431 – WEHH-Y-COOL CZASU

„WEHH-Y-COOL CZASU”

Producent i MC, bit, rym i flow
melodia i serce! Pozwól, że zakręcę
tym wersem, tą grą. Przepływam jak prąd
Odrywam się, nagrywam – a ty zbierasz ten plon
ziom. Dosłownie: Robimy co lubimy
nie robimy bo to modne. To dla nas istotne
byś odebrał przesyłkę emocji bez uszkodzeń
Nadaję audycję ze Szkocji w kolorze
przydymionej whisky i deszczu prawie codzień
Bez testów! Ya’aN jest tu, a stres tu na drodze
sięga zeniutu. To nie fabryka hitów.
To muzyka bez kitu, nie dla waszych kwitów
a dla Was ten hałas – Zachód Dom Skład,
Zachód Słońca – Pałac! – z milionem pokoi
wchodź jak chcesz swą ciekawość zaspokoić
Ja od 96 lecę z tym jak asteroid,
jak bolid po torze – lepiej, gorzej, super?
Lepiej być nie może – znów powracam z łupem
i z butem tu wchodze: A ty mów mi sponsorze
pozytywnych myśli. Na dobrym humorze
olewam ten wyścig na ile tylko mogę.
Biorę zimny prysznic i bata na drogę
i chociaż nie wychodzę to latam, a potem
istotę tej wędrówki porównuję z Bogiem
Gdy rymuję czuję, że kreuję tę przygodę
nazywaną życiem i to jest tym powodem
dla którego piszę wciąż te teksty nowe. Gdy
bit mnie kołysze znika największy problem! I chociaż
co jest dobre tak do końca dla mnie wciąż
jeszcze nie wie Promień Słońca to prawie na stówę
się utwierdzam, że to co mnie napędza, nakręca jak
zegarek to właśnie tych pare chwil!
Chwil z mikrofonem, chwil z bitem na uszach
Myślę, że ta muza to coś jakby lustra
a w nich moja dusza! Moja dusza zaklęta na wieki
jak Dzin w butelce – znów mam flash backi.
Ten styl, ten MC i tamte koncerty
Przeglądam te pliki, katalogi, całe sterty
zakurzonych wspomnień co wirują koło mnie
teleportują dosłownie tam gdzie Słońca Promień czuł!
Czuł się najlepiej, śniadanie: chleb z mlekiem,
buty, bluza, moro i ustawka z Kearneyem
grzyby, wóda, ławka, feta, trawka. Rowerem
wypady na Hutę i LCK teran
Próby, gruby koncert – Zachód Dom Słońce!
Niekończące się nadzieje podgrzewające
atmosferę na maksa – Ja lubie tam wracać, wiesz?
Podróżuję w czasie – taka moja jazda.
Jak scratch na Vestaxach podrapane plany.
Jako Dziany Johnny znany tu i ówdzie
Nie ma nas tu gdzie nie chcemy być
Paka, Ya’aN – Wehikuł Czasu – Peace!

No a dziś wskazówka na Dwa
Zero Jeden Dwa – Końcówka w sumie
a już mnie przygniata ten cały koniec świata,
moje 33 i prognozy wariata
DyZyABy – Armia Boga za plecami
MYSyPy wciąż porusza głowami
Jak wkurzam to nie zmuszam – nie częstuję cię rymami
ja po prostu je rozrzucam, wyrzucam głośnikami
Ja bawię się słowami latami – o co biega??
Myslami uzbrajam te słowa, potem strzelam
jak wojsko do tłumu – chciałbyś szczegółów
dotyczących Misji? – przepalonych umów artyści…
Archiwum wyczyścił Profesor X
Sam próbuję to rozwikłać nie od dziś
Bo o co naprzykład posądzić chłopaka
który chciał tylko Przetrwać Do Jutra. Zamiast płakać
nad rozlanym mlekiem postanowił walczyć
i z każdym oddechem wydzierał siłą światu
każdą kartę, każde atu – uparte fatum walczy,
jak do tarczy strzela w plecy – więcej hecy chcesz to patrz tu
Pan i władca Czasu znów gra ze mną w Pokera
Ostatnio blefowałem, wygrywałem, miałem, teraz
nabiera mnie on straszne. Nie polecam synu
tego stylu życia – sprawdź mnie – Nadaję poważnie
Jak zwykle w monologach – Pamiętam: Są Lepsi.
Wciąż widzę ich na schodach. Ponoć mi się pieprzy
i gubie już rytm… mówią żebym skończył,
żebym przestał, żebym znikł… To spróbuj mnie wyłączyć
skoro Być albo nie być, nie być, nie być albo być
wciąż tyka mi w głowie. I sorry, że jak diss
brzmi muzyka, którą robię. Ale jeśli to jest atak
to JotBe Atak, JotBe, JotBe Atack – chłopie
Raz Dwa Trzy – mamy mikrofony
a Marzenia w Proszku zatrzasnęły szpony
na Ostatniej Szarej gościu… Z Samym Sobą Wojny
Te wojny trwają dalej. Lufki I Kielony
Cokolwiek Bym Nie Robił biją jak dzwony
Szalony, Weekendowy Syndrom i Toasty
Lepiej sprawdź ty Audycje, Bratosfere
Raz jak Ambasador raz jak Desperado lecę
Meserszmitem w Miasto Nocą – pytasz po co?
To Wpadnij Na Wyspy – zaskoczą Cię w cholere…
Demoralizacja przez dużą V literę
Tu się pije, tu się pali – coraz mocniej wali w beret
Ja nie szarpię sterem bo Po Co Się Spieszyć
Biznes? – Jaki biznes – Znów trzeba się leczyć
Ty chcesz mi zaprzeczyć – a ja wracam z powrotem
Jeambo JB 97 wbija mnie w fotel….

Ya’an (MYSP)
nr. 431
Edinburgh 17.06.2012

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s