412 – REGUŁ-Y-ZASADY

„REGUŁ-Y-ZASADY”

Reguły, Zasady, Honor, Kodeks i Ulica,
Przyjaźń, Lojalność i tak dalej – mam wyliczać?!
Pierwszy tysiak – Sprawdzam! – Pierwsza parszywa setka
Bierz i się zrywaj! Masz mniej zasad od dziecka!
(Ty kurwo fałszywa, masz mniej zasad od dziecka!)

Świat jest posrany – ja od lat go testuję.
Stąd LCK T.E.S.T. – o rany! – już teraz kapujesz?
Gratuluję! Ty w nim występujesz – ja cię sprawdzam,
obserwuję. Wymieniamy słowa – ja je ważę, a ty plujesz
dookoła na oślep. Ośle, co reprezentujesz?!
Żartujesz?? Daruję Ci sekundę, jedną chwilę.
Zmarnujesz każdą bilę jakąkolwiek Ci wystawię.
Żałosne. Aczkolwiek człowiek często się tu bawię
Jak patrzę na tych wszystkich tak zwanych prawilniaków.
Już za dzieciaków żyjąc w parotysięczniaku
mieliśmy niezły ubaw z takich pseudo-cwaniaków.
Tu hajs czyni cuda, wóda wystawia tępaków
Do tego baku-baku chłopaku walizy pakuj
Bez schizy na tym traku trochę prawdy choć ponura
Jakiekolwiek masz zasady – dla mnie każda z nich to bzdura!
O czym ty pierdolisz i do kogo zauważ.

Weź przestań. Odpadłeś już na najłatwiejszych testach.
Weź spieprzaj do swoich pierdolić te farmazony.
Co za poroniony pomysł zrodził Ci się w chorej bani?
Ej, pamiętaj: Są Lepsi, a ci Lepsi są cwani.
Bardziej cwani niż myślisz co z resztą nie jest trudne
gdy co drugi jest tu durniem testy stały się już nudne
nawet. Się złapałeś na trik stary jak świat:
Daj mu trochę hajsu, czekaj, sprawdź ile jest wart.
Co za tępak… Bez jaj. Bierz te drobne i wypieprzaj.
Aj! – Co za kraj! Co za ludzie! Co za syf!
Nie tylko słoma z butów, ale i gówno przez ryj
równo tłoczy się taśmowo. W oczy: Tak samo jak ty
chuja warte każde twoje słowo. Honorowo?
To ty kurwa zgrywasz błazna. MCYaaN nie gwiazda,
nie gangsta, nie „matherfucker”. Prawda jest tu taka:
Gęba robi ci za dupę jak u każdego prostaka…

Bez sensu. Dla kilku pensów przekreslać miliony
Trafiony – Zatopiony – mozna powiedzieć: Po kosztach.
Trzydzieści parę lat – weź wyobraź sobie postać
której język jest jak bat – gdy gada okłada Cię chłosta,
dopada cię żałosna niemoc. To nie jest przemoc
która tak ci imponuje, a mimo wszystko czujesz
że butuje Cię to mocniej niż martensy z blachami,
cały ten syf na bani nokautuje, powoduje,
że plujesz zębami teraz – Nie żągluje się tu
zasadami, regułami o znaczeniach nie do zrozumienia,
wypełnienia przez takich jak ty. Bo tacy jak ty to
popierdolą trzy-po-trzy, a po tym popadają niebyt…
Kiedyś leciały łby teraz łby idą do tyry.
Dni satyry. Okropne tygodnie. Okropne –
co nie? Nic nie dadzą silne dłonie, o nie, kiedy
pusto w bani – toniesz… Za dużo chcesz, za mało
wiesz, za dużo gadasz… Koniec!

…Zasady się ma, a nie wyciera ryja o nie!…

Ya’an (MYSP)
nr. 412
Edinburgh 14.07.2011

Dodaj komentarz