mnie!
To po prostu nie przystoi ludziom, których państwo, Wielka Ruś Kijowska, upadła ponad 900 lat temu (głównie dzięki wschodnim i zachodnim krzyżakom, no i odwiecznym, zapomnianym już dziś, co nie znaczy, że nie istniejącym, byłym sąsiadom z południa, Chazarom), a mimo wszystko, przez całe te setki lat i pokoleń wciąż zachowali ją, tę narodowość, w sercach i umysłach.
Slava Rusy!