„COKOLWIEK” 315 / 08.06.2006
Snuję swoje plany, plany mi się komplikują
te same marzenia z biegiem lat ewolują
te same miejsca w głowie inne sprawy mi zajmują
Cokolwiek w życiu robię, robię to rapując!
Robię to notując, zapisując to w tekstach
zapamiętując co w gestach najważniejsze. Przestać
nie potrafię. Przecież wiesz, że przelewam na papier
to co we mnie najszczersze. Mam spojrzenie szersze
Ya’an – to po pierwsze, po drugie Ya’an to MC
chcesz czy nie czcesz ręcze, że nad rymem nie klęcze
bit płynie, bije serce – 10-ty rok w tej gierce
czas leci tak jak merce po nitce autostrady
snuję swoje plany przy butelce po świt blady
przerzucam podkłady, składy przesłuchuję. Wady
i zalety mam. Nie tuszuję. Hiphop gram. Rymuję.
Nie potrafię ci opisać co dokładnie czuję
gdy kolejne słowo wylatuje z moich ust. Cóż
czasem czuję luz, czasem harmonie a czasem chaos
Tyle się tu pozmieniało lub przestało istnieć
To jedno zostało: Ewakuacyjne wyjście
Wiesz, taki teleport co przenosi mnie daleko
za każdym razem, kiedy życie zmienia mi się w piekło.
Tyle marzeń w głowie mi poległo lub uciekło
w odległą falaktykę. Tyle ważnych spraw
straciło (swój) priorytet. Z biegiem lat muzykę
zrobiłem narkotykiem wyczuwam ją dotykiem
nad Bałtykiem, Atlantykiem jak i nad morzem Północnym
ona zatrzymuje czas bezlitosny.
Po sobie następują kolejne dni, miesiące
coś nowego znów zaczynam coś starego znowu kończę
normalka. Z czasem walka. Pęka kolejna zapałka
gaśnie kolejna przechwałka. Znowu nie udało mi się wkręcić
wałka. Ale przy okazji możliwości nowe
dostrzegłem. Szedłem znowu nie tą drogą. Biegłem
sam za sobą. Znowu przyszedł czas na zmianę współrzednych
czas na zmianę punktów odniesienia – pójdę tędy
Zapamiętać staram się już popełnione błędy
Jak zawsze myślę po czasie – no jasne
do tego przywykłem jak do skaleczenia plaster
szanse mam nikłe lecz własne – wiem to!
Hais jest przynętą a ja jestem ryba
w tym pierdolonym oceanie pływam już lat
26- Mój rap niesie treść
chociaż dla wielu bez sensu – dla mnie ma sens!
Robię to dozując fikcję i normalność
bazująć na własnych zmysłach by głupot nie palnąć
jak nieraz po wódce. Szkoda słów. Wkrótce
ten materiał będzie grał, stał na twojej półce
Kiedyś to priorytet, teraz po trzeciej stówce
napisanych tekstów ocena w twojej główce
obojętna jest tu. To nie dla szelestu
ten Rap to nie Rap dla podestu. Ten Rap
jest tu od lat. Towarzyszy mi w podróży
jak Mały Książe Róży nie tracę go z widoku
to echo moich kroków, to to co w moim oku
od zawsze przy mym boku jak najlepszy przyjaciel
Ten Rap wszystko o mnie wie. W rezultacie
to czego słuchacie nie powtórzy wam nikt inny
przy każdej dacie rym płynie bo płynny
jest jak lawa – Mój Rap – Moja sprawa!
MCYa’an 2006 Edinburgh