ALAN WATTS

Wczoraj, nie mogąc zasnąć, postanowiłem ściągnąć sobie coś „do posłuchania” na telefon…
Wybrałem audiobuka z wykładu nijakiego Alana Watts’a pt: „Kim Jestem”  i… mnie zamurowało!
Dziś raz jeszcze przesłuchałem ten wykład i powiem tak: To o czym ten Gość opowiada(ł) jest mi tak znajome, wręcz oczywiste, że aż nie potrafię tego wytłumaczyć.
Od kiedy sięgam pamięcią, jak tylko zaczynałem myśleć nad kwestią życia/śmierci i w ogóle naszego/mojego jestestwa to właśnie do takich mniej więcej (bardziej „więcej” niż „mniej”) wniosków prowadziły mnie te rozmyślania: jesteśmy/jestem wszystkim co mnie otacza, a z kolei to wszystko co mnie otacza, w mniejszej skali istnieje też we mnie…Inaczej: jestem wszystkim co na zewnatrz, a to co na zewnatrz jest/ma swoje lustrzane odbicie we mnie…
Jestem równocześnie najmniejszą cząstką uniwersum jak i stanowię niewyobrażalnie duże uniwersum dla innych (lub identycznych) form życia. Jednym słowem: jestem Bogiem i Wiernym, Twórcą i Tworzywem (choć, tak jak jeden z bohaterów „Rejsu”, też często „nie potrafię znaleźć dystansu” 🙂 )
Coraz bardziej wydaje mi się, że Wszechświat/Wszystko istnieje w formie tych ruskich babek-lalek, Matrioszek: jedna w drugiej, od nieskonczenie wielkiej do nieskonczenie małej…..
Miałem kilka bardzo dziwnych przeżyć w przeszłości, które mocno zapadły w moją psychikę, a z których opisaniem, czy to w formie rymowanego tekstu  czy też normalnego opowiadania, od dawien dawna się noszę. Jak dotąd bezskutecznie… Ale obiecuję, że w końcu to zrobię. Obiecuję „samemu sobie” oczywiście 🙂